Nacomi Czerwona glinka, maska do cery naczynkowej 

Jeśli masz cerę naczynkową i szukasz czegoś łagodnego, ale skutecznego, **Nacomi Czerwona Glinka** to naprawdę dobry wybór. Nie ma tu żadnych „ale” – po prostu działa tak, jak powinna.

Mam skórę naczyniową, wrażliwą, nadreaktywna o skłonną do przesuszenia. Glinka ta jest dedykowana do tego rodzaju skóry. Produkt łatwo się miesza z wodą, można dodać do niej odrobinę oleju lub hydrolatu. Łatwo uzyskać pożądaną konsystencję produktu który dobrze nakłada się na skórę. Niestety szybko wysycha, tutaj przeczytałam że jest to niepożądane i warto spryskiwać wodą glinkę. Niestety ciezko zmywa się z twarzy i bardzo brudzi, dlatego często nakładam glinkę przed kąpielą żeby spłukać ją pod prysznicem. Działanie jest delikatne, nie podrażnia, delikatnie oczyszcza twarz, powoduje że pory są mniej widoczne. Wysusza więc skóra wymaga intensywnego nawilżenia po użyciu. Opakowanie bardzo wygodne, dzięki niemu glinka która jest bardzo sypka nie rozsypuje się po całej szafce. Całkiem przyjemny produkt.

Czerwona glinka w formie proszku. Nie podrażnia skóry ani naczynek, nie powoduje uczulenia. Dobrze spełnia swoje zadanie, delikatnie oczyszcza pory, zwęża je. Zastyga delikatnie, bez nadmiernego uczucia ściągnięcia (choć nie dopuszczam do tego bo spryskuje twarz wodą różaną). Produkt zamknięty w plastikowym estetycznym pudełku. Duża gramatura. Wszechstronne zastosowanie: twarz albo peeling skóry głowy.

✔jest przeznaczona do cery normalnej i naczynkowej ✔jest bogata w naturalnie występujący dolomit, krzemionkę, tlenek żelaza, który odpowiada za jej kolor ✔dobrze się łączy z innymi półproduktami ✔producent zaleca zostawić ją do zaschnięcia, czego jak wiadomo nie powinno się robić ✔szybko zasycha, trzeba ją często zwilżać ✔ciężko ją zmyć, najlepiej to robić pod prysznicem, bo bałagan murowany ✔cera po niej jest rozjaśniona, oczyszczona i zmatowiona, niestety trzeba szybko użyć czegoś nawilżającego, bo skóra aż o to prosi Podsumowując: glinki lubię, ale tej konkretnej niekoniecznie

Glinki to dla mnie najłatwiejszy sposób na maseczkę, bo mogę dodać do niej wszystko, co chcę i stworzyć swoją indywidualną i unikalną maseczkę. Czerwona glinka od Nacomi nie przypadła mi do gustu. Działanie ma dobre, oczyszcza i wygładza skórę. Niweluje zaczerwienienia, zmniejsza widoczność naczynek. Bardzo nie lubię opakowania tego produktu. Proszek wysypuje się nawet przez zakręcone wieczko. Opakowanie musi cały czas stać w jednym miejscu, ponieważ łatwo jest przy odkręcaniu rozsypać glinkę wszędzie naokoło. Stare wersje opakowań były o wiele bardziej szczelne. I jeśli chodzi o bałagan, to bardzo brudzi łazienkę, ciężko zmywa się z linii włosów. W połączeniu z olejkiem bardzo barwi skórę. Sama glinka jest bardzo nieprzyjemna w użyciu. Jest zbyt grubo zmielona, tworzy takie nieregularne kamyczki, które podrażniają skórę i po prostu działają jak peeling mechaniczny. Łatwo podrapać sobie nią skórę przy nakładaniu i zmywaniu. Może tylko mi trafiła się taka partia, ale na pewno do niej nie wrócę.

Miałam kilka podejść do tej glinki,jednak za każdym razem rozczarowanie.Kupiłam ją z polecenia konsultantki w jednej z sieciówek,podobno miała być rewelacyjna do cery trądzikowej,jednak u mnie zupełnie się nie sprawdziła.Zdecydowanie wolę zieloną glinke,dużo lepiej się u mnie sprawdza. Ciężko się ją zmywa,na buzi pozostawia mi czerwone plamy.

