Joko Glow Primer Emulsja rozświetlająca

Sama tego produktu bym raczej nie kupiła, ale ponieważ otrzymałam to jako gratis podczas robienia zakupów, to cóż, darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda... Postanowiłam wypróbować... Nie jestem frustratką, która "wyżywa się" pisząc recenzje kosmetyków i zawsze staram się znaleźć pozytywy. Tutaj również takowe widzę. Kosmetyk jest niesamowicie wydajny i praktycznie nie do zużycia. Nie powoduje też rolowania się innych kosmetyków kolorowych. Opakowanie jest lekkie, zgrabne i łatwo jest je upchnąć nawet w najmniejszej kosmetyczce. Niestety, z zastosowaniem już jest problem. Jako baza kompletnie się nie sprawdzi, chyba, że ktoś lubi mieć twarz świecącą się niczym bożonarodzeniowa choinka. Użyty jako rozświetlacz na kości policzkowe, dopieszczony dodatkowo bronzerem - wygląda nawet, nawet -tak wakacyjnie. Użyty solo jako rozświetlacz na kości policzkowe wygląda bardzo tandetnie i nienaturalnie - dziwny odcień, dziwne drobinki. Joko nie ma najgorszej kolorówki z tego co pamiętam (ich poczwórnych cieni do powiek używałam z niekłamaną przyjemnością), ale tutaj coś nie zagrało, coś nie wyszło, ktoś przesadził z drobinkami... Nie wiem, co mam z tym cudem zrobić. Jest wydajne, więc przez pięć lat tego nie zużyję. Wyrzucić? Oddać? dałabym dwie gwiazdki, ale jak pisałam, staram się dostrzegać w kosmetykach pozytywy, więc podniosłam o jedno oczko. Radzę jednak używać z rozwagą.

Produkt ten otrzymałam w boxie kosmetycznym. Na początku bylam zadowolona, poniewaz rozświetlacz to jeden z niezawodnych produktów w mojej kosmetyczce Jednak ten? Po wyciśnięciu produktu z tubki już zdziwił mnie bardzo odcień który był totalnie nie naturalny taki jakby lekko pomarańczowo różowy z jakimiś drobinkami. Po nałożeniu go na twarz - tragedia. Produkt wyglada nienaturalnie nie da sie co równomiernie rozprowadzić. Próbowałam juz zarówno nakladac to palcem.jak i pędzelkiem jednak nic nie dało mu rady. Pordukt jest bardzo wydajny i zostało mi to jeszcze sporo, jednak nie wiem jak to wykorzystać. Moze na Rozzswietlenie ciała, dekoltu? Ma ktoś jakiś pomysł?

Produkt dostałam jakiś czas temu w boxie kosmetycznym do testowania. Jest to poręczna, przeźroczysta tubka, w której widoczny jest produkt. Trzeba przyznać, że wygląda ciekawie ze względu na ten błyszczący, różowy produkt w środku. Jako baza... Fatalna. Sam produkt jest dosc gęsty i ciężki stąd bardzo trudno rozprowadzić go po twarzy w małej ilości. Nigdy nie odważyłbym się użyć tego produktu na twarz jako baza ze względu na jego nienaturalne, sztuczne rozświetlenie. Nie uzyskujemy wcale rozświetlenia cery tylko efektu wymazania się brokatem. Dodatkowo otrzymany przeze mnie produkt ma dość chłodny odcień przez co wygląda to jeszcze bardziej nienaturalnie. Produkt używałam sporadycznie jako miejscowe rozświetlenie. W moim przypadku to delikatnie na kości policzkowe jako rozświetlacz lub na powieki. Jednak otrzymany efekt jest poprawny ale nie zadowalający. Ze względu na dużą pojemność produktu męczę się trochę żeby go zużyć. Aktualnie dodaje odrobinkę do kremu DD, który używam aktualnie żeby trochę go rozjaśnić i rozświetlić. Jednak jest to trochę uciążliwe i czasochłonne. Na pewno nie kupię ponownie.

Producent obiecuje lekką formułę rozświetlającą. Przyznam szczerze, że tak produkt jest lekki, rozświetla.. wręcz zostawia taflę rozświetlenia co w porównaniu do ceny jest mega super fantastyczne. Mój odcień to 200 Długo utrzymuje się na twarzy i jeszcze mi się nie zdarzyło żeby był niekompatybilny z podkładem czy pudrem, Ma delikatny zapach, który po czasie się ulatnia ale nie jest drażniący czy chemiczny.

