BeneFit Hoola Lite Puder brązujący do twarzy

Producent mówi że jest to puder dla cery jasnej którą ja posiadam . Powiem tak , jest dla mnie dobry , miło mi się z nim współpracowało . Dobre łapie pędzel , nie sypie się , nie ścina przy nosie nie robi efektu maski ani ciasteczka. Skóra przyjemnie była opalona taka naturalnie i zdrowo wyglądająca . Promienna cera bez efektu maski.

Jestem bardzo blada, także widziałam w tym produkcie idealnym bronzer do policzków jak i puder do efektu lekkiego muśnięcia słońcem bez efektu maski. Mam wersje mini, która zdecydowanie wystarczy mi dzięki swojej wydajności. Kolor bardzo bezpieczny, ale też mało widoczny. Trzeba nałożyć kilka warstw na policzkach żeby uzyskać jakikolwiek efekt. Kolor zbyt ciepły jak dla mnie, spodziewałam się bardziej neutralnych tonów dla bladziochów. Puder nie kruszy się oraz łatwo nabiera się na pędzel. Efekt lekkiego opalenia po nałożeniu na całą twarz prawie niewidoczny, choć ma to swoje plus zimą. Puder jest dobry, ale nie trafił w mój gust, być może dla bladych w tonacji różowej będzie zbawieniem, jednak ja jestem blada w mocno żółtej tonacji i tu może być powodu braku widoczności pudru na mojej skórze.

••• Moja Cera ••• Wrażliwa, mieszana z przetłuszczającą się strefą T tj. broda, noc i czoło. Widoczne rozszerzone pory i zaczerwienienia na skórze bywają uciążliwe i w swojej pielęgnacji zmierzam do ich minimalizowania. Niedoskonałości pojawiają się sporadycznie i w żaden sposób nie są kłopotliwe. Cera jest podatna na alergie czy uczulenia, które na szczęście zdarzają się bardzo rzadko a jeśli któryś z kosmetyków nie pasuje na żuchwie staje się widoczna "kaszka". Posiadam jasną karnację przez co ten odcień jest dla mnie idealny. [ZALETY} + lubię aplikować go małym ale puchatym pędzlem dzięki czemu łatwiej jest rozetrzeć produkt i nie ma mowy o jakichkolwiek plamach! + bez żadnych drobinek + odcień lite jest idealnym odcieniem dla jasnej cery ale i nie tylko + łatwo się rozciera + nie pyli się + ładnie wygląda na skórze [WADY] - cena ale wiadomo, jest to kosmetyk znanej marki

Świetny bronzer dla kompletnych bladziochów na dodatek z niezbyt wprawioną ręką.... Jest w kartonikowych opakowaniu (dość solidnym) jest go sporo- naprawdę wydajny. Posiada dodatkowe zabezpieczenie w którym jest aplikator- pędzelek (niestety można go co najwyzej stosować do konturowania nosa) bo jest dość prostokątny i raczej zrobi kreskę niż ładne rozblendowanie. Konsystencja dość miękka, satynka. Kolor naprawdę bardzo jasny i ciepły, więc raczej nada się do ocieplania cery niż konturowania. Wytestowałam dość porządnie- dobiłam do denka opakowania :) Cena dość spora, ale idzie za tym prestiż marki. Dostępna raczej trudno (chyba wyłącznie stacjonarnie Sephora, poza tym w internecie) Czy kupię ponownie? Raczej nie. Lubię testować nowe produkty... a ten aż tak mnie nie oczarował... :)

Muszę przyznać, że to naprawdę twarzowy odcień dla jasnych, ciepłych karnacji. Nie nada się do konturowania, jest na to za ciepły. Ja nakłam bronzer dosyć hojnie, pędzlem do pudru na policzki (nie nakładam różu), żeby dodać sobie koloru i aby moja twarz nie przypominała beżowej kuli ;) Przy takiej aplikacji sprawdza się bardzo dobrze. Bronzer polecem osobom z karnacją bladą i jasną, przy ciemniejszych będzie niewidoczny. Posiada jasny, herbatnikowy odcień, który komplementuje żółtawe podtony w skórze. Nie pasuje do cery o zimnym, różowym podtonie. Jest ciepło-neutralny, ale nie ceglany czy pomarańczowy, o nie! Ożywia twarz i dodaje zdrowego kolorytu bez przerysowania. Pigmentacja początkowo jest delikatna, jednak z powodzeniem da się stopniować. Ciężko z nim przesadzić i zrobić sobie krzywdę nawet mając ciężką rękę. Można uzyskać bardzo subtelną chmurkę koloru, jak i wyraźniejszy efekt. W większej ilości jest widoczny nawet na zdjęciach ;) Bronzer jest trwały, utrzymuje się przez cały dzień, chociaż zdarzy mi się czasem pacnąć ręką twarz. Bronzer trochę się pyli w opakowaniu. Ciężko mi zanurzyć spory pędzel w małym, kwadratowym opakowaniu, więc pylenie jest jeszcze większe. Warto mieć to na uwadze, żeby nie pobrudzić sobie ubrań. Bardzo fajny bronzer. Swoje kosztuje, moim zdaniem warto, ale nie jest to pozycja obowiązkowa. Jeśli podoba wam się taki odcień, ale szukacie czegoś w niższej cenie, to łudząco podobny odcień posiada bronzer Lovely Toffee Chocolate. Też jest niczego sobie i właściwie wcale się nie pyli. Bardzo możliwe, że gdy zdenkuję Benefit, to wrócę do Lovely, bo to bardzo podobne produkty.

