Kolejna maska L'biotica Biovax, która mnie nie zawiodła.
Lubię kosmetyki do wlosów L'biotica i chętnie testuję kolejne, nowe dla mnie produkty. Recenzowaną maskę kupiłam podczas promocji w Hebe. Wcześniej czytałam o jej ładnym zapachu, mocno na niego liczyłam i się nie zawiodłam.
Moje włosy to wysokopory w typie wurly. Są suche i matowe. Plączą się i puszą. Dość szybko się przetłuszczają, więc myję je niemal codziennie metodą OMO. Wiele kosmetyków sobie z nimi nie radzi, szczególnie z wygładzeniem.
Maska Opuntia Oil & Mango została zamknięta w słoiczku o pojemności 250 ml. Jest to typowe opakowanie dla masek tej marki, ale ja go nie lubię. Nie dość, że końcówka produktu jest już rozwodniona, to ciężko się ją wydobywa, bo słoiczek jest wąski i wysoki. Maska ma dość gęstą konsystencję, ale nie powoduje ona problemów przy aplikacji czy rozprowadzaniu po włosach. Również ze spłukaniem nie miałam żadnego kłopotu. Zapach rzeczywiście jest bardzo, bardzo ładny. Chyba nawet jest to mój ulubieniec wśród wszystkich zapachów masek L'biotica, które miałam okazję testować. Nie jest sztuczny czy chemiczny. Szkoda, że nie utrzymuje się na włosach zbyt długo. Wydajność maski oceniam podobnie jak innych z L'biotica - jest okej.
W składzie maski na trzecim miejscu znajduje się gliceryna, która jest humektantem i może puszyć włosy. Dalej jest m. in. olej z nasion opuncji figowej i masło mango, więc producent nie zrobił nas w trąbę, nadając nazwę masce ;). Mniej podoba mi się natomiast to, że dalej w INCI widzę Isopropyl Alcohol, który może wykazywać działanie wysuszające.
Mimo że zazwyczaj maski zawierające glicerynę stosuję jako pierwsze "O" w OMO (z obawy przed puchem), recenzowaną nakładałam jako drugie "O". I muszę przyznać, że sprawdziła się naprawdę dobrze. Nie puszyła włosów, a wręcz wygładzała je. Intuicja podpowiada mi, że to zasługa masła mango. Włosy były miękkie, lśniące i dociążone, ale nie obciążone, nie sprawiały wrażenia tłustych strąków. Maska nie plątała włosów, mogłam przeczesać je palcami bez wyrywania całej ich garści. Nie zauważyłam, by maska w jakikolwiek sposób utrudniała stylizację włosów.
Takie efekty jak opisane powyżej uzyskiwałam niezależnie od czasu trzymania maski na włosach. Czy to były 3 minuty, czy 15 - rezultat był taki sam. Dołączony do maski czepek wykorzystałam do włosingu, ale i w tym przypadku efekt był podobny.
Czy maska jest intensywnie regenerująca jak wskazuje jej nazwa? Zawsze trudno mi się do takiej kwestii odnosić. W mojej opinii regeneracja czy odżywienie to efekt, który przynosi kompleksowa pielęgnacja włosów, a nie jedna maska, odżywka czy super olejek. Jasne, że istnieją produkty, które doraźnie mogą pomóc, ale wydaje mi się, że należy skupić się na długofalowych rezultatach. Na pewno recenzowana maska nie przesuszyła włosów, mimo obecności w składzie wysuszającego alkoholu.
Podsumowując, recenzowana maska jest kolejnym produktem od Biovax, który spełnił moje oczekiwania. Zasługuje na ocenę 4+, ale, że takiej nie mogę przyznać, to daję 5. W końcu moje włosy są bardzo wymagające, a maska poradziła sobie z nimi całkiem nieźle. Muszę to docenić.
Zalety:
- wygładza, dociąża włosy
- nie plącze włosów
- sprawia, że włosy są lśniące i miękkie
- nie utrudnia stylizacji włosów
- odpowiednia konsystencja
- zapach
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie