Wspomnienia, ale nie tylko...
Zapachy Pumy to zapachy mojej nastoletniej młodości, po które sięgam również dziś, bo po prostu je lubię i dobrze mi się kojarzą. Te zapachy w tempie ekspresowym potrafią poprawić mi nastrój, pobudzić do życia i przegonić doła - serio mówię :D Pewnie za sprawą sentymentu, bo - tak jak już wspominałam - używałam ich już kiedyś, jako energiczna, wesoła nastolatka. To one były ze mną na najlepszych imprezach, to z nimi odkrywałam smak pierwszych randek, to one ciągnęły się za mną gdy ruszałam na egzaminy, to nimi pachniały moje wakacje.
Najmilej wspominam wersję Flowing oraz właśnie wersję Red.
Zapewne ktoś mógłby mi zarzucić, że zaślepiona sentymentem nie jestem w stanie trzeźwo i obiektywnie ocenić kosmetyku, ale muszę zaznaczyć, iż zapach ten jest ze mną nieprzerwanie przez wiele lat. To nie jest przypadek, w którym używałabym zapachu lata temu i po tych latach nagle przypomniałabym sobie o nim, wraz z nim odżyłyby wspomnienia, a ja pod ich wpływem wystawiłabym kosmetykowi piątkę z plusem. Nie :)
Niemniej, recenzja będzie pochlebna, bo zapach sam w sobie jest dla mnie przemiły i podoba mi się dokładnie tak samo jak na początku. Według mnie jest to jeden z nielicznych zapachów "na każdą okazję". Jestem osobą, która raczej starannie dobiera zapachy do pory roku, sytuacji, stroju i nastroju i ta Puma u mnie sprawdziła się naprawdę w każdym przypadku. Szkoła, praca, imprezy, randki, lato, zima - Red nie zawodzi.
A jaka jest Red? Słodka. I choć nie lubię słodyczy, to tutaj jest ona dla mnie w sam raz wyważona,trochę przełamana jakby jakimś cierpkim owocem. Spotkałam się ze stwierdzeniami, że to zapach banalny. Trochę się z tym zgodzę. Raczej nie znajdziemy w nim nic odkrywczego, żadnego "pazura", ale dla mnie to plus, bo lubię i potrzebuję takich "bezpiecznych" zapachów. Niemniej, co ciekawe - Red działa na facetów jak lep na muchy :D Bardzo podoba się mężczyznom.
Zapach ewoluuje. Nie jakoś spektakularnie, ale jednak zmienia się po paru godzinach w coś bardziej pudrowego, delikatnego. Nie wyczułam nigdy żadnej nieprzyjemnej woni, która czasem pod koniec może się pojawić. Zapach "wygasa" w przyjemny sposób.
A zanim "wygaśnie" trochę czasu musi minąć, bo Red do bardzo ulotnych nie należy, co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Moje wcześniejsze zapachy Pumy (Jamaica, Flowing) niestety trwałością nie grzeszyły, a tutaj zapach spokojnie utrzymywał się przez kilka godzin. Dodam jeszcze, że używałam wersji EDT oraz atomizerowych i atomizerowe, mimo że teoretycznie powinny być "słabsze" to spisały się genialnie pod względem trwałości i wydajności, wręcz porównywalnie do "mocniejszego" EDT.
Opakowania testowanych przeze mnie wersji - bez zarzutu. Estetyka, prostota, solidność wykonania - wszystko na plus.
Jedynie cena trochę odstrasza. Kiedyś Pumy kosztowały mniej. W przypadku atomizerów ceny poszły do góry nawet o kilkanaście złotych, co jest lekką przesadą. To chyba najszybciej drożejące zapachy, nie spotkałam się jeszcze z takim zjawiskiem.
Myślę, że Red jest jest warty uwagi. Niby banalny, a jednak większość osób go lubi i docenia, więc coś w tym jest :)