Biocosmetics Glycolic Acid 70% Kwas Glikolowy 70% pH 0.8

Chciałabym podzielić się moją opinią na temat preparatu z 70% kwasem glikolowym, który stosuję od kilku lat. Mam cerę mieszaną, skłonną do przesuszeń, z tendencją do trądziku, przebarwień, rozszerzonych porów i nierównomiernego kolorytu. Ponadto, mam również drobne zmarszczki i wrażliwą skórę. Produkt okazał się dla mnie prawdziwym odkryciem, a jego efekty przerosły moje oczekiwania. Zalety: 1. Efektywność: To, co najbardziej mnie zachwyciło, to widoczne rezultaty już po kilku użyciach. Kwas glikolowy działa na moją skórę w sposób delikatny, ale bardzo skuteczny. Zauważyłam znaczną poprawę w teksturze skóry, redukcję drobnych zmarszczek oraz wygładzenie cery. Zniknęły mi także niedoskonałości, a przebarwienia po trądziku stały się mniej widoczne. 2. Redukcja porów: Po regularnym stosowaniu zauważyłam, że moje pory stały się mniej widoczne. To dla mnie bardzo ważne, ponieważ z powodu trądziku i tłustej strefy T pory były jednym z moich największych problemów. 3. Cera pełna blasku: Kwas glikolowy poprawił ogólny koloryt mojej skóry. Moja cera stała się bardziej jednolita, zniknęły zaczerwienienia, a skóra wygląda na świeżą i promienną. 4. Działanie nawilżające: Mimo że moje problemy skórne obejmują również suchą skórę, kwas glikolowy sprawił, że cera jest bardziej nawilżona i elastyczna. Zauważyłam również, że nie wysusza mojej skóry, co jest dużym plusem przy tak intensywnym składniku. 5. Przystępna cena: Produkt jest bardzo przystępny cenowo, zwłaszcza że za 7 ml zapłaciłam mniej niż 14 zł. Dodatkowo dostępność różnych pojemności (od 7 ml do 30 ml) jest dużym plusem, bo nie muszę inwestować w duże opakowanie, które mogłoby się przeterminować, jeśli nie stosowałabym go codziennie. Pojemność 7 ml w zupełności wystarczy na kilka miesięcy, a cena za tę ilość jest naprawdę konkurencyjna. 30 ml w cenie do 50 zł również jest bardzo rozsądne. 6. Bezpieczeństwo stosowania: Dzięki instrukcjom zawartym w ulotce czuję się bezpiecznie, wiedząc, jak prawidłowo stosować produkt. Dodatkowo, jego stężenie 70% pozwala na uzyskanie doskonałych efektów, ale z zachowaniem ostrożności. Przy mojej cerze wrażliwej nie pojawiły się żadne podrażnienia, co jest dla mnie ogromnym plusem. Wady: 1. Potrzebna ostrożność: Mimo że produkt jest świetny, ważne jest, aby stosować go zgodnie z zaleceniami. Nie należy używać go bezpośrednio na skórę w stężeniu 70%, co może powodować podrażnienia. Należy zachować ostrożność, aby nie przekroczyć zalecanego czasu trzymania na skórze. 2. Pielęgnacja po zabiegu: Produkt wymaga dodatkowej pielęgnacji po aplikacji, np. stosowania kremu odżywczego i unikania słońca. Moja skóra jest wrażliwa na zmiany temperatury, dlatego używanie wysokich filtrów SPF stało się koniecznością, co jednak traktuję raczej jako dodatkowy element pielęgnacyjny. Skład: Produkt zawiera jedynie kwas glikolowy (INCI: Glycolic Acid), co świadczy o jego wysokiej koncentracji i skuteczności. Kwas glikolowy jest jednym z najlepszych składników do walki z przebarwieniami, trądzikiem i procesami starzenia się skóry. Jego biodostępność jest wysoka, co gwarantuje głębokie wnikanie w skórę i skuteczne działanie nawilżające oraz wygładzające. Podsumowanie: Oceniam produkt na 5/5. Kwas glikolowy w tym stężeniu jest naprawdę skuteczny i daje widoczne efekty, szczególnie jeśli chodzi o poprawę tekstury skóry, redukcję przebarwień i wygładzenie. Dla mojej cery mieszanej, z problemami trądzikowymi, jest to produkt, który naprawdę spełnia swoje zadanie. Biorąc pod uwagę cenę, efektywność i łatwość stosowania, uważam, że warto zainwestować w ten produkt, szczególnie w wersji 7 ml, która wystarczy na długo. To bardzo dobry wybór dla osób szukających efektywnego i taniego rozwiązania problemów skórnych.

