Emanuel Ungaro Diva EDP 

Lubię retro w perfumach. Retro orient biorę na klatę bez mrugnięcia okiem, jeśli wiesz co chcę powiedzieć ;-) Szypry wchodzą mi trochę gorzej, a więc Diva była przy pierwszym niuchu odstawiona w kąt. Przy drugim i kolejnym podejściu, nastąpiło lekkie zauroczenie, a dłuższy związek zaowocował miłością i przywiązaniem. Aldehydy zwalają z nóg w początkowych 15 minutach. Posiadam wersję przerefomulacyjną i zapach rozwija się bardzo spójnie i nie ma tu grama syntetycznego fałszu. Róża, mech, puder i wyraźna ziołowa goryczka. Generalnie aksamitny wydźwięk ogólny. Zapach piękny na chłodniejsze miesiące. Projekcja na długość ramion - trwałość wyśmienita do 15h (starsza wersja) nowsza niestety koło 4-5.

jest to taki sam zapach jak "Być może Paris". może trochę bardziej długotrwałe. aż sobie poszłam kupić owe "Być może " do kiosku, dla porównania. i jest to ten sam zapach. jak dla mnie. jednostajny, bez ogona, bliskoskórny. trąci myszką, czuć, że to lata 80. Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: próbka

Nie wiem, czy kupiłabym ponownie. Mam próbkę, czasem ciągnie mnie do zapachów trochę myszką trącących, więc się zobaczy. Diva zawsze przerażała mnie i trzymała z dala od zakupu przez aldehydy w składzie. Otwarcie jest ostre, ale gdzieś tam w środku nie mówię nie... Szczerze, Diva ma nieporównywalnie większą klasę niż słynne Apparition, które łatwiej nosić. Divę nosić niełatwo, gdyż jest ostra, słodkawo-gorzka i szyprowa. Wyczuwam dużo mchu i kolendry. I dzikości oraz klasy. Łatwiej byłoby mi nosić Divę niż np. Organzę. Flakonik pasuje do zawartości. Używam tego produktu od: dziś Ilość zużytych opakowań: część próbki

Erotyczny klasyk! Diva ma się nijak do współczesnych wyrobów perfumiraskich. Dlaczego? Bo w tej "flaszeczce" ukryty jest kręg francuskiej arystokracji! Wytworny, ostry, drapieżny, dla wielu niedościgniony-niezrozumiały. To zapach nie tej epoki a świata monarchii, który dawno temu przeminął, ale wciąż wzbudza podziw i kontrowersje. Nieodzownie kojarzy mi się z Królową Marią Antoniną, z jej wytwornym pałacem, pachnącym ogrodem, drogimi sukniami, połyskującą biżuterią i wielkim majestatem. Początkowa nuta raczy nas, tuberozą indyjską, kardamonem i mandarynką -jest słodko, duszno i wytwornie. (Pierwsze nuty kojarzą się mojej mamie z słodkimi anyżowymi cukierkami.) Następnie do głosu dochodzą róże i mój ukochany jaśmin. Zapach kończy mocna nuta mchu, paczuli i miodu. Divę polecam kobietom silnym, zdecydowanym, szukających zapachu na specjalne okazje. Odradzam młodym dziewczynom w wieku 12-20lat-bo Diva jak podkreśliłam już wcześniej to zapach dla kobiet a nie nastolatek, to francuska klasyka, do której trzeba dorosnąć, dojrzeć, zrozumieć. Trwałość -szalenie długa! Z ogonem chodzę 10godzin! Potem nieco cichnie i na skórze utrzymuje się do dnia następnego (To moje pierwsze perfumy, które tak długo i mocno pachną”) Cena-w perfumerii internetowej szalenie niska (Ok 100zł za 100ml) Reasumując: Mocny, słodki kiler dla arystokratycznych dam, spragnionych królewskich woni rodem z 19 wieku:) ps. Zaznaczam opcję "nie wiem" tylko, dlatego, że lubię eksperymentować z zapachami. Używam tego produktu od: 20 lutego 2011 Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszej setki

