po kilku latach odzyskałam dzisiaj moją butelkę Opium EDP. „leżakowała" pięć lat w ciepłej Kalifornii. usiadłam, skropiłam nadgarstek i odpłynęłam. posiadam buteleczkę z 2006 roku, nie używam globalnie, nie mam na tyle odwagi. poza tym, jest to dla mnie tak intymny zapach, że wolę go używać tylko dla siebie, w swoich czterech kątach. nie wiem, czy wiecie, ale pierwsze Opium EDT (19%, woda toaletowa, 30% perfum, a więc moc) było tak skoncentrowane, że nie wypuszczono w ogóle „Eau de Parfum”. ich cena była wyższa, niż ówczesna cena Chanel N.5 i każda butelka została sprzedana w ciągu kilku godzin. jako ciekawostkę wspomnę, że perfumy zdobyły spory rozgłos dzięki kontrowersyjnej nazwie. Yves Saint Laurent był oskarżany o to, że akceptuje używanie narkotyków. wielokrotnie zmuszany był wyjaśniać, że jego perfumy nie mają na celu osiągnięcia nastroju nasyconej narkotykami dekadencji, lecz- że słowo to przywołuje wszystkie najbardziej wykwintne, poetyckie, orientalne obrazy, które od lat zajmują jego umysł. tak naprawdę, to powiedział: „Opium uosabia uwolnienie wyobraźni i zdolności do fantazjowania i marzenia, pewną jakość bogactwa i luksusu, która jest deliryczna, romantyczna, tak zmysłowa i tajemnicza, jak najdalsze zakątki starożytnego Orientu”. jak pachną? przede wszystkim mamy tu nuty ciepłe, korzenne, przyprawowe, słodkie, drzewne.
pierwszy akord uderza aromatem mieszanki owoców i przypraw, miksu zmielonych goździków, pieprzu, kolendry. w nutach środkowych dostajemy jaśmin, różę, konwalię, cynamon, brzoskwinię i korzeń orris (tzw.korzeń fiołkowy, powstały z korzenia Irysa. zapach owszem, fiołkowy, ale po 3-5 letnim suszeniu). jest słodko - gorzko, bardzo w stylu sklepu indyjskiego. wszystko zostaje wzmocnione w fazie trzeciej, gdy wyłaniają się nuty bazy, które trwają już do samego końca. te nuty wzmocnione są wonią drzewa sandałowego, cedrowego, mirry, opopanaxu, labdanum, benzoesu oraz kastoreum. w głębi pojawia się szczypta bursztynu, kadzidła, piżma, paczuli, tolu i wetiweru. te ostatnie zapachy odbieramy jako zapachy dymne. Opium jest duszne i gryzące jak kilkadziesiąt zapalonych kadzidełek. jest to bardzo mocny zapach, nie dla nastolatek, nie dla młodych kobiet. to klasyka orientu.podobny klimat posiada Mystere (od Rochas), Cinnabar Estee Lauder (również jej Youth Dew) , Magie Noire Lancome , Oro Roberta Cavalli, Obsession Calvina Kleina , czy Dioressence Diora. nowe czarne Opium nijak się ma do starej wersji. uważam , że każdy zapach to jakaś opowieść, to nie tylko stricte płyn zamknięty w butelce, ale też właśnie ta butelka, kształt, pudełko, reklama, modelka, legenda, opis kobiecości ukryty w czymś tak ulotnym i tajemniczym jak woń. Opium jest magiczną opowieścią , warto ją poznać ze wszystkimi niuansami.