Laura Conti Maska złuszczająca do stóp w postaci nasączonych skarpetek 

Skarpetki są dobrze nasączone. Wystarczy preparatu by pokryć stopy. Po procesie złuszczenia, skóra stóp staje się gładka, miękka i wygładzona. Znika szorstkość i przesuszenie naskórka. Będę do niej wracać bo jestem zainteresowana z efektów.

Po produkt sięgnęłam przez promocję. Skarpetki kosztowały ok. 10 zł i przy konkurencyjnych produktach wypadały najtaniej. Nie spodziewałam się niczego specjalnego, ale to co zrobiły te skarpetki.... WOW!!! Po ok. 3 dniach skóra ze stóp zaczęła schodzić. Oczywiście nie schodzi wszystko na raz, ale pierwszy raz widzę efekt od razu po zejściu skóry. Produkt złuszcza stary naskórek i po jego zejściu, skóra stóp jest delikatna, różowa i "świeża". Poradził sobie nawet z najbardziej zrogowaciałymi miejscami, co myślałam, że jest niemożliwe. Mój nowy HIT. Nigdy nie miałam, aż takiego efektu przy innych produktach. Nic nie trzeba robić, tylko czekać aż skóra sama zejdzie. Jak po profesjonalnym zabiegu u kosmetyczki, jak nie lepiej!!! Bardzo polecam!

Tego typu produkty używam w momencie kiedy stan moich stóp jest pogorszony. Wtedy nie stronie od latania na boso i psucia go jeszcze bardziej, bo przecież skarpetka wszystko "naprawi". Maskę postanowiłam wykonać głównie przez zrogowaciałą skórę przy paluchach powstałą na wskutek odcisków. Na początku już sfrustrowało mnie opakowanie i jego niewygodne otwieranie. Opakowanie nalży rozciąć, rozerwać się nie da. Posiada coś do ściśnięcia, co pozwala stabilnie trzymać skarpetkę, ja jednak nie odkryłam tej funkcji mimo wszelkich starań... :) Maskę trzymałam 60 minut i chociaż nie miałam jej czym zabezpieczyć to stabilnie trzymała się na stopach. A trochę w międzyczasie pochodziłam po domu. Ponieważ to nie są moje pierwsze skarpetki złuszczające, to nie czytałam sposobu użycia (na moje nieszczęście) i zupełnie zapomniałam o zmyciu paznokci :) po zmyciu czerwonego lakieru moja płytka jest pomarańczowa - nie do zmycia. - ale to mój błąd, z którego się śmieję. Złuszczenie naskórka następuje po 2-3 dniach i u mnie po ok 2 tygodniach nadal trochę się łuszczy i nie chce zejść. Szczególnie na górze stopy jest jakby otoczka niezerwanej skóry. Sama skóra nie schodzi "płachtą" - miałam ją zmywać pod wodą pocierając palcami. Generalnie stopy są mięciutkie, praktycznie całkowicie gładkie. Jedynie to zrogowaciałe miejsce nadal jest lekko twardsze, chociaż znacznie wygładzone i zmniejszone to, w tym miejscu skóra mi się jednak nie złuszczyła...

Skarpetki złuszczające lc+ dostępne były na promce w rosku za ok 11zl. Cena zachęcająca więc pomyślałam że wypróbuje. Moje stopy po zimie wymagają złuszczenia i nawilżenia. Te skarpetki mają pomoc nam uzyskać gładka skórę na stopach. Opakowanie tych skarpetek jest to kartonik w czerwono białych kolorach. W środku mamy skarpetki złuszczające zamknięte w folii. Aby ich użyć musimy je przeciąć a bb atepnir założyć na stopy i zakleić. Producent zaleca mieć te s kg arpetki ok 60min.po tym czasie usuwamy je a stopy myjemy ciepła woda. W składzie tych skarpetek jest między innymi kwas glikolowy salicylowy oraz mocznik. Stopy złuszczają się na 3-4 dzień od zabiegu. Ogólnie skóra dobrze się złuszczyła a stopy stały się gładkie. Myślę że do domowego zabiegu takie skarpetki nam wystarcza.

