Tom Ford London EDP 

Mieszane uczucia? Tak właśnie tak. Na wstępie zaznaczę, iż były to perfumy mojego Pana męża i dobrze, że już się kończyły. On je lubił a ja nie. Może inaczej lubię je na nim ale chcę tu opisać swoją ocenę, gdy ja je nosiłam na sobie. Testy robiłam. London zdecydowanie mnie nie urzekł. Jest to suchy zapach, bardzo pieprzny, kminkowy i z dużą ilością kolendry zapach. Mało mają w sobie oud choć cały czas gdzieś tam są jego przebłyski. Po rozwinięciu się London, dochodzi woń drzewa balsamicznego, kadzidła, cedru, paczuli, brzozy, kwiatów i świeżej kawy. Wciąż jest to suchy, trochę słodki, ciepły zapach. Gdzieś tam jest lekko wyczuwalny szafran i piżmo. Moim zdaniem jest to zbyt suchy zapach jak dla kobiet i choć są tam kwiaty to jednak one są jakby już stare. Nie pachną świeżymi kwiatami. Dodam że perfumy te są bardzo trwałe. Daję im 4 gwiazdki bowiem na moim mężu bardzo mi się podobają, taki: męski ciepły, drzewny, korzenny i dymny, zapach. Gdybym ja miała go cały czas używać to zdecydowanie London jest zbyt suche. Już do niego nie chcę wracać. Panom zdecydowanie polecam. Ps używałam go 2 tygodnie. Resztę zużył mąż :)