Skincode Switzerland Essentials, Cool White Essence with CN-Glucam Emulsja kojąco - rozświetlająca

W tym kosmetyku w dużej mierze deklaracje producenta nijak się mają do rzeczywistości, Zacznę może od pompki, w którą został wyposażony, a która latała, zacinała się, spadała i...irytowała. Dalej nie będzie lepiej. Produkt ma formę żelu o delikatnym, prawie niewyczuwalnym, zapachu. Celowany w cerę wrażliwą lubił podrażnić i wywoływać zaczerwienienia. Nie aplikowałam go w okolicach płatków nosa i ust, bo się po nim łuszczyły. W związku z powyższym nie używałam go też pod oczy mimo zapewnień o delikatności. Nie było też mowy o "ultra nawilżeniu". Wręcz przeciwnie kosmetyk przesuszał mi skórę. Po trosze był to wynik delikatnej, ale jednak, reakcji alergicznej, którą co rusz mnie obdarowywał. Nic dziwnego, spójrzmy na początek składu: AQUA WATER, GLYCERIN, BUTYLENE GLYCOL, PEG-8, ALKOHOL DENAT, PEG-20, CAPRYLYN GLYCOL, SODIUM CARBOXYMETHYL BETA-GLUCAN, SAXIFRAGA SARMENTOSA EXTRACT...I dalej w podobny deseń. Zamiast deklarowanego uczucia chłodu i ukojenia - zaczerwienienie i podrażnienie. W związku z powyższym traktowałam nim tylko miejsca mocno przebarwione na mojej twarzy, czyli skronie i części policzków. Wszystko z nadzieją, że je rozjaśni. Ale to nie nastąpiło. Jeśli już to bardzo nieznacznie. Cóż, drogie to to, ale w działaniu marniutkie.