Vichy Double Glow Peel Mask Peelingująca maska rozświetlająca

Kupujemy od razu dwie maseczki w zestawie, jedna wystarcza na pokrycie całej twarzy aż nadto. Konsystencja jest żelowa, nie spływa i nie zastyga, idealna, dość łatwo się zmywa. Żel jest w kolorze jasnego różu z minimalnymi drobinkami wyczuwalnymi pod palcami. Kosmetyk pięknie pachnie, delikatnie słodko i kwiatowo. Po użyciu skóra jest dobrze oczyszczona, zmatowiona, a jednak pełna blasku. Pory są oczyszczone i zwężone. Mam też odczucie ujednolicenia kolorytu skóry. Twarz jest bardzo miękka i wygładzona. Jedna z najlepszych jednorazowych maseczek jakie stosowałam. Stosowanie jej to sama przyjemność. Wystarczy tylko 5 minut a potem szybki masaż (to tak dla zabieganych). Polecam!

Pierwszy raz spotkałam się z tą maską dzięki mojej kochanej MissYou00 :* . Słyszałam o tej masce dużo pochlebnych opinii i miałam ją na liście jako taką jedną z maseczek typowo bankietowych które na pewno wypróbuje. Od momentu kiedy użyłam jej po raz pierwszy stale do niej wracam , w momentach w których czuję , że moja cera potrzebuje rozświetlenia i zmiękczenia. Maskę otrzymujemy w graficznie bardzo ładnej saszetce. Jest ona podzielona na dwie części co równe jest dwóm aplikacją i faktycznie zawartość jednej saszetki pozwala na użycie jej na twarz i szyje i to wcale nie taką cieniutką warstwą. Pięknie pachnie . To takie połączenie zapachu brzoskwiniowego z kwiatami . Słodko - świeżo , przy czym zapach jest delikatny i nie drażni. Maska jest leciutko zabarwiona na róż ( ale na twarzy wydaje się być całkowicie transparentna ) ma żelową , łatwą do rozprowadzenie konsystencje. Na twarzy jest kompletnie nie wyczuwalna. Nie oblepia , nie jest też zbyt rzadka , więc z twarzy nam nie ścieka. Nie zasycha , więc gdy ją potrzymamy na twarzy ten sugerowany przez producenta czas , bez problemu możemy ją wmasować. Ma być peelingująca , jednak ja podczas masażu praktycznie nie wyczuwam drobinek . Muszą więc być bardzo delikatne . Bardzo łatwo ją również zmyć. Efekty jej działania są naprawdę spoko. Skóra po użyciu jest świetnie nawilżona i jest to nawilżenie odpowiednie dla mojej cery mieszanej. Dodatkowo zmiękcza skórę i pozostawia ją jedwabistą w dotyku. Najbardziej ją jednak lubię za ten efekt rozpromienionej i wypoczętej cery który pozostawia . Dodatkowo leciutko wyrównuje koloryt . Efekty po jej użyciu dostrzegam już do końca dnia a i jak na twarzy potraktowanej uprzednio tą maseczką wykonam makijaż to już w ogóle prezentuje się on bajecznie. Jak dla mnie to świetna maska nawilżająco - rozświetlająca po którą warto sięgnąć , gdy czujemy , że nasze cera potrzebuje lekkiego energetyzującego kopa :) Nie uczula , nie podrażnia a działa bardzo dobrze

Maseczka ma rozświetlić naszą cerę oraz usunąć martwy naskórek, a w tym samym czasie ma również nawilżać. Maseczka rozświetlajaca ma przyjemną żelową konsystencję w blado różowym kolorze. Maseczka ma przyjemny delikatny zapach. Zmywa się bez problemu, wystarczy aplikować na 5 minut, idealna dla zabieganych. Patrząc na skład mamy trochę naturalnych składników jak Cranberry Fruit Extract (żurawina), Sugar Cane Extract (trzcina cukrowa), Orange Fruit Water (pomarańcza) i Lemon Fruit Extract (cytryna). Ekstrakt z cytryny (Lemon Fruit Extract) może dobrze zadziałać na cerę tłustą, jednak cera wrażliwa źle zareaguje zarówno na Lemon Fruit Water jak i na Lemon Fruit Extract. Ale także tych niechcianych jak Alcohol Denat czy CI 14700 Nazwa idealnie oddaje działanie maski – zawarte w niej drobinki i kwasy AHA naprawdę dobrze zdzierają naskórek, skóra staje się zdecydowanie bardziej miękka, świeża, po prostu niczym pupcia niemowlęcia.