Glinki to mój must have w pielęgnacji twarzy. Tym razem zdecydowałam się czerwoną przeznaczoną do cery naczyniowej i normalnej. Moja skóra jest dosyć problematyczna. Mieszana z tendencją do powstawania naczynek, szczególnie na policzkach. Maska kosztowała około 10zł więc nie jest to dużo jak za produkt do wielokrotnego użytku. Jest bardzo wydajna, wystarcza na długo. Opakowanie wykonane z przezroczystego plastiku dzięki czemu widzimy zawartość. Zakręcane więc mamy pewność że nic się nie wysypie, do środka nie dostanie się wilgoć. Glinkę mieszam z wodą do konsystencji gęstego błota. Za rzadka będzie ściekać z twarzy. Często dodaje do mieszanki hydrolat lub kilka kropel ulubionego oleju dla wzmocnienia efektu. Maska dosyć szybko zastyga więc trzeba co jakiś czas spryskać twarz wodą. Doprowadzenie do wyschnięcia maski może spowodować wysuszenie i podrażnić skórę. Po około 10min zmywam twarz letnią wodą i tutaj zawsze powstaje mały problem ponieważ, maska ma bardzo intensywny czerwono-brązowy kolor i mocno brudzi dlatego trzeba uważać na zlew czy ubrania. Dla ułatwienia używam gąbki Konjac, która pomaga z zmyciu produktu i dobrze oczyszcza pory z ewentualnych pozostałości. Glinką stosuję raz w tygodniu, przy regularnym użytkowaniu naprawdę daje fajne efekty. Skóra jest wyciszona, lekko rozjaśniona, a naczynka mniej widoczne. Jest to jedna z łagodniejszych glinek jakie miałam, dobrze też radzi sobie z przebarwieniami po niedoskonałościach. Produkt dostępny stacjonarnie w Hebe lub drogeriach online.

Na początku produkt bardzo mi podpasował, ale mam wrażenie, że po którymś opakowaniu jakość się zmieniła. Glinka po wymieszaniu z wodą i olejem jest szorstka, od razu po nałożeniu na twarz zasycha, przez co wciąż jestem zmuszona pryskać ją wodą, w dodatku bardzo podrażnia skórę po 10 minutach od aplikacji

Glinkę czerwoną marki Nacomi dostałam od koleżanki (która jest jej wierną fanką już od dłuższego czasu) w odpowiedzi na moje narzekania - zawsze coś w mojej skłonnej do zaczerwienień i wyprysków cerze mi się nie podobało. Glinka okazała się strzałem w 10! Skóra po niej jest zdecydowanie "wyciszona", wygładzona, a nawet nieprzyjaciele pojawiają się rzadziej - skóra jest dobrze oczyszczona, produkcja sebum jest ograniczona. Ten produkt z pewnością zagości u mnie na dłużej!

Jest świetna! Bardzo wydajna, łatwa do przygotowania. Używam do twarzy, ramion i dekoltu. Nie mogłam poradzić sobie z wysypkami i wypryskami. Ta maska pomogła już po pierwszym użyciu, było ich mniej. Napewno kupię jeszcze nie jedno opakowanie.

Glinki stosuję często gdyż są odpowiednie dla mojej cery. Glinka czerwona to produkt spełniające moje oczekiwania ;). Efekty są widoczne po kilku zastosowaniach.

Uwielbiam kosmetyki naturalne i glinki, trochę ich już potestowałam, więc mam spore możliwości porównań. Czerwona glinka dedykowana jest osobom z cerą naczynkową, co już sugeruje, że powinna być delikatniejsza, nie drażniąca. A z tym bywa różnie niestety :/ Ale od początku. W przypadku glinek Nacomi bardzo podoba mi się, że sprzedają je w słoiczkach. Z jednej strony rozumiem też inne firmy sprzedające glinki w papierowych torebkach (zero waste, szanujmy planetę, ograniczajmy plastik), ale zwykle nie jest to zbyt funkcjonalne, więc lubię trzymać takie słoiczki i uzupełniać nimi "wkłady". Do samej glinki nie można mieć zastrzeżeń- proszek jak proszek, bardzo ładnie się rozprowadza z wodą, nie tworzą się grudki, nie zastyga jeszcze przed nałożeniem. Dobrze się nakłada (zarówno na twarz i włosy), nie powoduje swędzenia. Jak "zastyga" nie jest to uciążliwe (w przypadku niektórych glinek takie zastyganie bywa niezbyt przyjemne- tu nie ma takich problemów). Można jej używać zarówno do twarzy jak i dekoldu, nadaje się również na włosy. Uniwersalna! Mnie osobiście nie podrażniła (a inne glinki niestety tak), więc sądzę, że należy do tych delikatniejszych- ale mogą się zdarzyć osoby bardziej wrażliwe, i wtedy mogą być niemile zaskoczone efektem. Brakuje mi takich ostrzeżeń na tego typu produktach, że reakcja na nie jest bardzo indywidualna i przy pierwszym stosowaniu trzeba bardziej uważać. Sama dedykacja sugeruje, że glinka jest odpowiednia dla osób wrażliwych- a tu cóż... Różnie bywa. Podsumowując: jestem zadowolona, polecam każdemu przetestować. Sama niejednokrotnie jeszcze do niej wrócę. Cera jest po niej wyraźnie wygładzona, wyciszona. Poprawia się napięcie i koloryt. Bardzo lubię stosować ją przed nałożeniem czegoś "nawilżającego" typu inna maska, serum- skóra aż się prosi, żeby coś "wchłonąć". Moja ocena 5/5.