Kwas zakupiłam na serwisie aukcyjnym za jedyne 14zł. Szukałam czegoś skutecznego na przebarwienia i dzięki pozytywnym recenzjom skusiłam się na ten oto kwas. Jednym dość istotnym minusem jest fakt, że po otwarciu produktu, nie da się go zamknąć. Zabiegi z kwasem robiłam jedynie jesienią, kiedy jest to zalecane jeśli chodzi o zabawę z kwasami. Także jedno opakowanie starczyło mi na niecałe dwa lata... jednak to przez brak możliwości przewożenia go, a ja często wyjeżdżam... Z tego powodu moje używanie go było nieregularne... Co do efektów, myślę że mogłoby być lepiej, jednak jest to jedna z nielicznych rzeczy, która w miarę spłyciła i rozjaśniła moje przebarwienia, którym nie dał rady nawet peeling chemiczny w salonie. Po 6 zabiegach efekt był gorszy niż po tym kwasie. no a 14zł, a ponad 1000 to też różnica... :> Produkt rzadziej stosowałam na twarz (czasami na żuchwę czy szyję). Głównym celem były ramiona i plecy. Produkt nakładałam punktowo, bezpośrednio na zmiany. Trzymałam dłuższą chwilę, po której występowało swędzenie, aż do zmycia i wysuszenia. To może być dla niektórych niekomfortowe. Starałam się zmywać samą wodą i nie myć tego innymi produktami do pielęgnacji. Moja skóra po zabiegach nie łuszczyła się, ale efekt był na tyle ok, że mogłam wyjść w bluzce na ramiączka. Kwas jest mocny i zaleca się go rozcieńczać. Mi nie zrobił krzywdy, więc ja jestem zadowolona, mimo że na początku trochę bałam się go używać. Na pewno jeszcze wypróbuję jakiś kwas.

Kwas kupiony ze względu na to że nie można niestety robić TCA za często oraz na to że wygląda się nieestetycznie. Do kwasu glikolowego nigdy nie byłam jakoś przekonana ale przeczytałam że 70% glikolowego odpowiada 30% TCA więc stwierdziłam że spróbuję. Kwas używałam jak kazał producent , przetrzymać się go nie da bo wypala , co prawda na mojej wyprawionej skórze nie jest to aż tak mocne ale na nie wyprawionej na pewno by paliło mocno, no i główny punkt czyli porównanie do TCA , muszę powiedzieć że się nie zgadzam: skóra mi nie schodzi nawet rumienia nie mam ,totalnie inaczej to wygląda , rozjaśnia ale trzeba kilka zabiegów.TCA działa tu i teraz a ten kwas no nie za bardzo przynajmniej na mnie , nie polecam też żadnych eksperymentów z zostawianiem tego na noc jak ktoś pisał to jest niepoważne.

Kwasu tego używałam przez kilka miesiecy (2 małe buteleczki) od jesienie do wiosny, kilka razy w tygodniu, prosto z flakonika, bezpośrednio na twarz po demakijażu i osuszeniu skóry. Może się to wydawać dziwne i niebezpieczne, ale na mnie jedynie tak wysokie stezenie kwasu jest w stanie zadzialac tak jak powinno (a i tak bez nadmiernego i widocznego łuszczenia) czyli widocznie spłyca blizny ubytkowe i spłaszcza te odstające. Fakt- szczypie i swędzi do 15 minut po nałożeniu, ale po tym czasie dyskomfortmija i kwas moze pozostac na całą noc. Produktjest wart wg mnie duzo wiecej pieniendzy, anizeli kosztuje. Jest bardzo wydajny, bo nakłada sie go zaledwie kropelke i działa. Nie polecam go, bo mozna sobie zrobic krzywde, ale dla zaprawionej w bojach osobymoze stanowic jedyny ratunek (jak bylo i u mnie).