Zazwyczaj nie mam szczęścia do kosmetyków marki Vichy - wiele z nich podrażnia moją wrażliwą cerę. Wyjątkiem są maski. Maska peelingująca jest moją drugą ulubioną maseczką po masce mineralnej z witaminą B3. Ta jednak (w odróżnieniu od mineralnej) działa zgodnie z opisem producenta. Pomimo tego, że maska nie podrażnia mojej cery, zalecam jednak ostrożność osobom o bardzo wrażliwej skórze. To nie jest produkt z gatunku super delikatnych. Uważam jednak, że warto dać mu szansę. O ile nie podrażni, to przyniesie naprawdę wiele korzyści zwłaszcza dla cery mieszanej. Moja cera należy do problematycznych i kapryśnych. Ma skłonność zarówno do rozszerzania porów, zapychania, tworzenia zaskórników i pryszczy, jak i do okresowych przesuszeń i podrażnień. Peelingująca maseczka rozświetlająca świetnie odświeża moją skórę, złuszcza obumarły naskórek, znakomicie WYGŁADZA cerę, zwęża pory, wyrównuje koloryt i rzeczywiście MEGA ROZŚWIETLA :-) Działa jak delikatny ale skuteczny peeling, a nawet lepiej, bo większość peelingów jednak nie daje takiego rozświetlenia. Jedyne czego maseczka nie robi to nie nawilża mojej skóry. Po jej zastosowaniu i zmyciu nie mam uczucia ściągnięcia, ale będę czuła się raczej niekomfortowo, jeśli nie posmaruję skóry kremem nawilżającym. Bardzo zdziwiły mnie opinie pod spodem, że ta maseczka "nic nie robi". Możliwe, że trzeba jej dać więcej czasu! Ja trzymam ją na skórze dwa, a częściej chyba nawet trzy, razy dłużej niż sugeruje to producent. Nigdy nie mierzyłam sobie czasu, ale myślę że plus minus 15 minut. Radzę spróbować wydłużyć czas podany na opakowaniu, chociaż z umiarem, żeby nie skończyło się ściągnięciem i przesuszeniem. Z umiarem i nie od razu za pierwszym razem, bo (patrz wyżej) może podrażnić wrażliwą skórę.

Nałożyłam maseczkę i czekałam co się stanie, niestety nie stało się nic. Brak jakichkolwiek efektów. Moja skóra nie była rozświetlona ani nie czułam jakby była po peelingu.

Maska jest droga, kosztuje ok. 10 zł. Wystarcza na dwa użycia. Na mojej skórze nie zrobiła nic, absolutnie nic. Ma miłą, żelową konsystencję z drobinkami. Dobrze się rozprowadza i łatwo zmywa. Nic nie robi na twarzy. Efekt nawilżenia trwa jakieś 10 min. po czym wszystko znika. Drobinki bardzo szybko stają się niewyczuwalne. Takie nic. Szkoda pieniędzy na nią.

Podobnie jak wersja nawilżająca - super!! Nałożyłam ją wieczorem po zmyciu makijażu i kąpieli. Zużyłam całą jedną saszetkę. Z początku przeraziłam się bo zaczęła mnie lekko piec skóra twarzy. Ale na szczęście to nie narastało i po kilku minutach ustało całkiem. Przy masażu czuć bardzo drobne delikatne drobinki ścierające, które w żadnym wypadku nie podrażniają. Po zmyciu jest efekt wow! Skóra twarzy jest rozjaśniona i rozświetlona naprawdę!! Efekt utrzymuje się przez ok tydzień. Zapach - bardzo ładny, cena ok! POLECAM!!

W komplecie są 2 takie same maseczki, wychodzi 5zł za maseczkę. Na początek plusy: -bardzo ładny zapach - trochę nawilżona skóra -przyjemna żelowa konsystencja -maseczka zasycha na twarzy, łatwo się zmywa Minusy: -efekt nawilżonej skóry utrzymuje się bardzo krótko -nie oczyszcza skóry twarzy tak jak obiecuje producent -nie bardzo coś robi, efekt wyczuwalny przez 10 minut -relatywnie droga

Maseczka bardzo ładnie pachnie, ma żelową konsystencję, jest jej bardzo dużo w opakowaniu. Czuć wyraźnie, że ma w sobie kwasy owocowe, bo po nałożeniu delikatnie szczypie. Nie zauważyłam jednak żeby twarz była po niej zaczerwieniona. Peelinguje bardzo delikatnie, lekko nawilża. Nie daje jednak efektu wow. Na drugi dzień nie widziałam większego rozświetlenia skóry. Ogólnie maseczka przyjemna w stosowaniu, ale nie ma po niej widocznych efektów.

Moja cera nie należy do super wrażliwych - co prawda mam uczulenie na to i owo, ale nie łatwo ją wzburzyć. Niestety ta maseczka przebiła wszystko w negatywnym tego słowa znaczeniu. Tekstura: przypomina galaretkę, lekko różową, lekko brzoskwiniową, ale na 100% chemiczną. Bardziej przypomina krem niż maseczkę. Konsystencja przypomina dosłownie krem pod oczy z serii Aqua Thermale. Zużycie: Jedna saszetka starczyła mi na twarz, szyję, dekolt wraz z ramionami. Zapach: Wyczuwam cytrynę i alkohol, nie jest to najlepszy mix. Działanie: peeling sam w sobie jest delikatny, ale składniki sprawiają, że cera dosłownie płonie - peeling trzymamy tylko kilka minut na twarzy, a już po 2 czyli mniej niż czas był zalecany skończyłam z buraczkiem na twarzy, a na następny dzień z wysypem pryszczy. Za to dekolt nic a nic nie zareagował. Cena: Według mnie za taką cenę można kupić dobrą glinkę i samemu zrobić o wiele lepszą maseczkę.