Isana Masełko do ust z pielęgnującym olejkiem jojoba (różne rodzaje) 

Do pierwszego zakupu skusiła się nazwa karmelu. Nie było to co prawda to co oczekiwałam, jednak i tak jestem zadowolona. Zapach karmelu był wyczuwalny, jednak na równi z nutą waniliową. Konsystencja i kolor to bardziej wazelina, aniżeli masełko. Dobrze nawilża i łatwo się rozprowadza. Szkoda, że je wycofali, bo bardzo mi przypadły do gustu.

Masełko kupiłam, ponieważ przypominało mi masełko z Nivea. Konsystencja w niczym nie przypomina miękkiego kremowego masełka do ust. Jest to gęsta, twarda i zbita wazelina. Źle się wydobywa z opakowania i źle nakłada. Nie nawilża i nie odżywia. Nic właściwie nie robi.

Uwielbiam balsamy i pomadki ochronne do ust, przetestowałam ich mnóstwo, dlatego z ciekawości skusiłam się na ten. Opakowanie jest ładne oraz wygodne w użytkowaniu, podobne do masełka Nivea. Niestety sam produkt jest tragiczny; twardy i mocno zbity, nie da się go w ogóle nałożyć, nie nawilża. Koło masełka to nawet nie leżało, więc nie wiem skąd ta nazwa. Zapach niby karmelowy, jednak w ogóle go nie przypomina, śmierdzi chemią. Jest to zdecydowanie najgorszy balsam jaki używałam, tym bardziej że to najtańszych nie należy. Polecam omijać go szerokim łukiem!

Jeśli chodzi o zapach, to nieprzyjemny i nie przypomina w niczym karmelu, chyba że jakiś przeterminowany. Bardzo twarde, przez co źle się nakłada, a nawilżenia brak.

Kupiłam już dawno i jak nie mam nic innego pod ręką to zawsze wracam do niego. Jakiegoś super nawilżenia nie daje, ale nawet ładnie pachnie. Usta są przyjemne w dotyku. A mój chłopak zakochał się w tym zapachu! Zapach jest naprawdę niezły. Nie wiem czy wrócę do niego ponownie, ale zobaczymy. Ust jakoś strasznie nie skleja.

Produkt bardzo średni: słabo nawilża, nie poprawia kondycji ust, dziwny zapach (niby karmelowy, ale zmieszany z jakimś innym nieprzyjemnym zapachem), ma dziwną konsystencję wazeliny z grudkami. Myślałam, że grudki mają funkcję peelingu, ale w działaniu takiej nie dostrzegłam. Cenowo wychodzi dość tanio ponieważ opakowanie jest spore 16.7 g, ale jakość nie jest zadowalająca. Dokończę opakowanie, ale kolejnego już nie kupię.

To bardzo dobre masełko o cudownym zapachu i dobrym działaniu. Producent nie obiecuje "gruszek na wierzbie" tylko efekty możliwe do osiągnięcia z tym produktem. W moim przypadku wszystko się sprawdza. Uwielbiam stosować je na noc-rano mam śliczne, miękkie usta.... Strasznie chciałam mieć obie wersje, lecz w Rossmanie nie ma już wersji z owocami leśnymi (jagodą czy borówką). Tak więc w moje ręce wpadła wyłącznie wersja karmelowa.

Nie nazwałabym tego masełkiem! Zwykła perfumowana wazelina. Zapach taki sobie, na pewno nie karmelowy! Smak... Porażka! Sztuczny, mdły, perfumowany. Gdzie ten Sweet Caramel?! Oszustwo :( Dobrze, że nie było drogie... Więcej na pewno nie kupię. Lubię wiele produktów Isana, to pierwszy taki kompletny niewypał. Na dodatek nie widzę, aby pielęgnowało usta.

