przyzwoite pierwsze O i przeciętne drugie O.
Miałam już kiedyś przyjemność używać którąś z odżywek Organic Shop. Nie pamiętam już, która to była, musiałabym pomyszkować w starszych recenzjach. Pamiętam za to jedno. Nie było to szaleństwo zachwycających efektów, to była taka średniopółkowa, zadowalająca pielęgnacja. Jeśli oczywiście ktoś ma włosy wymagające, jak moje. Jeśli to włosy wymagające nieco mniej, odżywka może się sprawdzić bardzo dobrze.
Tamta odżywka bardzo dobrze sprawdziła mi się podczas olejowania włosów oraz jako pierwsze O. Przede wszystkim ze względu na swoją lekką konsystencję i dobre właściwości emulgujące olej. Takie przede wszystkim zastosowanie przewidziałam więc i dla wersji Orchid&Jojoba. Bo przecież odżywka na pierwsze O to też ważna sprawa :)
Na początku trochę sobie ponarzekam. Opakowanie. Dlaczego żele pod prysznic (de facto w podobnej przecież butelce jak odżywki i szampony) posiadają w swoim pierwotnym wyposażeniu pompkę, a gęste odżywki (które bardzo ciężko jest wydobyć, nawet przez ogromny otwór dozujący) już nie? Dziwne to nieco dla mnie i sama nieco ułatwiam sobie życie i po prostu używam jednej z pompek zużytego już żelu pod prysznic od Organic Shop.
Sama butelka jest wykonana z solidnego plastiku. Pomijając fakt braku (potrzebnej) pompki używa się jej dobrze. Etykieta charakterystyczna dla serii- tak prezentują się etykiety szamponów, odżywek, żeli pod prysznic. Jest estetycznie, choć na pewno nie szalenie pięknie i ekskluzywnie.
Odżywka wydaje się stosunkowo gęsta, ale w gruncie rzeczy to produkt o lekkiej formulacji. Śnieżnobiała, pachnie przyjemnie. Zapachem kremowym, nieco orzechowym. Zapach utrzymuje się jakiś czas na włosach, jeśli jest użyta po ich myciu. Dobrze i bezproblemowo się spłukuje, bez zależności od konfiguracji, w którym momencie została użyta.
Według producenta ma silnie nabłyszczać, chronić kolor, odżywiać, regenerować. I ja się poniekąd zgadzam, choć muszę jej odmówić intensywności. To raczej lekki produkt, nawet do częstego stosowania, który nie obciąży kosmyków.
Zastosowana jako pierwsze O: świetnie emulguje, chroni włosy na długości przed ewentualnym niekorzystnym działaniem szamponu. Odpowiednio lekka, to jej zaleta jeśli zaaplikowana jest na ciężki olej lub mieszankę.
Zastosowana jako drugie O: nie obciąża (nigdy mi się to nie zdarzyło), choć stanowi to i zaletę, i wadę. Czasem tego dociążenia przecież potrzeba, a tu go nie uświadczymy. Do stosowania więc, gdy włosy nie mają szczególnych potrzeb, gdy czas na humektanty (wysoko w jej składzie gliceryna). Nieco nabłyszcza, ułatwia rozczesywanie, zmiękcza.
Jest stosunkowo lekka i takiego nieobciążającego składu się po niej spodziewałam. Bazuje na alkoholu cetearylowym, dalej gliceryna, olej kokosowy, olej jojoba, ekstrakt z niebieskiej orchidei, hydrolizat białka pszenicy, witamina E, bezpieczne konserwanty, kompozycja zapachowa. To raczej bezpieczny skład, nie należałoby się go bać.
Nie twierdzę, że do niej powróce, bo raczej nie będę buszować po sklepach, by ją konkretnie zdobyć. Ale możliwe, że tak, możliwe, że wypróbuję jeszcze jakieś inne wersje.
No i na plusik certyfikat Cosmos Natural i 99% składników pochodzenia naturalnego.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie