Perfumy, które dostałam od ojca dwa lata temu, na osiemnaste urodziny ;)
Wówczas wydawało mi się, że tato totalnie chybił z wyborem - zapach był kwiatowo-owocowy, a przy tym jakiś taki zimny.. Zupełnie nie mój. Miałam wrażenie, że ani trochę nie wyróżnia się z szeregu innych perfum, taki był \'\'zwykły\'\', już po chwili go zapominałam, płaski, zwiewny, mogłam się też założyć, że perfumy ulatniają się kilka sekund po aplikacji.. Innymi słowy, zapach jawił mi się jako ładny, ale bez szału. Dziewczęcy, może nawet uroczy - ale ja przecież miłośniczką ciężkich, odważnych nut jestem, takich duszących niemalże..
Przez dwa lata używałam go od wielkiego dzwonu, baaardzo sporadycznie. Stał sobie na półce i stał, zapomniany, czasami się psiknęłam, żeby tacie przykrości nie robić, aż w końcu zupełnie wyleciało mi z głowy, że go mam - i gdzieś z tyłu szafki przetrwał kilka miesięcy.
Znalazłam go niedawno i z rozrzewnieniem wzięłam do ręki zgrabną, czerwoną buteleczkę. Pamiętałam aż za dobrze, jakim \'\'wywietrzałym\'\' rozczarowaniem się okazał, ale kiedy ponownie się nim psiknęłam..
Cóż, mówiąc wprost, nie wierzę, że są to te same perfumy :D
Owszem, nadal są wesołe, radosne i urocze, ale w ogóle mi to nie przeszkadza. Nie są też ani zimne, ani płaskie - wyczuwam w nich coś jakby miód, mimo, że nie ma go w składzie, delikatną, kwiatową woń, która cudownie rozwija sie na skórze. Są słodkie, ale nie przytłaczają, zapach trzyma się blisko, niemalże \'\'wibruje\'\' na mnie.. Cały zapach określiłabym jako owocowo-mleczny, to mleko nadaje fajnego ciepełka i faktycznie może kojarzyć się z wakacjami. Kokos wyczuwalny, ale nie jest to kokosowy ulepek, zmieszany został z jakimś takim tropikalnym aromatem, kojarzy mi się z potańcówką na Hawajach..
Słowem - bardzo ciekawe perfumy na wiosnę/lato.
Może musiałam dojrzeć do tego zapachu... ;)
PODSUMOWANIE:
+ zapach
+/- ogólny design, flakonik mi się podoba ale przez brak zatyczki istnieje możliwość rozlania w torebce,
+/- trwałość (ok 3-4 godzin)