Niestety kupiłam na promocji w rossmannie. Po przeczytaniu składu na żaden składnik nie mam uczulenia wiec założyłam.Potrzymałam stopy 15 minut po czym wręcz wleciałam do łazienki żeby je zedrzeć ze stóp,bo tak mnie zaczeła piec wrecz palić skóra na kości nad palcami.Po mimo umycia jej zimną wodą,bo ciepłą się nie dało,bo piekło bardziej.Po mimo tego zimnego prysznicu nadal musze mieć okład,bo dalej skóra piecze. Podsumowując nigdy wiecej nie kupię skarpetek z tej firmy.Gdyby się dało dałabym 0 gwiazdek

Po sezonie wakacyjnym zawsze skupiam się na regeneracji całego ciała. Tym razem zaczęłam od stóp. Pomogła mi w tym maseczka LC+ w postaci nasączonych skarpetek. Przyznam, że taka forma maski bardzo mi odpowiada. Nakładam skarpety i swobodnie mogę wykonywać inne czynności. Najpierw wykonałam peeling stóp, a potem założyłam skarpety. Maska jest dobrze nasączona i dokładnie przylega do stóp. Trzymałam ją około 15 minut. Efekt jest świetny. Stopy są mięciutkie i gładkie. Skóra stóp stała się delikatna. Nawet spierzchnięte pięty się wygładziły. Stopy są zregenerowane i nawilżone.

Kupując te skarpety, byłam już obeznana z zabiegami złuszczającymi do stóp i liczyłam na konkretne efekty - nawet gdyby droga do nich miała przebiegać poprzez bardzo intensywne złuszczanie. Firma LC+ była wcześniej dla mnie nieznana, więc tym chętniej przystąpiłam do wypróbowania tychże skarpetek. Skarpetki są naprawdę doskonale skonstruowane, z czym nie spotkałam się wcześniej, gdyż posiadają rzepy w kształcie serduszek, dzięki czemu można dopiąć skarpety i podczas zabiegu swobodnie chodzić po domu. Ja w nich trzymałam stopy prawie godzinę, gdyż zwłaszcza na podeszwie potrzebowały one porządnego złuszczenia i nawilżenia. Podczas tegoż procesu nie odczuwałam żadnego dyskomfortu. Po zabiegu umyłam stopy i zaczęłam czekać na efekty. Po około 3-4 dniach zaczęło pojawiać się złuszczanie. Niestety nie w tych miejscach, w których bym tego oczekiwała. Stopy pozostały zupełnie bez zmian na podeszwie, a skóra zaczęła schodzić jakby "szronowato" na górnej ich partii oraz przy kostkach, co wyglądało dość nieestetycznie i uniemożliwiało założenie odkrytego obuwia. Mimo upływu dwóch tygodni od przeprowadzenia zabiegu podeszwy w dalszym ciągu pozostały bez zmian, dlatego też z bólem muszę przyznać, iż kosmetyk ten nie daje oczekiwanych i obiecanych przez producenta efektów. Jestem bardzo rozczarowana, bo kosmetyk ani nie złuszczył mi martwego naskórka, ani nie nawilżył moich stóp. Chętnie nadal będę sięgać po tego rodzaju produkty, jednakże na pewno nie od tego konkretnego producenta.

Po pierwsze to skarpetki sa dobrze wykonane, rozmiar dobry nawet dla wiekszej nogi-mam szeroka stopę i w niektorych skarpetkach mam problem . Podczas noszenia nic nie szczypalo. Procec zluszczenia pojawil sie po jakis 5 dniach-bardzo delikatnie schodzila skóra i zauwazyłam ze na dwoch newralgicznych dla mnie miejscach nie zadzialo sie prawie nic. Skora byla lekko zmiekczona ale przyzwyczajona jestem ze przy takich skarpetkach zrogowaciala skóra po prostu schodziła a tu efekt bardziej peelingu.