Diva jest świetna! Jest kilka zapachów podobnych do niej, jak Talisman Eau Transparente, Lalique EdT, czy nawet Libertine, ale Diva ma w sobie coś, co ją spośród tych perfum wyróżnia i do niej przyciąga. Otwiera się ostrym, ziołowym akcentem, w mydlanej poświacie. Ta faza może być odebrana jako aresywna i nieciekawa, ale po chwili zapach łagodnieje, staje się kremowo-pudrowy, pojawia się róża na ziołowo-szyprowym tle, wszystko przypruszone pudrem z dodatkiem odrobiny miodowej słodyczy. Diva jest klasyczna, stonowana, wytworna, ale nie pozbawiona charakteru, dzięki temu, że ziołowe akordy nie giną w miarę jak zapach się rozwija, a gładko komponują się z resztą nut w każdej z faz.

No właśnie - szypr to klasyczny, kwaśno gorzkawo ziołowo... Owszem ja nawet lubię takie szypry - ale ile można mieć w kolekcji Aromaticsów Elixirów w różnych flaszkach o różnej sile rażenia? Ja miałam nadzieję na mroczną gęstą różę jak przywoływana w recenzjach czarna Coco. A tu Cabochardowo, Sanderowo, Aromaticsowo, La Perlowo. Trzeba przyznać, ze jest ładnie zmiksowany, wyważony, ziołowy, leciutko mydlany , odrobinę przebija się miód. Elegancki, klasyczny, trwały - zalety, ale nie tego oczekiwałam po nim JA! Stąd tylko 3* i ma w tym udział również zacna ciężka flaszeczka... Jak już się wypłaczę nad jego wtórnością, to może i ocenę poprawię. Nawet pisząc tę recenzję czuję że trochę zbyt ostro go potraktowałam słowami, bo jest miły memu nosowi... baaaaaaaardzo kobiecy i seksowny jak to często o szyprach prawi Lady Vader (głęboki ukłon ślę...)

Zapach, któremu trzeba dać czas, żeby go dobrze poznać i polubić. Przy pierwszym zetknięciu uciekałam gdzie pieprz rośnie, ale już przy drugim mnie zaintrygował, a przy trzecim spotkaniu rozkochał mnie w sobie :) Zdecydowanie jest to pieprzna róża :) Do tego ambra - bez niej nie ma dla mnie dobrych perfum, słodki miód - wspaniale wyczuwalny pod koniec dnia, jaśmin - drugi po róży kwiat, którego zapach kocham ponad wszystko... to wszystko w połączeniu daje dla mnie zapach idealny :) Zapach na pewno do lekkich nie należy, jest wyjątkowy, bardzo oryginalny... może i lepszy na wieczór, jednak mi towarzyszy całe dnie :) Bardzo trwały, pięknie się zmienia i z pieprznej róży pod koniec dnia czuć niesamowicie przyjemny, ciepły zapach :) Polecam, perfumy warte wypróbowania ! Używam tego produktu od:kilku lat Ilość zużytych opakowań:2 w trakcie

Jedyny zapach przypominający doskonałą,już nieosiągalną dzisiaj ,pierwszą ARMANI - wodę perfumowaną dla kobiet.Tamten zapach był jednakże cudem - Diva jest jedynie nutą,wspomnieniem tamtego. Tym niemniej jest przyjemna i delikatna. W pierwszej fazie wydaje się mocno różana,lecz po chwili to złudznie znika i zapach świetnie się układa na skórze.Trwałość bardzo dobra.Buteleczka dla mnie niezbyt atrakcyjna.Wolę prostsze formy. Używam tego produktu od:2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: pierwsze 50 ml EDT

