Moja cera jest mieszana, ale często, zazwyczaj rano budzę się z całą tłustą twarzą, od czasu do czasu wyskakuje mi także kilka uciążliwych krostek. Produkt jest zapakowany w małą, poręczną saszetkę w kolorach czerni i zieleni – bardzo elegancka. Z tyłu znajdziemy wszystkie potrzebne informacje na temat sposobu użycia jak i opis działania kosmetyku, skład, dane producenta. Wszystko jak trzeba, nie musimy szukać dodatkowych informacji np.w Internecie
Na opakowaniu jest zalecenie, by zawartość opakowania wymieszać z wodą. Zdziwiłam się, bo myślałam, że maseczka będzie w formie kremu a nie jak w tym przypadku – proszku. Później jednak zorientowałam się, że jedynym składnikiem jest zielona glinka, a ta przecież jest zazwyczaj w tej postaci. Z przygotowaniem mieszanki nie miałam żadnego problemu. I tu muszę podkreślić, że użyłam tylko pół opakowania i jednej łyżki wody. Proszek dozowałam stopniowo i kiedy doszłam do połowy, stwierdziłam, że papki wystarczy mi na całą twarz. I tak też było. Moim oczom ukazała się maseczka o gęstości błotka, w głębokim kolorze oliwkowym. Wyczytałam informację, że produkt jest bezzapachowy. Rzeczywiście, po nałożeniu jego zapach jest niewyczuwalny. Jednak wsypując maseczkę do filiżanki, w której ją rozrabiałam, poczułam niebyt przyjemny zapach, jakby plastiku. Może to wina opakowania, nie wiem...
Maseczkę nakłada się bardzo sprawnie, gładko rozprowadza się na twarzy, nie roluje się ani nie ma grudek. Zasycha w mniej więcej 20 minut, czyli tyle, po ilu powinno się ją zmyć. Ja trzymałam ok 25 minut. Zaschnięta maseczka dobrze trzymała się twarzy, trochę popękała pod wpływem mimiki twarzy, jednak nic nie opadło. Więc to duży plus, że nie trzeba za sobą sprzątać :)
Zmycie maseczki nie stanowiło żadnego problemu, szybko się rozpuściła i nie pozostawiła zielonych śladów na linii włosów.
Po zmyciu moja skóra była bardzo gładka, delikatna, na prawdę dobrze oczyszczona. Skóra była jasna i czysta, mam wrażenie, że ubyło jej przebarwień. W lustrze wyglądała tak promiennie, pory na policzkach i wokół nosa stały się mniej widoczne. Twarz stała się ładnie matowa, delikatnie ale przyjemnie ściągnięta. Tu podkreślę, że nie zastosowałam kremu do twarzy gdyż efekt po zmyciu mi odpowiadał.
Po tygodniu wykorzystałam drugą połowę saszetki. Tym razem wypróbowałam wariant z oliwą. Nie dodałam co prawda oliwy z oliwek, a oliwkę dla dzieci. Jednak efekt sprostał moim oczekiwaniom. Moja twarz po zmyciu papki była jak we wcześniejszym przypadku gładka, jasna i pięknie oczyszczona. Glinka delikatnie wysuszyła niedoskonałości i lekko rozjaśniła przebarwienia (głównie na czole).Jestem po prostu zachwycona efektem. A oliwka dodatkowo nawilżyła twarz.
Bardzo podoba mi się ten produkt. Nigdy wcześniej nie używałam tego typu maseczek i nigdy nie wierzyłam w ich skuteczność. Jednak po wypróbowaniu tej, jestem pewna, że jeszcze nie raz po nią sięgnę.
Używam tego produktu od: miesiąc
Ilość zużytych opakowań: 1 całe