Zecydowałam się na wypróbowanie skarpetek złuszczających zachęcona bardzo pozytywnymi opiniami koleżanek na ich temat. W sklepie mój wybór padł na maskę złuszczającą LC+. Po otwarciu opakowania wyciągnęłam wielkie skarpety, które bez problemu ubierze osoba zarówno z rozmiarem 36 jak i 41. Stosując się do sposobu użycia opisanego na opakowaniu rozcięłam skarpety, założyłam na stopy i zapięłam przy pomocy bardzo praktycznego rzepu w kształcie serca. Po godzinie pozbyłam się skarpet i umyłam stopy. W trakcie późniejszych ponad dwóch tygodniu kuracji, zgodnie z zaleceniami producenta, chroniłam stopy przed działaniem promieni słonecznych. Bardzo się zdziwiłam i jednocześnie ucieszyłam, gdy już po 2-3 dniach zobaczyłam pierwsze efekty- skóra zaczęła schodzić płatami. Taki efekt utrzymał się jednak około tygodnia, później proces drastycznie zwolnił, a raczej się zatrzymał i zostałam ze stopami w jeszcze gorszym stanie niż wcześniej. Najgorzej wyglądały na wierzchu i w okolicy kostek, czego nie mogły zakryć lekkie wiosenno-letnie buty. Kuracji nie powtórzyłam, ale w przyszłości z pewnością wypróbuję skarpety innych producentów.

Zawsze miałam zadbane stopy, ale zimą no wiecie to już nie to, nie zawsze się da... Skarpetki zakupione przypadkowo, bo nie miałam już co włożyć do koszyka w Rossmanowskiej promocji... Myślę wypróbuję. Ogólnie stwierdzam że maska ta to totalne dno, jakaś pomyłka. Działanie koszmarne, zupełnie inaczej to sobie wyobrażałam, duże płaty łuszczącej się skóry, a pod nią piękna, miękka...ehh to nie tak.. po ok 5 dniach skóra faktycznie zaczęła się łuszczyć ale delikatnie, nierównomiernie, ni to zrywać ni to zostawić, po prostu smarowałam grubo kremem by zagoić zwisające denerwujące skórki i tyle w temacie. Nie polecam.

Niestety skarpetki mimo początkowego dobrego wrażenia, bardzo mnie rozczarowały. Kilkakrotnie testowałam już tego typu produkty, jednak ten okazał się najgorszy. Po kilku dniach skóra stóp zaczyna się łuszczyć, wydawało się nawet, że łuszczenie jest na tyle intensywne, że poradzi sobie z większymi odciskami, jednak po upływie 2-3 dni nagle przestają działać. Proces zostaje niedokończony, a skóra jest nieestetycznie .ruszona. w kilku miejscach i ostatecznie stopy prezentują się o wiele gorzej niż przed zastosowaniem i wymagają następnego zabiegu, który pozbędzie się nieestetycznie wiszących skórek.

Długo szukałam, próbowałam rożnych wersji, firm, wariantów i w końcu mam coś, po czym naprawdę daje efekty! Opakowanie - wszystko zapakowane jest w prosty, zwykły kartonik. Rozmiar skarpetek jest na tyle uniwersalny, że ciężko będzie znaleźć osobę, na którą nie będą pasować. W zasadzie cały design wypada całkiem pomyślnie. Działanie - spędzenie godziny w tych skarpetkach nie jest w żaden sposób nieprzyjemne. Produkt poza złuszczaniem nie wpływa w żaden zły sposób na naszą skórę - nie pogarsza jej stanu, nie tworzy ran ( o co chyba nie jedna z osób się boi, to w końcu kwasy ) , warto pamiętać, aby podczas procesu złuszczania nie wystawiać skóry na słońce. A jeśli chodzi o samo złuszczanie, to radzi sobie z tym świetnie. Skóra schodzi płatami i po zakończeniu 'kuracji' wygląda znacznie lepiej niż przed rozpoczęciem. Jeszcze nie raz do nich wrócę, to jest pewne. :)

