Anwen, Maska do włosów niskoporowatych 'Kokos i glinka'

Byłam przekona że ta maska będzie pachnieć typowym kokosem ale za to pachnie pięknie tropikalnymi owocami. Zapach długo utrzymuje się na włosach. Moje średnio porowate włosy po niej zwiększyły delikatnie swoją objętość ale bez dzikiego puszenia, były bardzo miłe w dotyku i delikatnie się wygładziły.

Mam włosy określane jako "średnioporowate minus", a więc coś pomiędzy średnio- a niskoporami. Są długie, dość gęste i bardzo łatwo je obciążyć. Z tego powodu uznałam, że warto wypróbować maskę "Kokos i glinka". Skład specyfiku również wydawał się bogaty i interesujący. Maskę stosowałam zarówno klasycznie- pozostawiając ją na włosach na dłużej, a także jako odżywkę.
Niestety na mojej czuprynie ten kosmetyk się nie sprawdził. Włosy po użyciu delikatnie się spuszyły, naelektryzowały, wydawały się bardziej suche i jeszcze bardziej się plątały. Z plusów: nie obciążyła włosów i nie wpłynęła na przetłuszczanie (a mam z tym ogromne problemy...).
Maska ma nieprzyjemną konsystencję i zapach- kojarzy mi się z cytrynowym mleczkiem do czyszczenia kuchni. Za to opakowanie jest poręczne i uroczo wygląda :)
Ciężko mi ocenić ten specyfik rzetelnie, ponieważ kosmetyk jest przeznaczony wyłącznie dla włosów niskoporowatych, a moje to coś pomiędzy nisko- a średnioporami i nie chcę zaniżać oceny poprzez nieodpowiedni wybór produktu. Przyznałabym jej trójkę z plusem.
Polecam dla włosów niskoporowatych, bardzo zdrowych, bez problemów z plątaniem i strączkowaniem, bez życia i objętości.
Nie polecam dla włosów choćby minimalnie zniszczonych czy przesuszonych, wysokoporowatych, elektryzujących, puszących się - mimo że takich nie posiadam, domyślam się, jak taki produkt może na nie zadziałać. Jednak Anwen od razu zapowiedziała, że to produkt dla włosów niskoporowatych i nie można mieć do niej pretensji, gdy używa się go przy innym typie czupryny :)

Mam włosy niskoporowate. Uwielbiam markę Anwen, zwłaszcza szampony. Myślałam, że ta maska zdziała cuda na moich cienkich, pozbawionych objętości włosach - niestety, przeliczyłam się. Stosowałam niewielką ilość produktu, by nie przedobrzyć, ale za każdym razem efekt był taki sam - włosy były śliskie, oklapnięte, nie dało się ich w jakikolwiek sposób ułożyć. Dawałam tej masce wiele szans, niestety, moje włosy po kontakcie z nią były nieznośne. Nie wytrzmałam i wyrzuciłam 1/3 produktu.

Moje włosy to cienkie niskopory, które uwielbiają olej kokosowy. Kiedyś jeszcze jak źle je traktowałam i rozjaśniałam też lubiły ten olej więc ta maska to był pewniak.
Po otwarciu uderzył mnie piękny taki trochę słodki zapach.
Konsystencja była gęsta więc nie nakładałam dużo.
Zawsze płukam włosy bardzo długo i tym razem nie było inaczej. Moje włosy mimo, że są cienkie to schną długo, ale po użyciu tej maski to była wieczność. Użyłam więc suszarki i tu nastąpił zonk.
Włosy były bardzo obciążone i ta maska zostawiała na nich taki jakby film i wydawały mi się tłuste i musiałam ponownie umyć włosy. Sporo kosztowała więc zużyłam ja jako podkład pod olej bo inaczej się nie dało.
Być może moje włosy nie lubią glinki i w tym był problem.

