Revers Cosmetics Dermo Spa, Masło do ciała o zapachu białych kwiatów z olejkiem z awokado 

Masło kupiłam za niecałe 6 zł w serwisie aukcyjnym. Nie oczekiwałam w tej kwocie dobrej jakości no i jej nie dostałam. Spodobało mi się za to opakowanie, które w rzeczywistości okazało się czarne. Zakręcany słoiczek to nie jest najbardziej higieniczna i wygodna forma opakowania, ale wygląda estetycznie. Masło ma bardzo gęstą, zbitą, tępą konsystencję. Sprawia wrażenie takiego suchego, w ogóle nie tłustego kremu. Nie wiem jak coś takiego ma nawilżać i moim zdaniem praktycznie tego nie robi. Używając ten produkt miałam wrażenie że jest on bardzo niezdrowy dla mojej skóry, chociaż nic złego nie robił. Może po prostu odrzuciła mnie ta konsystencja, zapach no i skład. Pachnie proszkiem do prania, chociaż nie jest to jakiś bardzo zły zapach, po prostu taki... tani. Co ciekawe, mama która przejęła po mnie to masło twierdzi, że pomaga jej na suche dłonie. Podsumowując, masło jest tanie i ma ładne opakowanie, ale to jego jedyne zalety. Ma nieprzyjemną konsystencję , bardzo gęstą i suchą. Pachnie proszkiem do prania i ma słaby skład. Nie nawilża mojej skóry, chociaż sprawdza się mojej mamie. Ja nie polecam. Nie kupię ponownie.

Uwielbiam zapachy białych kwiatów w każdej postaci, więc gdy zobaczyłam to masło do ciała-kupiłam bez większego namysłu licząc na ładny aromat i z ciekawości czy za te kilka złotych ten produkt nawilży mi skórę dogłębnie i na tydzień co u mnie jest bardzo pożądane-nie lubię się balsamować i ograniczam tą czynność do jednego raza w tygodniu. Więc od wszelkich smarowideł oczekuję w miarę długiego efektu nawilżonej skóry, a moja jest tylko lekko sucha. Masła do ciała z tej serii są dosyć łatwo dostępne-w lokalnych drogeriach, sklepach chińskich i tych typu Wszystko po X złotych. Cena jest bardzo niska, 5-6 złotych-za taką pojemność i niezły skład(masło shea dosyć wysoko!) naprawdę się opłaca. Opakowanie mi się podoba-lekki i zakręcany słoiczek z którego łatwo się wydobywa pożądaną ilość produktu. o tego jest estetyczne i zawartość jest zabezpieczona plastikową nakładką. Konsystencja mnie bardzo zaskoczyła-spodziewałam się gęstego kremu, a dostałam coś na kształt zbitego musu, który wydaje się być lekki i taki napowietrzony :) Dobrze się rozprowadza i wchłania, ale tylko w rozsądnej ilości-łatwo z nim przesadzić i wtedy masło się maże, nie wchłania. Nie zostawia tłustej warstwy, nie brudzi piżamy. Zapach, czyli główna atrakcja, okazał się naprawdę ładny, choć lekko chemiczny i w klimacie proszku do prania. Ale nadal miły, prawdziwe białe kwiaty-trzeba go lubić, aby się nie męczyć z tym produktem, bo zapach dosyć długo utrzymuje się na skórze. Musze przyznać, że jak na te 6 złotych to masło jest po prostu przeciętne-nawilża słabo i nadal mam suchą łuskę na łydkach, choć pewnie to wina mojej nieregularności i najlepiej jest stosować kosmetyk codziennie, aby skóra była w lepszym stanie. Plusem jest to, że nie podrażnia dodatkowo po goleniu, choć też nie zauważyłam wielkiego łagodzenia. Nie uczuliło mnie, a powiem, że się tego obawiałam po zapachowym kosmetyku, nie zapycha(choć ja stosuję je tylko na ręce i nogi, więc nie wiem jakby się zachowało na dekolcie na przykład). Wydajność ciężko mi ocenić używając produktu raz w tygodniu na same ręce i nogi, ale patrząc na to, że muszę go brać naprawdę mało to pewnie jest wydajne. Jak za taką cenę to naprawdę warto zerknąć na ten produkt-jest miły w użyciu i coś tam działa. Ja nie sięgnę po niego ponownie, ale tylko dlatego, że szukam czegoś co nawilża długotrwale, ale jeśli ktoś używa balsamów codziennie-polecam spróbować. Ja sama pewnie z ciekawości wypróbuję inne wersje zapachowe, które są naprawdę kuszące.