Karl Lagerfeld Karl Lagerfeld for Him EDT 

Subtelne. Może nie są jakieś mocno naperfumowane i ciągną się za człowiekiem jak kadzidło ale aromat przy bliższym kontakcie się utrzymuje i jest taki nietypowy. Trochę nuty przypominają mi ck czarny. Zapach jest z działu zapachów korzennych.

Ten zapach ujął mnie swoją prostotą, która nie jest jednak tak prosta jak budowa przysłowiowego cepa. Nie jest to jednostajny zapach, ani też żadna skomplikoana kompozycja, która rozwija się w kilku fazach - mnie zdecydowanie najbardziej uwodzi tu lawenda. To ona, razem z pieprznymi akcentami i zielonymi liśćmi mandarynki gra tutaj pierwsze skrzypce. Kto nie lubi lawendy, pewnie odpadnie przy pierwszych próbach zapoznania się z zapachem. Mnie ten poczatek uwiódł. Po czasie zapach lekko zmienia natężenie, staje się zdecydowanie bardziej lekki i delikatny, lawenda rozbrzmiewa gdzieś w tle, dołącza się do niej kwaśne jabłko i przypudrowana ambra. Całość tworzy fajny, męski prosty zapach. Raczej chłodny i z lekkim przytupem (wyczuwam pieprz), na słodkie akcenty raczej nie ma co liczyć (chyba, że gdzieś goreją sobie na szary końcu). Karl Lagerfeld for Him to trochę taki mainstream, ale bardzo przyjemny i nieinwazyjny. Jako prezent raczej nie okaże się strzałem w podudzie, bo jest dość bezpieczny. Trwałość niestety mogłaby być lepsza, bo po całym dniu ciężko wyczuć na szyi woń owego zapachu (raczej jego resztki, jeśli ktoś ma super węch), za trwałość niestety gwiazdka idzie w dół. Ogólna ocena 3,8.