Mój ulubiony puder brązujący. Wiele testowałam, tanich i drogich - jednak do jasnej cery nie znalazłam piękniejszego koloru! Warto zaznaczyć, że nie jest on chłody, lecz bardziej neutralny. Kolor idealny do lekkiego, naturalnego konturu. W odróżnieniu do klasycznej hoola, z wersją Lite pracuje się pięknie, nie robi plam. Dla mnie najlepszy bronzer jaki miałam i pierwszy który wydenkowałam i na pewno kupię ponownie. Serdecznie polecam!!

Miałam już różne bronzery, ale ten to jakieś cudo! Zacznijmy od tego, że znanjduje się w ślicznym opakowaniu, z resztą jak większość produktów tej marki. Jest bardzo solidnie i co ważne, ma lusterko. Mam dość jasną karnację, więc u mnie sprawdził się idealnie. ❤️ Tym produktem wbrew pozorom możemy zarówno : ✔️ Odpowiednio wykonturować twarz ✔️ Jedynie ją ocieplić Spokojnie możemy stopniować efekt, jaki chcemy uzyskać. Przyznaję, że u mnie różnie jest z tymi bronzerami. Niestety zdarza mi się zrobić jakąś małą krzywdę, ale z nim mam wrażenie, że to po prostu niemożliwe. Kolor jest idealny, bardzo ciepły. Będzie idealny na lato. Dodatkowo jest bardzo wydajny, więc mimo dość wysokiej ceny, myślę, że warto w niego zainwestować. Co ciekawe, ma bardzo śliczny zapach, co również zawsze kojarzy mi się z Benefitem. Zdecydowanie warto go mieć! Cudeńko ❤️

Świetny dla osób o jasnej karnacji, które obawiają się ciemnych i nieestycznych smug. Jest to produkt bardzo wydajny, najlepszej jakości, choć na nasze polskie standardy niestety drogi. Bardzo dobrze ociepla cerę, uwypukla jej kontury w sposób dyskretny. Imituje nasze kosci policzkowe i wyostrza rysy twarzy w bardzo subtelny sposób. Nie pruszy się, nie powoduje smug, jest aksamitnej konsystencji, dzięki której wyjątkowo gładko się rozprowadza. Opakowanie solidne, ładnie się prezentuje i posiada praktyczne lusterko. Jest po prostu idealny!

Nie posiadam pudru osobiście, jednak miałam okazje z nim pracować i muszę przyznać, że jest to naprawdę świetny produkt nawet za taką cenę. Posiadam jasną karnację, wiec odcień Lite to w moim przypadku naprawdę dobry wybór. HOOLA to produkt dla najbardziej wymagających ale również dla tych co uczą się makijażu. Niestety, cena może tutaj odstraszyć od kupna, jednak uważam, że nauka z tak dobrym produktem może przynieść same korzyści a osoby już wprawione mogą zostać mile zaskoczone. Nauka konturu ze zwykłymi produktami może zniechęcić, zła jakość samego produktu, pylenie się i efekt końcowy to widok, który wiele z nas zna bardzo dobrze. Ja również należałam do osób początkujących i stawiałam na pierwszy lepszy bronzer, niestety nie tędy droga. Oczywiście nie sądzę, że każdy tani produkt jest zły czy drogi dobry ale posiadanie dobrej podstawy to połowa sukcesu. To tyle na wstępie, choć na ten temat można pisać wiele a i tak żadnej reguły nie ma to mimo wszystko polecam go, bo naprawdę świetnie się z nim pracuje a zadowalający efekt można uzyskać bez żadnego wysiłku. Bronzer lubię aplikować małym ale puchatym pędzlem dzięki któremu łatwiej jest rozetrzeć produkt i nie ma mowy o narobieniu plam i tym samym kontroluje gdzie go nakładam. Zaznaczam, że kontur jaki wykonuje jest delikatny, nie ma mowy tutaj o mocno wyrysowanych liniach chociaż zdarzało się, że był on podstawą do mocniejszego konturowania. W pierwszej kolejności stosowałam lite a następnie aby wykonać mocniejszy makijaż zastosowałam ciemniejszej wersji. Produkt bez żadnych drobinek jest dla mnie wielkim atutem, gdyż bronzer z błyskiem to coś czego unikam. Odcień lite jest idealnym odcieniem ale i również jest dobrym produktem pod każdym względem, który na pewno trafi do mojej kosmetyczki na stałe.