Zacznę od tego, że osobie niedoświadczonej w postępowaniu z wysoko stężonymi kwasami radzę się nie bawić samodzielnie w domu, tylko pójść do kosmetyczki. Każdym takim kwasem można sobie zrobić krzywdę. Ja używam go w stężeniu 40-70%, od późnej jesieni do wczesnej wiosny robię serię zabiegów(wysokostężony daje długotrwałe efekty). Kwas glikolowy działa świetnie na każdy możliwy problem: niedoskonałości, zmarszczki, brak jędrności, przebarwienia, przesuszenia, rozszerzone pory. Uważam, że jest dobry dla każdej skóry, nawet mojej wrażliwej, alergicznej i z AZS. U mnie po prostu działa jeszcze mocniej i przy wysokich stężeniach przez kilka dni wyglądam, jak bym przejechała twarzą po asfalcie. Ale warto. Do samodzielnego stosowania glikolu w domu skłoniły mnie dwie rzeczy. Pierwsza: koszt 1 zabiegu kwasem glikolowym u kosmetyczki to ok. 200 zł, a potrzebna jest seria kilku zabiegów z odstępami 3 tyg. Druga rzecz: nie każda kosmetyczka zgadza się go zrobić. Boją się dziewuchy, bo człowiek wygląda jak po wojnie i sporo kobiet idzie na zabieg, nie zdając sobie sprawy, jakie to niesie ze sobą konsekwencje, a później mają pretensje. Wiele razy zdarzyło mi się, że kosmetyczka odmówiła(a te dwie, jakie mi go robiły, uciekły mi z miasta, gdzieś się przeprowadziły). Tak więc bawię się sama w domu. Poza oczywistym stosowaniem na twarz, używam go również czasem na pięty. W momencie gdy wyglądają naprawdę źle i są popękane zdziała cuda. Później wystarczy tylko kontynuować standardową pielęgnację. Zawsze, ale to zawsze używam neutralizatora. Na zakup akurat tego zdecydowałam się, bo jest naprawdę łatwo dostępny.

Tak jak w tytule, szukałam tańszego zamiennika Pixi Glow Tonic (cena około 100zł). Kupiłam Biocosmetics, Glycolic Acid 70% 7 ml (za 16zł) całość dodałam do Toniku za 10 zł Ecolab Strony Świata 'Tonik z kwasami AHA' i mam świetnie delikatnie złuszczający oczyszczający tonik do codziennego użytku. Stan cery bardzo mi się poprawił, zmniejszyła się ilość zaskórników, powoli rozjaśnia przebarwienia, a pryszcza to już dawno nie widziałam na twarzy. No i ekonomicznie :D Mam cerę mieszaną, skrajnie tłustą na policzkach przy nosie, a suchą na brodzie, wokół ust i po bokach twarzy, mój problem to odwieczna walka z masą zaskórników i przebarwień.

+ oczyszcza skórę + zwęża pory + zapobiega powstawaniu krost + regeneruje skórę + usuwa przebarwienia + peelinguje skórę + cena + wydajność Produkt kupuję razem z zieloną glinką danej marki. Są to jedyne produkty peelingujące, których używam (raz w tygodniu). Świetnie oczyszczają, i regenerują. Kwas nakładam na twarz i zmiany skórne (trądzik, blizny), a glinkę na wszystko na co się da. Świetna alternatywa dla osób, które nie mogą używać mechanicznych, silnie chemicznych drogeryjnych peelingów.

Bardzo dobry produkt od Biosmetics, zresztą one wszystkie mnie wyjątkowo zachwycają. Kwas występuje w stężeniu 70% a więc jest bardzo wydajny, gdyż musimy go rozcieńczać. Buteleczka 7ml kosztuje coś koło 14zł a wystarcza na bardzo długo. Glikol lubię za jego działanie eksfoliujące, bardzo wyraźne i mocne. Super spłyca blizny po trądziku, wyrównuje nierówne powierzchnie skóry, odnami po słonecznych uszkodzeniach. Glikol, zwłaszcza w nieprawidłowo dobranym stężeniu może wysuszać, więc pielęgnacja nawilżająca, kojąca i łagodząca podrażnienia musi być zapięta na ostatni guzik obowiązkowo! Kwas glikolowy z Biocometics jest w formie tłustawego olejku o charakterystycznym zapachu. Łatwo go użyć dzięki konsystencji i nawet po rozcieńczeniu z wodą wystarczy dosłownie kropla na posmarowanie całej twarzy. Zmywamy mydłem lub neutralizerem do kwasów (polecam!) Oczywiście później zachowujemy wzmożoną ochronę przeciwsłoneczną!