Od dłuższego czasu coraz bardziej podoba mi się efekt jaki potrafię zdziałać rozświetlaczem podczas codziennego makijażu. Przy odrobinie chęci można wyczarować naprawdę świeży i delikatny wygląd, który będzie się prezentował nienachalnie i kobieco:) Zazwyczaj używam rozświetlaczy w kamieniu, które świetnie się sprawdzają i mają dobrą trwałość. Tym razem sięgnęłam po produkt o konsystencji kremu, który możemy zabrać w podróż bez obaw,że się uszkodzi i pokruszy. Z marką Joko spotkałam się po raz pierwszy i mimo 3 gwiazdek nie jestem zniechęcona i na pewno coś jeszcze przetestuje. Emulsja opakowana jest w małą, plastikową, buteleczkę z przezroczystego materiału, dzięki czemu widzimy ile nam jeszcze zostało. Dzięki ułożeniu do dołu na zakrętce możemy użyć zawartość do końca. Jak dla mnie tego typu rozwiązanie opakowania jest świetne przy wyjazdach, gdy wrzucamy do kosmetyczki i nie przejmujemy się czy rozświetlacz dojedzenie w jednym kawałku czy też nie. Konsystencja emulsji jest średnio-gęsta i ma lekko pudrowy zapach. Ogromnym plus należy się za aksamitność przez co stosowanie jest naprawdę przyjemne. Rozświetlacz nakładałam palcami głównie na kości policzkowe i nie jestem do końca przekonana do takiej formy aplikacji. Z jednej strony jest to szybkie i wygodne, ale z drugiej nasze palce są maksymalne ubrudzone i świecące. Musimy potem poświęcić sporo czasu na ich domycie. Co więcej aplikacja palcami sprzyja roznoszeniu zarazków i przy mojej mieszanej cerze powstawania zaskórników. Próbowałam zrobić to pędzelkiem czy gąbęczką jednakże rozwiązanie to nie sprawdzało się, emulsja wsiąkała w pędzelek i zostawiała brzydkie smugi na skórze. Już po nałożeniu na palec możemy zobaczyć małe, mieniące się drobinki. Po rozprowadzeniu na skórze wyglądają one niestety bardzo tandetnie i nachalnie. Otrzymujemy bardzo nienaturalny efekt, jakbyśmy nałożyły bardzo dużo rozświetlacza w jednym miejscu. Skóra mieni się bardzo intensywnie, co nie prezentuje się ładnie i świeżo. Wyglądamy jakbyśmy się przytuliły policzkiem do pasa z rozświetlaczem w płynie :D Nie podoba mi się taki efekt i próbowałam nakładać mniej emulsji, jednakże nie pomogło. Co więcej po około 2 godzinach większość nałożonej emulsji znika... Konieczne są poprawki, ale przy tym sposobie aplikacji jest to ciężkie poza domem. Mimo wszystko rozświetlacz jest wydajny i wystarczy na długi okres stosowania, co przy jego niskiej cenie czy go bardzo ekonomicznym produktem. Podsumowując nie polecam tego kosmetyku ze względu na sztuczny efekt i kiepską trwałość. Mimo niskiej ceny nie warto w niego inwestować.

Myślałam, że będzie to fajny sposób na "złagodzenie" cięższych podkładów. Taa... Jako rozświetlacz - średniawo, mało widać. Jako baza rozświetlająca na całą twarz - nie, nie nie. Poza tym, że wygląda dziwnie, nienaturalnie to jeszcze potwornie zapycha! Jako baza pod cienie błyszczące - tutaj się polubiliśmy, ładnie podbija ich blask. Ogólnie to sugerując się tym, o czym pisze producent to: nie rozjaśnia skóry, nie wyrównuje jej kolorytu ani nie wygładza niedoskonałości. Promienny blask? Tak troszeczkę. Plus za ładny kolor.

zastanawiam skad takie zle oceny - wg mnie jest swoent. mam wszytskie kolory. Uzywam jako rozswietlacz na lukach brwiowych i na kosciach policzkowych, a czasami mieszam z kremem i nakladam bezposrednio na twarz. Nie uzywam podkladów tylko czasami pudru - nie widze zadnej maski - jest delikatny. Cna smieszna, a efekt jest bardzo fajny:)