Klasykow nie mozna stawiac w jednej linii w przebojami sezonu: nie sa krzykliwe i nie przyciagaja klintow pierwsza nuta. Przeciwnie, czesto slyszy sie opinie, ze trzeba "przetrwac" poczatkowe uderzenie zeby potem spotkala nas nagroda w postaci pieknej harmonijnej bazy. Diva jest jednym z klasykow. Moim zdaniem bardzo ladnym, swietnie skomponowanym , dobrze wspolgrajacym ze skora i bardzo dyskretnym. Poczatkowe nuty, owszem, byly dla mnie mniej przyjemne niz cala reszta. Nie wiem, czemu to przypisac, byc moze kardamonowi. W srodkowej fazie przewinal sie karmel, przez caly czas wyrazne byly przytlumione cytrusy. Baza jest mila, bezpieczna, bardzo dyskretna, ale dajaca o sobie od czasu do czasu znac. Diva kojarzy mi sie bardzo mocno z Libertine Vivienne Westwood z tym, ze nie ma skorzanej bazy obecnej w Libertine. Dlatego tylko pewnie Diva mnie nie powalila, bo wczesniej owalila mnie Libertine. EDIT: po parokrotnym uzyciu zmieniam zdanie - Diva nie jest podobna do Libertine i jednak mnie powalila :) Jest w niej wszystko, o czym sie naczytalam i na co liczylam: roza przytlumiona delikatnym szyprem. To nastepny, obok Mitsouko, szypr, ktory polubil moja skore :) W kazdym razie polecam serdecznie. Warto poznac. Jak na EDP, intensywnosc zapachu zaskakujaco mala.Używam tego produktu od: kliku godzin Ilość zużytych opakowań: pierwsze 100ml

Diva przypomina mi zapach swiezo wypranych ubran w mocno perfumowanym proszku do prania. Zaskakuje jedynie wszechobecnym tłem, nie ogranicza się do samej głowy, nie rozwarstwia. Podoba mi się w nim drzewne tło i nuty szpyrowe. Róza jest mdła, całosc nie posiada jakiegokolwiek kontrastu. Paczula i mech dębowy dodaja mu lat. Opakowanie mi się nie podoba. Zapach taki sobie, nie wyroznia się, nie zaskakuje, pozostaje neutralny.. rowniez nie moj. Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: testy

Jestem posiadaczką pięknej miniaturki ze szklanym, szlifowanym koreczkiem (zazwyczaj nie przywiązuję wagi do opakowania bo najważniejszy jest dla mnie zapach ale w tym przypadku zapach i opakowanie tworzą nierozerwalną całość) :) Sam zapach jest wykwintny, różano - kadzidlany (na mojej skórze) ale nie duszący. Trwały! Zdecydowanie na wieczór i to dla kobiet mających klasę i elegancję we krwi. Jak dla minie Diva jest tylko na specjalne okazje. Używam tego produktu od:1 dzień Ilość zużytych opakowań:w trakcie 7,5 ml

Zgrabne połączenie drzewnych , cięższych nut z szyprami i różą. Zapach jest ciężki ale nie przytłaczający, zdecydowanie kobiecy a nie dziewczęcy, wytrawny niczym gorzka czekolada i z pewnością grono jego zwolenników nie jest duże lecz stałe. Podoba mi się, ale bardziej do wąchania przy koreczku i śledzenia zachowania zapachu na skórze. Będę uzywać na wielkie wyjścia, bale, do małej czarnej;) Udało mi się upolować zgrabną 30 stkę Eau de Seduction, bez atomizera , z tym pieknym, szklanym korkiem. Bardzo podoba mi się ta wersja flakonu:):). Warto mieć choćby dla niego...Używam tego produktu od:dziś Ilość zużytych opakowań:mam 17 ml z 30 flakonika

Zapach stworzony dość dawno. Pierwszy, który mną autentycznie kiedyś wstrząsnął. Od razu uznałam go za doskonałość. Zapach z klasą, wytrawny, gorzkawy, o doskonałych proporcjach. Na pewno nie dla amatorek landrynkowych, lepkich słodkości. Pokazane na zdjęciu opakowanie z rozpylaczem ma się nijak do pięknego flakonu z korkiem. Mam taki - 200 mililitrowy, stylizowany na misternie plisowaną krynolinę, ze szlifowanym, eleganckim, szklanym korkiem. Za wypuszczenie przez producenta tandetnie wygladającego flakonika z psikaczem odejmuję jedną gwiazdkę za opakowanie. Recenzja: ... Używam tego kosmetyku od/ ilość zużytych opakowań: ... Recenzja: ...