Moje włosy: naturalne niskopory z tendencją do przetłuszczania, zdrowe ale oklapnięte.
Podczas zakupów w drogerii Natura natrafiłam na saszetkę z tą maską. Obietnice producenta niczym dla mnie stworzone, saszetka za 3zl, biorę :)
Maska bardzo ładnie pachnie, trochę czuć tą glinka ale tak nienachalnie. 3 wersje opakowania: saszetka, plastik i szkło.
Użyłam jej na suche włosy przed myciem. I tutaj strzał w dziesiątkę! Włosy po umyciu i wysuszeniu pięknie błyszczące, wygładzone, odbite u nasady, no cudo. Więc od razu kupiłam duże opakowanie bo czuję że ta maska zagości u mnie na dłużej.

Całe życie obciążam włosy odżywczymi maskami wierząc, że tego właśnie potrzebują, tymczasem moje włosy mają wszystkie cechy niskoporów. Ale jakoś dopiero ta maska uświadomiła mi, że tak jest w rzeczywistości :)

Rzeczywiście mam wrażenie, że moje włosy ją pochłaniają. Moje eksperymenty z odżywkami PEH od Onlybio nie są zachęcające. W zasadzie najlepiej sprawdziły się humektanty, ale też nie jest taki szal jak produkty dedykowane do konkretnej porowatości Anwen. Tu nie muszę być włosowym ekspertem, nie muszę błądzić i wydawać pieniędzy na produkty, które nigdy się nie sprawdzą. Polecam test na stronie Anwen, który okazał się bardzo wiarygodny :)

Maska ma piękny zapach mleczka kokosowego (nie jest to syntetyczny kokos). Konsystencja jest delikatna, aksamitna, średniogęsta. Pięknie wchłania się w moje włosy, zistawiam ją na góra 1-2 minuty.

Efekty są boskie.
Włosy są lekkie, nieobciązone, wygładzone, o równej powierzchni. Połysk jest umiarkowany, to jedyny element, którego brakuje mi do ideału. Moje idealne odżywki to praktycznie wszystko z Kevin Murphy, po których wlosy są idealne, z połyskiem, gladkie, lekkie i pachnące. No, ale cena robi swoje, dlatego oszczędzam je jak tylko się da :)

Anwen jest naprawdę bardzo blisko ideału. Połysk jest, ale jak wspomniałam umiarkowany. Mogłoby być lepiej. Świetna maska, polecam dla włosów nisko/średnioporowatych-.

Maska jest genialna i gorąco ją polecam każdemu, ponieważ mam włosy wysokoporowate i lekko falujące, które preferują przede wszystkim pielęgnację emolientową i ciężkie, bardzo treściwe formuły, które ujarzmiają skręt i puszenie, lecz wbrew logice ta maska sprawdza się na nich WYBITNIE! Włosy są po niej niesamowicie gładkie i do tego wyprostowane i bardzo się błyszczą. Nigdy nie miałam tak dobrego produktu proteinowego do włosów. Ma dość lekką konsystencję i delikatny, cytrynkowy zapaszek, ale działanie jest spektakularne. Wnika głęboko w strukturę włosa i już podczas spłukiwania czuć, że włosy aż po same końce są "naprawione". Obecnie w użyciu trzeci słoik. Używałam już prawie całej gamy masek i odżywek Anwen, ale z proteinowych tylko ten produkt mnie naprawdę zachwycił tym bardziej, że jest naprawdę proteinowy, a pozostałe raczej takie proteinowo-emolientowe. Podejrzenie kładę na l-cysteinę, o której czytałam, że często tak działa na każdy rodzaj włosów, tylko oczywiście nie można przesadzić z częstotliwością nakładania, należy zachować tę tzw. równowagę PEH, bo w innym razie efekt uzyskamy odwrotny do zamierzonego i z włosów zrobimy słomę.