Bronzer zakupiłam w tegorocznej (2019) edycji świątecznej marki Benefit (zamiast kalendarzy adwentowych słynne kampery). Produkt umieszczony w kamperze pt. Cheeky camper razem z różem coralista i dandelion. Moje refleksje: OPAKOWANIE –przepiękne solidne, kartonowo-kolorowe (typowa dla Benefitu), z dużym o „dobrej rozdzielczości” lusterkiem ZAPACH- dla mnie cała paletka pachnie subtelnie, delikatnie, perfumeryjnie- nie jestem pewna czy to nie moje subiektywne odczucie  Poza tym: - to jest bronzer, który musi mieć każda bladolica kobieta tak jak ja!!!! Nie można sobie nim zrobić po prostu żadnej krzywdy!!!! Jest delikatny, subtelny, świetnie się blenduje; nie robi plam, praktycznie nie da się przesadzić z jego użyciem, przyciskam śmiało pędzel (nawet nie otrzepuje) przykładam i wszystko robi się samo; znalazłam wreszcie bronzer, który mnie „nie krzywdzi”; w połączeniu z różami wymienionymi wyżej nawet dla niewprawnej ręki- mocno polecam - produkt nie do zużycia, bardzo wydajny - daje efekt naturalnego konturu, subtelnego i nieprzesadzonego Uwaga! Hoola lite nie występowała do tej pory w wersji mini, w tym kamperze tak jest, dlatego mocno polecam, warto kupić i przetestować

Bronzera nie używam na co dzień, ale w mojej łazience już jakiś czas temu zagościł jeden reprezentant tej kategorii ... Wlasnie Hoola Lite, gdyż ma odcień pasujący do mojej jasnej karnacji.

Bardzo dobry produkt warty swojej ceny. Puder ładnie wygląda na twarzy, nie można nim zrobić plam. Dobrze się rozprowadza, jestem bardzo zadowolona z tego zakupu.

Nie ma co się zbędnie rozpisywać. Uwielbiam ten bronzer jak mało który kosmetyk. Poniekąd wynika to pewnie z tego, że nie jestem jakąś specjalistką od mejkapu, a on jest mega łatwy w obsłudze i to jest dla mnie jego największą zaletą. Kolor, który na pierwszy rzut oka pozwala myśleć, że jest to jakiś tam zwykły puder i pewnie nic nie robi, w rzeczywistości daje fajny, nieprzesadzony efekt. I co równie ważne - odcień jest chłodny i nie wybijają z niego żadne paskudne pomarańczowe tony. Produkt jest też bardzo wydajny - używam go od pół roku i zużyłam pewnie z 1/10 opakowania.

Nie jestem ekstremalnym bladziochem, zimą mam cerę dość jasną a latem jednak delikatnie muśniętą słońcem (mimo że staram się nie opalać). Ten brązer to dla mnie ideał. Wygląda bardzo naturalnie przy codziennym, letnim, minimalnym makijażu. Niby nic "nie widać" a jednak buzia zyskuje na kształcie. Rewelacja. Odkąd go mam inne brązery w mojej szafce tylko leżą. Cena wysoka, więc poluję na promocje. Na pewno na stałe już zagości w mojej toaletce.

Kolejny z bronzerów Benefitu który miałam okazję wypróbować zaskoczył mnie przede wszystkim swoją delikatnością. W porównaniu do swojej ciemniejszej wersji zdecydowanie lepiej się go używa (jest mniej sypki) i dobrze się będzie nim malowało osobom bez doświadczenia. Fajna alternatywa dla osób o jasnych cerach.