Generalnie baz pod makijaż nie używam. Rozświetlającej nigdy nie miałam, bo mam cerę przetłuszczającą się. Jednak robiąc zakupy w jednej z internetowej drogerii zobaczyłam ją za zawrotną kwotę 4 zł, więc z ciekawości dodałam do koszyka. Mój kolor to 201 love yourself- taki jasny perłowy róż. Baza jest kremowa i lekka. Po chwili zastyga i jest jakby sucha w dotyku. Jest dosyć jasna, więc akurat na mojej bladej twarzy sam kolor nie jest jakoś bardzo widoczny. Jednak baza jest bardzo perłowa. Nie ma w sobie drobinek brokatu, ale wygląda na skórze ciężko przez to, że bardzo podkreśla jej fakturę i każde załamanie. I nie mówię tu już o mojej kłopotliwej strefie T, tylko np. o policzkach czy o tym jak wygląda nałożona na rękę. Światła praktycznie nie odbija ale jej perłowość przytłacza. Gdy nałożymy na nią podkład czy krem bb, to wygląda to z bliska bardzo ciężko. Sama faktura skóry w dotyku nie jest lepka czy podkład się nie waży i nie roluje, ale pod podkładem nie ma tego glow, tylko jakby taka nie równa faktura skóry przez tą perłowość. Mimo mieszanej cery uwielbiam rozświetlacze, więc zaczęłam nakładać ją pod podkład tylko w miejsce rozświetlacza i ciągle wygląda to ciężko. Próbowałam na podkład zamiast rozświetlacza jednak nie daje glow. Pod rozświetlacz dla wzmocnienia efektu, jednak nie wzmacnia efektu. Próbowałam na gołą skórę i nic. Generalnie nie ma glow. Jest ciężka dla oka perła. Na szczęście baza nie zapycha skóry.

Produkt spełnił moje oczekiwania. Nakładam go pod łuk brwiowy oraz na kości policzkowe. Przepięknie rozświetla, efekt długo się utrzymuje. Jestem i z pewnością jeszcze długo będę jego wierną fanką.

To mój pierwszy rozświetlacz w płynie i kosmetyk tej marki zarazem, a okazał się hitem w moim makijażu. Choć w tubce kolor wydaje się być intensywnie różowy, to po nałożeniu go na twarz staje się delikatny i wpadający bardziej w srebro. Produkt jest bardzo wydajny i niedrogi, co czyni go absolutnym hitem.

Nie rozumiem, dlaczego ten produkt ma tak złe oceny. Według mnie super produkt, w dodatku tani. Oczywiście nie jest dla każdego. Ja lubię mocniejszy efekt rozświetlenia, dlatego daje mu 5. Jako baza też mnie nie zawiódł. Mój kolor to - Watch Me! 202 (różowe złoto)

Mam odcień Dangerous Woman, złotawy. Jako baza pod podkład - nie polecam, chyba, że ktoś lubi efekt choinki - drobinki brokatu sa zbyt duże. Do tego cieżko ją równomiernie rozprowadzić. Do stosowania jako rozświetlacz na podkład np. na szczyty kości policzkowych również niekoniecznie - nie ma efektu tafli a drobinki brokatu. Daję 2* tylko dlatego, że czasem używam jej zamiast cienia na powiekę, ale efekt i tak nie jest w żaden sposób powalający. Po licznych probach wykorzystania jej w jakiś sensowny sposób - reszta chyba wyląduje w koszu.

Mam w dwóch ocieniach oba są różowe 202 Watch me - pomieszany róż ze złotym 201 Love yourself - jasny róż , na policzkach wygląda niemal jak srebrny lub biały Próbowałam już na różnie sposoby, miałam nadzieję że będą one takich małym zamiennikiem BECCA liquid shimmering skin perfector ale niestety to nie to. Choć zamysł podobny. Beccę stosowałam jak bazę pod i jako rozświetlacz (odcień Moonstone) i ona się ślicznie stapiała ze skórą, a jako baza nie ważyła się i dawała nienachalny przepiękny blask. Bazy z JOKO jako rozświetlacz -niestety nie stapiają się ze skórą, ciężko je równomiernie nałożyć jako rozświetlacz, połysk jest mega, więc dla kogoś to lubi bardzo połyskliwe rozświetlacze to może być coś, niestety jak dla mnie to one są zbyt widoczne. Siedzą na skórze zamiast się w nią wtopić jako baza pod podkład - lekko waży się pod podkładem i nierównomiernie się na niej podkład rozkłada, tak działo się często u mnie, trzeba się namachać żeby było ok, nie można też za dużo nałożyć Konsystencja - ciężka i lepka Produkty posiadają mini drobinki brokatu, Becca to to nie jest

Bardzo polubiłam się z tym produktem i jest to pierwszy rozświetlacz, jakiego używam. Otrzymałam go w shiny box i przyznam, że bardzo mi się spodobał i na pewno jeszcze po niego sięgnę. Nakładam go razem z kremem CC - oba produkty przed nałożeniem "mieszam" na palcu. Po nałożeniu twarz "połyskuje" naturalnym blaskiem, ale nie jest to efekt "natarczywy" - ja jestem zadowolona ;)

Emulsja rozświetlająca Joko bardzo mnie zawiodła. Na pierwszy rzut oka wydawała się świetna - roztarta na dłoni dawała efekt pięknej, błyszczącej tafli. Niestety, nałożona na twarz znika prawie natychmiastowo. Na kościach policzkowych nie utrzymuje się nawet przez kilka minut. Mimo potencjału zawiodła. Cena jest bardzo przystępna, zapach niezbyt wyczuwalny.