Produkt ten świetnie sprawdza się do codziennej pielęgnacji i zabezpieczania skóry ust. Ma subtelny, długotrwały i przyjemny zapach (wersja karmelowa). Jest bez smaku. Na ustach trzyma się jak sztyft, nie roztapia się na nich i siedzi w miejscu. Z czasem powoli się wchłania, lecz nie znika całkiem, co właśnie obserwuję nie jedząc, nie pijąc i nie gadając, bo.. Od ponad 30 minut próbuję na raty skończyć tę recenzję pomimo złośliwości telefonu... więc to nie kwestia zjadania ;) Pudełeczko łatwo jest otworzyć i nie ma opcji żeby stało się to samoistnie. Bliżej mu do miękkiej postaci sztyftów, wlanej do metalowej puszeczki niż do konsystencji masełkowatej. Rozumiem maślany chwyt marketingowy, ale bez przesady.. Ten produkt to balsam do ust. Osobiście nie lubię grzebania paluchami w takich specyfikach.. Robię więc dzióbek i tak upozowaną paszczę wtykam w balsam. Kosmetyku bardzo ciężko jest nabrać za dużo. Puszeczka jest na tyle duża, że metoda ta działa optymalnie. Krawędzie są gładkie więc nie istnieje ryzyko zadrapań jak w przypadku niektórych plastikowych słoiczków. Cena również ma znaczenie - w tym wypadku mamy 16,7g produktu o naprawdę spoko składzie w regularnej cenie ok 7 zł podczas gdy sztyft tej samej marki to max 4,8g za 4 zł. Polecam do pielęgnacji i zabezpieczenia ust profilaktycznie, na co dzień :) Edit: Niestety, balsam nie nawilża długotrwałe. Zmiękcza, fakt. Chroni, yup. Nawilża, ale tylko chwilowo - tak długo jak znajduje się na ustach.. Kilka razy pozostawiłam grubszą jego warstwę na noc ale po porannym umyciu twarzy (i usunięciu w ten sposób produktu) usta były co prawda nadal miękkie, ale w ciągu paru minut wkradało się lekkie ściągnięcie skóry i wyraźne uczucie wysychania (choć nie wizualne) z każdą minutą, kiedy usta nie były posmarowane. Wczoraj dałam mu ostatnią szansę na nawilżenie nocne i muszę odjąć za to gwiazdkę, a szkoda.. Zużyję go bo czemu nie, ale już nie jestem pewna czy kupię ponownie.

Jestem miłośniczką pielęgnacyjnych produktów do ust, a masełka od zawsze kojarzą mi się z mocnym, słodkim zapachem i gęstą konsystencją. Po wypróbowaniu masełek od Bielendy i Nivea kupiłam Isana karmelowe, o dziwo, dla chłopaka, który dzięki mnie także polubił pielęgnować usta. Dla faceta takie masełko jest wystarczające - chroni usta na krótko i nie pachnie za bardzo.

Oj, rozczarowanie. Spodziewałam się przyjemnego masełka, trochę podobnego do kosmetyku Fitokosmetik, a nabyłam... pachnącą wazelinę (mam wersję o zapachu owoców leśnych). Słoiczek niby duży, ale kończy się szybko. Natłuszcza i daje ładny poślizg, ale już nie nawilża (a na pewno nie długotrwale). Do używania wyłącznie w warunkach domowych.

Masełko kupiłam skuszona obiecywanym aromatem karmelu. Miałam ochotę na odrobinę słodkości na ustach, a przy tym czegoś odżywczego po matowych pomadkach, nadającego się do torebki, bo balsam podręczno-torebkowy do ust właśnie mi się skończył. Niestety , rozczarowanie. Zapach? Bardzo daleko od karmelu, pojawia się jakaś słodka nuta, ale stłumiona bardzo mocno zapachem jakby zleżałego kosmetyku do ust. Mówiąc wprost - śmierdzi jak przedatowana szminka. Przeterminowanego opakowania na pewno nie mam, kupiłam nowe, gdy tylko dwie wersje pojawiły się jako nowość w Rossmannie. Konsystencja - dość zbita, twarda, na pewno nie kremowa. Działanie - lekko natłuszczające, nie stwierdziłam żadnego odżywczego działania na dłużej. Vaseline ma działanie o niebo mocniejsze i skuteczniejsze od tego, podobnie Tisane. Nawilża (albo właściwie: tylko natłuszcza) na krótko, do momentu, gdy nie zetrze się z ust. Potem usta potrzebują kolejnej dawki. Jedyny plus to opakowanie (osobiste preferencje - lubię balsamy do ust w pudełkach). Zawartość objętościowo wydaje się w porządku, ale to przecież nie sprawi, że kupię kolejne opakowanie. Cieszę się, że kupując wersję karmel nie sięgnęłam z rozpędu po drugie z oferty - owoce leśne? - obawiam się, że byłabym dwukrotnie rozczarowana ;P Rozczarowań nikomu nie polecam, więc ze szczerego serca odradzam eksperymenty z tym konkretnym produktem.

wzięłam je ze względu na to że myślałam że będzie przypominać ukochane masełko do ust z Nivea - niestety niczym nie jest do niego podobne. Zapach mało wyrazisty. Konsystencja wazeliny - przezroczysta i twarda. Na dodatek nie trzyma się za długo na ustach i nie posiada tak miłej konsystencji jak znany balsam z Nivea :( Powiedziałabym że to zwykła wazelina.