Dawniej była świetna, teraz to jest dramat.
Uwielbiam oliwki do ciała - stosowałam je w ciąży, gdy swędziała mnie skóra, stosuję je w codziennej pielęgnacji, ceniąc je za wielofunkcyjność i ochronne działanie oraz łagodzenie podrażnień.
Zazwyczaj wybieram oliwki Nivea, Bambino lub Hipp, jednak we wrześniu, mając w z tyłu głowy myśl, że stary, dobry Johnson na pewno się sprawdzi, kupiłam właśnie tę oliwkę, za całe 14 złociszy.
Niestety, już po otwarciu butelki podczas wieczornego prysznica czas prysł, a życie pokazało mi, że może być coś jeszcze gorszego od zapachu tej oliwki ;)
Żeby nie było: zalety ten produkt ma, wprawdzie starsza wersja była dużo lepsza, ale jednak jakieś plusy są ;).
Do tych zalet na pewno mogę zaliczyć:
+Wygodne opakowanie: solidny, przezroczysty plastik z dobrą zakrętką (mamy pewność, że butelka nie otworzy się sama, np. w podróży).
+Dość lekka konsystencja jak na oliwkę, nie tłuści aż tak, jak inne (np. Bambino, tamta oliwka to niesamowity tłuścioch ;)).
+Przyjemnie zmiękcza skórę - ale to chyba jak każda oliwka.
+Nie jest droga, w zależności od sklepu cena waha się od 10-15 zł.
+Produkt wielofunkcyjny: dobry jako olejek do ciała (na wilgotną skórę, po kąpieli/prysznicu), dobry do dłoni i skórek, na włosy itd.
WADY:
-Okropny zapach! Niezwykle chemiczny, intensywny, aż gryzący w nos. Oliwka na pewno nie była przeterminowana, po nabyciu tego felernego (jak mi się wydawało wówczas) egzemplarza kupiłam kolejny, w innym sklepie, z innym nr serii - i było to samo. I tak sama się wkopałam, zostałam z dwiema butelkami ''niemile pachnącej'' oliwki. Poszłam o krok dalej, nie wierząc, że mogli tak namieszać w formule i pochodziłam po koleżankach mających dzieci i używających tej konkretnej oliwki - pozwoliły mi sprawdzić zapach i w każdej butelce czułam to samo. Czyli zepsuli Johnsona, brawo. Dawniej pachniała zdecydowanie delikatniej i przyjemniej, w tej wersji nie wyobrażam sobie używać jej w pielęgnacji skóry noworodka, w życiu!
-Oliwka zatyka pory, po jej użyciu miałam na nogach i rękach krostki. Wiem, że to oliwka, w porządku. Jednak wspomniane na początku oliwki Nivea, Bambino czy Hipp nigdy nie zrobiły mi niczego takiego.
-Kiepski skład - może Bambino dużo lepsze nie jest, ale jednak krzywdy mi nie robi, a ta oliwka to złooo. I przypominam - to produkt dedykowany noworodkom od 1 dnia życia, a znajdziemy tam parafinę, mirystynian izopropylu (tzw. suchy emolient, jednak może działać komedogennie) i substancja zapachowa. Żadnych delikatnych olejów, które znajdziemy chociażby w oliwce Hipp.
-Nie nadaje się do demakijażu, podrażnia okolice oczu i całą twarz - po jednym użyciu była zaczerwieniona i szczypała, ale mundra ja musiała sprawdzić to jeszcze kilka razy, żeby przekonać się, że to na pewno wina oliwki - no więc tak, to jej wina - a dawna wersja się tak nie zachowywała. Alergikom radzę trzymać się z dala od tego produktu.
-Niewydajna, kończy się w tempie ekspresowym (choć w tej sytuacji to może akurat i dobrze...).
Ogólnie rzecz biorąc: jestem bardzo rozczarowana tą oliwką. Dawniej bardzo ją lubiłam, wówczas nie zatykała porów, mogłam z powodzeniem stosować ją do demakijażu no i cudownie pachniała. To, co obecnie jest sprzedawane jako 'Łagodna oliwka' jest w moim odczuciu kompletnym niewypałem. Nie polecam, są lepsze w tej cenie!