Marina De Bourbon Classic EDP 

Kupiłam ten zapach w bardzo okazyjnej cenie (90 zł/100ml) po przeczytaniu nut w opisie. Wyobrażałam sobie bombę tropikalnych owoców z nutami wodnymi (toć opakowanie ma typowo marynistyczne oraz melon w składzie). Zapach jest słodki ale z klasą. Ma w sobie coś co zakłóca jego słodki wydźwięk, jakąś nutę...podobną do paczuli w Angelu. Najbardziej wybija się nuta...maliny. Potem dołącza marakuja. Zapach jest trwały, ale z projekcją średnio. Pięknie utrzymuje się na bawełnianych ubraniach. Może być zbyt ciężki na lato, ale na wiosnę jak znalazł. Flakonik ma prześliczny, bardzo unikalny.

Po otrzymaniu tego zapachu miałam wrażenie, że skądś go znam. I rzeczywiście, przeniósł mnie w czasy mojego dzieciństwa, gdzie zapachy tego typu były kultowe. Muszę przyznać, że sama buteleczka robi ogromną robotę. Jest monumentalna, szeroka i zajmuje sporo miejsca na toaletce. Podoba mi się użycie matowego szkła. Zatyczka imitująca kryształ wygląda bardzo elegancko, jakby chciała pokazać ekskluzywność produktu. Niestety bardzo, ale to bardzo nie chce trzymać się buteleczki, zdarza mi się ją strącić sięgając po coś. Ze względu na jej kształt obawiam się też, że będę mogła mieć problem ze zużyciem perfumy do końca. Prawdopodobnie rozleje się na niżej wyprofilowane boki. Początkowo, po pierwszym psiknięciu mnie przeraził. Tak duszącego zapachu dawno nie czułam, momentami powodował mdłości, ale żeby lepiej go poznać nie trzeba czekać długo. Kiedy tylko mdły zapach uleci zaczynają przebijać się piękne, owocowe i kwiatowe nuty, świetnie wyczuwam w nim poziomkę. Ciągle się zmienia, w zależności od czasu, a nawet od temperatury, jednak na całe szczęście nie wraca do tragicznego początku. Co do trwałości jestem pozytywnie zaskoczona, nie muszę mieć go cały czas ze sobą, aby go poprawiać, śmiało wytrzymuje cały dzień bez najmniejszego problemu. Jak dla mnie nie jest to zapach na co dzień, ale idealnie komponuje się ze mną, kiedy tylko chcę poczuć coś innego, nowego. Sama perfuma zapakowana jest w oryginalne pudełeczko w biało-niebieskie pasy, wykonane z mocnego kartonu, robi wrażenie, a jeszcze bardziej monumentalna buteleczka (posiadam wersję 100 ml). Cena jak za 100 ml też jest bardzo w porządku.

wykrywam podobienstwo do miss dior cherrie jest dojrzaly i gesty czuc jakis syrop z poziomek , czuje bardziej otulajce ylang ylang ,pizmo , biale kwiaty ale zapach nie jest duszacy ,raczej slodki i miekki a jedyne co przeszkadzac moze to taka staroswiecka, draznica nuta ,-zepsuta ambra nie wiem koniec jest najpiekniejszy slodka intensywna baza moze lekka ale za to bez nudnej i wszechobecnej wanilii jednak inensywnosc moglaby byc lepsza Używam tego produktu od: roku Ilość zużytych opakowań: jeden

Uwielbiam! Jestem wielbicielką lekkich zapachów, a ten to mój ulubiony. Pachnie owocowo, ale nie ma kwaśniej nuty, która mnie często w takich perfumach odrzuca. Pachnie latem, zabawą, wszystkim co dobre. Zawsze poprawia mi humor i jest moim pewniakiem. Jak wiem, że danego dnia wszystkie perfumy będą mnie drażnić to pryskam się nim. To zawsze jest strzał w dziesiątkę.Używam tego produktu od: dawna :d Ilość zużytych opakowań:4

Akord poziomek w cukrze niby jest,ale co z tego,skoro za nim czai się mniej chlubna odsłona Angela-stary miód + coś chemicznego. Stopniowo zaś poziomki nikną całkowicie pod grubą warstwą szarego mydła połączonego z wanilią. Ogólny rezultat jest taki,jakbyśmy jakiś sympatyczny fruity-floral zapsikali Angelem,po czym niestrawną całość usiłowali zmyć dużą ilością najtańszego,szarego mydła. Mdłości gwarantowane. Używam tego produktu od:testy Ilość zużytych opakowań:testy