Mam jasną karnację więc nie mogę przesadzać z takimi produktami jak np bronzer. Używałam zwykłej Hoola ale muszę przyznać, że ta jest jeszcze lepsza. Kolor jest wprost idealny! Piękny odcień dzięki któremu możemy ocieplić swoją twarz tak jakby była naturalnie opalona, no po prostu mega bronzer♥. Fajnie, że jest lusterko, bo zawsze można się przejrzeć w ciągu dnia i świetny pędzelek, uwielbiam go używać. Moim zdaniem warto zainwestować w tak dobry bronzer jak ten. Polecam bardzo serdecznie!

To jeden z najlepszych produktów do podkreślania policzków jakie mam w swojej kolekcji (a trochę ich mam:D). Z pozoru bardzo jasny puder, wyglądający bardziej chłodno/neutralnie, stworzony do jasnych karnacji, który na swatch'u wygląda bardzo jasno i początkowo miałam obawy czy będzie cokolwiek widać. To kolejny dowód na to, że swatche na rękach nie są miarodajne, bo kosmetyk wygląda na twarzy zupełnie inaczej. Zacznę od wyglądu samego kosmetyku. Design opakowania mówi sam za siebie - wygląda bardzo ładnie i apetycznie (przynajmniej dla mnie apetycznie, bo kojarzy mi się z jakimś mlecznym deserem:D). Tekturowe opakowanie jest twarde, mocne i odporne. Dołączonego pędzelka nigdy jeszcze nie użyłam, ale może komuś się spodoba, na pewno pomoże w rzeźbieniu policzków. Konsystencja pudru jest jedwabista w dotyku. Jest mocno sprasowany, przez co pyli się podczas nabierania na pędzel. Staram się więc robić to bardzo delikatnie, ale mimo wszystko widzę pylące się drobinki (a nie lubię marnowania drogich kosmetyków). Nabierając go na palec byłam nieco zawiedziona pigmentacją.. po prostu puder nie chciał przykleić mi się do palca i dopiero kilkakrotnie maczając palce w pudrze miałam szansę zbudować pigmentację. Co innego nabieranie pudru na pędzel - pięknie chwyta się włosia i ładnie transferuje na policzki. A blendowanie tego kosmetyku to istne marzenie. Pracowałam z nim na różnych podkładach i różnych pudrach sypkich i w każdym przypadku pięknie się rozcierał. Nie robi plam, ładnie i płynnie przechodzi w chmurkę na policzku i nie robi brzydkich granic czy odcięć. Patrząc na kolor wydawałoby się, że to produkt stworzony tylko do konturowania, wygląda dość chłodno, może neutralnie. W rzeczywistości świetnie nadaje się do ocieplania twarzy, może nawet z lekkim podkreśleniem konturu. Według mnie to wyborny:) kosmetyk do przybrązowienia jsanej karnacji. Jest matowy i naprawdę ciężko sobie nim zrobić krzywdę. Oczywiście, da się go stopniować - można zrobić delikatne podkreślenie aż po wieczorowy look. Dodatkowo jest bardzo trwały - trzyma się na policzkach przez cały dzień, nie blaknie i nie traci na intensywności. Naprawdę, jeden z moich faworytów jak do tej pory, oby tylko zbyt szybko mi się nie skończył (a na to się nie zapowiada) a będę szczęśliwa :)

Bardzo długo przymierzałam się do zakupu mojej pierwszej Hooli, wreszcie zdecydowałam się na wersję lite zachęcona dobrymi opiniami oraz informacją, że jest najbardziej odpowiednia do jasnych karnacji. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że jest to zwyczajny puder, a nie bronzer jednak on rzeczywiście perfekcyjnie konturuje twarz, tworząc delikatną poświatę - daje efekt skóry muśniętej słońcem. Odcień jest subtelny i wyjątkowy, prezentuje się niezwykle naturalnie. Nie tworzy plam, doskonale łączy się z innymi produktami, przy tym jest trwały, minusem jest dla mnie fakt, iż delikatnie pyli się podczas aplikacji - jednak jest to naprawdę minimalne spostrzeżenie. Hoola lite posiada opakowanie bardzo podobne do klasycznej wersji - kartonowe, solidnie wykonane pudełeczko, które przede wszystkim jest lekkie i nie zajmuje dużo miejsca w kosmetyczce. W środku mamy również lusterko, z którego nigdy nie korzystam oraz pędzelek - dość przyjemny w dotyku i ułatwiający aplikację bronzera. Niestety w parze z wysoką jakością oraz cieszącą oko sferą wizualną idzie również cena, która dla mnie jest wręcz zabójcza (około 160 zł) - natomiast pocieszające jest to, że kosmetyk jest rzeczywiście super wydajny.