Jako posiadaczka cery mieszanej a do tego naczynkowej postanowiłam wypróbować czerwoną glinkę. Produkt zapakowany jest w plastikowe pudełeczko i zabezpieczone sreberkiem. Dzięki temu nic nam się nie wysypie w torebce w drodze do domu. Glinka jest bardzo drobno zmielona i delikatna. Nabieram ją malutką łyżeczką i dodaję wodę a czasami także olej z dzikiej róży tej samej firmy(który w moim przypadku skończy chyba jako dodatek do maseczek) a czasami wodę różaną Venus Nature czy koncentrat z liposomami. Ale tych dodatków to tak niewiele aby nie zrobić zbyt wodnistej. Nakładam na twarz i czekam do jej zaschnięcia, a następnie zmywam. Nie widzę jej jakichś spektakularnych efektów ale pewne złagodzenie jest. Po glince twarz jest fajnie oczyszczona i gładka(po białej też). Trochę mniej się przetłuszcza. Może powinnam stosować ją częściej. Plusy: - produkt naturalny, - łagodzi, - oczyszcza, - nie podrażnia, - dobra do cery mieszanej, - wydajna Wadą w moim odczuciu jest zmywanie, gdy zbyt mocno zaschnie to trochę ciężko się zmywa. Polecam cerom naczynkowym i mieszanym.

Mam 21 lat, młodą, wrażliwą skórę o ciemniejszym odcieniu. Jestem bardzo zawiedziona, glinka nie ma złych opinii, natomiast na mojej twarzy zrobiła jedną wielką MASAKRE! Skóra była dosłownie.. POPARZONA.. Nałożyłam ją zgodnie z zaleceniami producenta, trzymałam nawet krócej jak jest zalecane, a po zmyciu zobaczyłam bordowe placki na czole i policzkach, jak po nieudanej wizycie w solarium. Zakupiłam ją bo zauważyłam nieznaczne naczynka w okolicach nowa, ust i policzkach. Powtarzam-NIEZNACZNE. Po zmyciu maski niewinne pęknięcia przeistoczyły się w wielkie, czerwone nitki, które bardzo rzucały się w oczy. Podsumowując-stanowczo odradzam dla młodszych cer, glinka jest BARDZO MOCNA, nie wiem jak sprawdziłaby się na cerze dojrzałej, grubszej.

Glinka znajduje się w plastikowym opakowaniu z zakrętką. Zabezpieczona jest sreberkiem, dzięki temu mam pewność, że nie była wcześniej otwierana. Glinka jest bezzapachowa i ma postać bardzo drobno zmielonego pyłu w kolorze brązu. Stosuję ja dwa razy w tygodniu. Jest bardzo wydajana, opakowanie wystarczy na wiele razy. Mieszam ją z wodą, a czasem z olejekiem z dzikiej róży, wtedy dłużej zasycha na twarzy. Gdy jest wymieszana z wodą dość szybko zastyga i wtedy spryskuję twarz tonikiem różnym Evree, aby móc przetrzymać ją dłużej bez uczucia ściągnięcia. Glinka łatwo się zmywa, nie podrażnia i nie powoduje pieczenia skóry. Nie wzmaga zaczerwienienia. Po jej zastosowaniu skóra jest rozjaśniona, gładka, lekko napięta i oczyszczona, a naczynka wyciszone. Glinka nadaje się też do samodzielnego wykonania pudru matującego, ponieważ świetnie miesza się z mąką ziemniaczaną, jest bardzo dobrze zmielona i daje ładne wykończenie makijażu.

Na początku jest wszystko okej, glinka jest na mojej twarzy, a nagle zaczyna piec przy linii czoła i żuchwy. Czasami lżej, a czasami tak, że szybko idę to zmyć. Po zmycia twarz jest cała czerwona, ale potem wszystko się normuje i zaczerwienienia są mniej widoczne (te przed nałożeniem glinki również). Glinka też delikatnie odtłuszcza twarz.

Glinka ukryta jest w bialym pudelku. Zapach typowy ,naturalny,mineralny. Ma konsystencje gladkiego, dobrze zmielonego proszku. Swietnie laczy sie z woda. Zauwazylam ze w moim przypadku najlepiej kiedy rozrabiam ja w proporcji ->1 lyzka glinki na 1 lyzeczke wody ,wtedy latwo ja nalozyc. Trzymam ja ok 10-12 minut. Po zmyciu twarz jest widocznie rozswietlona, oczyszczona i gladka. Jest rowniez fajnie zmatowiona. Wszelkie niedoskonalosci sa zlagodzone i mniej widoczne. Mimo regularnego stosowania jej ubytek jest niewielki co czyni ja baaardzo wydajna.

Przyznam szczerze, że mocno napaliłam się na tę maseczkę, mam cerę naczyniowa i myślałam, że ta maseczka będzie wybawieniem. Po pierwszym użyciu cera była lekko zaczerwieniona (tak, spryskiwalam twarz tonikiem różanym, żeby maseczka nie zaschnela), ale po godzinie zaczerwienienie zniknęło, a skóra wyglądała tak, jakbym miała na sobie podkład! Niestety, taki efekt był tylko za pierwszym razem. Teraz po każdym użyciu glinki twarz jest mocno zaczerwieniona i tak samo tłusta jak przed użyciem :(