Kiedy 10 lat temu przyjechałam do Poznania na studia,byłam częstym gościem w Sephorze.Dla mnie,dziewczyny z małego miasteczka,możliwość powąchania luksusowych pachnideł sprawiała,że czułam sie szczęśliwa:) Marina de Bourbon stała na specjalnie wydzielonej półce-prawdopodobnie była wtedy jakaś promocja.Flakon był elegancki i przykuwający uwagę.Zapach mnie zachwycił,była w nim jakaś nienachalna słodycz i klasa-za każdym razem kiedy byłam w perfumerii zaciągałam się zapachem z korka,czasami spryskiwałam szalik i chodziłam po mieście i wdychałam zapach,który był dla mnie wtedy nieosiągalnym marzeniem. I jak to z marzeniami bywa-kiedy się spełniają,bywa że rozczarowują. Niedawno przeglądałam allegro i natknęłam się na Marinę w atrakcyjnej cenie-chęć przypomnienia sobie tego zapachu,cofnięcia się w czasie sprawiła,że ją kupiłam. Po pierwszy dniu używania poczułam się rozczarowana.Tak,to był ten zapach-ale mój nos w ciągu 10 lat zmienił się bardzo. Perfumy są nawet ładne-na początku czuć lekko sfermentowane poziomki,takie wyciągnięte z kompotu poziomkowego,mocno rozcieńczonego wodą,troszkę przypomina mi wtedy Miss Dior Cherie.Potem dołącza cytryna,która drażni nieprzyjemnie mój nos. I to właściwie tyle-zapach się nie rozwija i jest potwornie nietrwały -po kilku godzinach nie ma po nim śladu. Tak więc marzenie się spełniło-mam Marinę de Bourbon całe 30ml-ale pozbędę się jej przy najbliższej okazji,szkoda dla niej miejsca na mojej półce. Ale zawsze będzie miała miejsce w mojej pamięci i będę szanować te perfumy za wspomnienia,jakie budzą. Kiedy czuję ten zapach,od razu przed oczami staje mi troszkę zagubiona,19-letnia dziewczyna,która znalazła się nagle wsród obcych ludzi,w wielkim mieście.I pamiętam co czułam w tamtym okresie swojego życia-tęsknota za domem,strach przed nieznanym,ale jednocześnie wielka nadzieja i ciekawość,co też mi życie przyniesie w świecie,który otwierał właśnie przede mną swoja podwoje. Życie przyniosło mi wiele przez te 10-lat.Przetestowałam wiele zapachów,o większości zdążyłam już zapomnieć. O Marinie de Bourbon nigdy nie zapomnę. Używam tego produktu od:kilku dni Ilość zużytych opakowań:30 ml

Dostałam próbke wraz z innymi perfumami. Ciężki, słodki, staromodny. Takie zapachy tracą na popularności i są dziś rzadkością. Ja wyczuwam jakieś korzenne nuty, kadzidło, mirra, drzewo sandałowe. Moja siostra okresliła je jako zapach kościelnego kadzidła. Po kilkunastu minutach zapach staję się przyjemny, bardziej kremowy, delikatniejszy. Tylko dla miłośniczek babciowych zapachów.Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: zużyta próbka 1,5 ml

W pierwszych nutach dosyc świeży , z melonem w tle ,po kilku minutkach uwalniają się pudrowe słodkie nutki, wyczuwam irysa. Perfumy maja specyficzną nutę dosyc ciężką , nieco duszną, bardzij owocową niż kwiatową . Myśłę że tą duszność zawdzięczaja yalang-yalang i tropikalnym owocom. Zapach po ulotnieniu się świezości pozostaje raczej niezmieniony. Na włosach utrzymuje się wiele godzin i nie jest taki cięzki jak na skórze. Bardzo ładny zapach , kobiecy, mimo pewnej jednostajności niebanalny , a nawet powiedziałabym wykwintny. Dosyć ciepły, zapewne za sprawą irysa i bursztynu. Jednak doradzam przetestowanie przed kupnem, może byc migrenogenny. Używam tego produktu od:tygodnia Ilość zużytych opakowań: pierwsze , nie wiem czy kupię kolejne , bo 100 trudno będzie zużyc :) zapach nie nalezy do tych "na codzień"

Bardzo słodka, duszna, ciężka kompozycja, ale piękna. Bardzo zmysłowy, kobiecy zapach, ale na pewno nie dla pań, które lubią lekkie i świeże zapachy. Ten nieco mi przypomina Romę, ale może to błędne skojarzenie powstałe tylko dlatego, że używałam tych dwóch zapachów w tym samym czasie i teraz pamięć płata mi psikusa i je razem kojarzy. Troszeczkę zapach przypomina mi watę cukrową + jakieś smakowite egzotyczne ocowe, na pewno wart przynajmniej powąchania w perfumerii, jest dosyć oryginalny. Wydaje mi się, że znowu dostępny jest w wsprzedaży - chyba widziałam w GaleriiCentrum kilka zapachów Mariny, w tym i ten.

Zapach niestety zniknął z polskich półek dobrych kilka lat temu, a szkoda... Bardzo trwały i przede wszystkim oryginalny w swoim aromacie. Na mnie pachniał jak poziomkowy mus, później bardziej orientalnie. Wydaje mi się, że SILVER RAIN od LA PRAIRIE bardzo go przypomina, choć ceny są nieporównywalne, a zapach, jakość i jego trwałość zbliżone :-)