Używałam już przeróżne kosmetyki do włosów, czasem 2 razy droższe, przed poznaniem tej maski najlepszym proteinowym produktem, na jaki trafiłam była odżywka GPB Aubrey Organic, jednak Anwen ją pokonała, naprawdę fenomenalna i do tego polska.

Kupiłam saszetkę tego produktu, bo zbyt wiele razy wydawałam kasę na nietrafione kosmetyki i ... ten tez mi nie przypasował :( Mam włosy na pograniczu średnio i niskoporowatych, (cienkie, delikatne, z połyskiem, proste jak druty ;-)) testuje kosmetyki na oba rodzaje włosów. Maskę zastosowałam wg zaleceń na opakowaniu. Po spłukaniu rozczarowanie, jakby maska nie zrobiła nic... Włosy były dosłownie nijakie, trochę spuszone, plączące się. Prawda jest taka, że trzeba testować samemu, nie jest powiedziane że to co nie pasuje mi, nie przypasuje także tobie... ;-) Po jej zastosowaniu przypomniało mi się, że kiedyś testowałam olej kokosowy polecany przecież do niskoporów a mi nie przypasował kompletnie więc myslę, że to powód. Duzy plus za możliwość kupienia saszetek, naprawdę doceniam dzięki temu Anwen, bo wydałam 4 zł a nie 40 aby dowiedzieć się, że ten kosmetyk nie jest dla mnie. Taki sam komentarz wystawiam dla maski winogronowej z keratyną anwen do średnioporów, również nie przypasowała.

Uwielbiam tą maskę za to, co robi z moimi włosami! Nakładam ją na ok. 20 minut i po tym czasie spłukuję. Włosy mam po niej niesamowicie miękkie, nabierają objętości i pięknie błyszczą. Mam włosy niskoporowate i u mnie ta maska czyni cuda! Uwielbiam:)

Zachęcona efektami po innej masce Anwen, postanowiłam przetestować również wersję kokosową.

Zapach kokosowy z wyczuwalną nutą roślinną - kojarzy mi się z zapachem konopi. Zapach ten utrzymuje się na włosach po umyciu. Konsystencja maski jest dość rzadka, przez co troszkę trudniej ją nalowyc na włosy, tak aby nie rozchlapac jej poza głowę. Kwestia przyzwyczajenia. Miałam wrażenie że moje włosy na początku piły tą maskę - przez co myślałam że nie będzie efektu, bo nie czułam abym miała produkt na włosach. Jednak już podczas ich podsychania czuje ze są lekkie i sypkie. Efekt ten utrzymuje się po wyszuszeniu. Włosy się nie plączą, łatwiej się rozczasuja, mają zdrowy blask i widać że są odżywione ale bez obciążenia. Czy nadaje objętości? Myślę że nakładana jedynie od połowy włosów nie da takiego efektu, jednak patrząc na to że włosy wydają się być bardziej "napowietrzone" to rozumiem co producent miał na myśli. Ogólnie polecam. Ma dobry skład, cenę jak na ten efekt również. Raz na jakiś czas będę do niej wracać.

To co ta maska robi z wlosami tego nie moge osiagnac nawet wieloetapowa pielegnacja. Nakladam ja na 20min mieszajac z lyzeczka skrobii ziemiaczanej. Maska zmniejszyla znacznie moj problem ze straczkowanie wlosow. Ponadto, wlosy sa sypkie, uniesione i efekt utrzymuje sie nawet drugiego dnia. Przy moich cienkich, zawsze oklapnietych wlosach robi efekt za ktory moge zaplacic znacznie wiecej.

Po miłym spotkaniu z próbką tej maski wiedziałam, że muszę kupić pełną wersję, idealną okazją okazało się wprowadzenie wersji w szkle (!). Maska jest superlekka, co doceniam, jako właścicielka niskoporowatych włosów i mocno tłustego skalpu. Główną zaletą jest jednak to, że znacząco zmniejszyła u mnie strączkowanie włosów. To pierwsza maska, której się to udało, choćby dlatego planuję do niej wracać :)