Na początku nie byłam przekonana, ale 5 dni po zabiegu skóra zaczęła schodzić wielkimi płatami. Żałuję że nie zrobiłam tego w kwietniu, teraz nie mogę ubrać sandałów, stopa wygląda strasznie- odchodzą płaty skóry. Polecam, tylko uważajcie w jakim okresie robicie tą maskę, nie polecam przed wyjazdem wakacyjnym ;)

Maseczka przeznaczona jest do przesuszonej i spękanej skóry stóp. Po otwarciu opakowania ujrzałam foliowe skarpetki, które nałożyłam na stopy wedle wskazówek załączonych na opakowaniu. Maskę pozostawiłam na godzinę a w miedzy czasie czytałam sobie książkę. Po upływie 60 minut zdjęłam skarpetki i umyłam stopy ciepłą wodą. Maseczka naprawdę działa. Dzięki zawartym substancjom aktywnym moja skóra stóp odżyła, wygładziła się i była nawilżona a nie sucha jak wcześniej. Nie swędziała mnie już skóra i nie miałam żadnych podrażnień. Jestem zachwycona tą maską do stóp

Po otwarciu kartonika możemy zobaczyć dwie wielkie skarpety. Wyglądają przeogromnie. Należy odciąć pasek u góry i wsadzić stopy do środka. Serduszko ma pasek kleju, więc można bez problemu ściaśnić skarpetki u góry, żeby nie spadały. Moje stopy rozmiar 36/37 bez problemu się zmieściły. Zostało jeszcze sporo miejsca z tyłu, więc osoby z większymi stopami też nie będą mieć problemu. Ogromnym ułatwieniem jest to, że dzięki ściaśnieniu u góry nie musimy siedzieć w jednym miejscu tych 60 min (jeśli zdecydujecie się zrobić w nich parę kroków, to uprzedzam, że trzeba uważać, żeby się nie poślizgnąć). Tutaj po prostu ogromny plus. Takie proste rozwiązanie, a takie ułatwienie. Po około 8 min poczułam gorąco od spodu stóp, ale uczucie po chwili minęło i tak siedziałam kolejne 52 min. Potem poszłam zmyć resztki maski. Początkowo nie zobaczyłam żadnych efektów. Musiałam poczekać kilka dni na początek złuszczania naskórka. Taki proces trwał u mnie około 1,5 tygodnia. Potem stopy były o wiele gładsze i trochę nawilżone. Jednak jeszcze nie było takiego ogromnego efektu WOW. Myślę, że też nie można się spodziewać nie wiadomo jakich efektów po jednym użyciu. Tak czy siak, efekt po jednym zastosowaniu jest naprawdę dobry. Pewnie przy kolejnym użyciu byłoby jeszcze lepiej, ale jak na razie nie kupię ich ponownie, ponieważ w czasie złuszczania się skóry nie można wystawiać stóp na działanie promieni słonecznych. Jednak teraz jest coraz cieplej, coraz więcej słońca, więc na pewno będą wyjazdy nad wodę, noszenie sandałów itd., więc stopy na pewno będą na słońcu.

Cały zabieg mieści się w kartonowym pudełeczku w odcieniu metalicznego różu. Na nim mamy wszystkie ważne informacje. Skarpetki są duże, nawet bardzo, więc czy mamy rozmiar 36 czy 44 to dopasujemy je do swojej stopy. Tak jak w przypadku rękawiczek- wystarczy je rozciąć, założyć, a serduszkami z przylepem skleić skarpetę. I tu muszę pochwalić producenta. To najwygodniejsze skarpetki jakie miałam. Głównie dlatego, że dzięki przylepcowi nie musimy nakładać już zwykłych skarpet dla zabezpieczenia. Swobodniej się także chodzi, bo stopa nie ślizga się w skarpetce. Po 60 minutach skarpetki należy zdjąć, a stopy opłukać ciepłą wodą. Po całym zabiegu stopy są jakieś "inne". Myślę, że to uczucie występuje przy każdym tego typu produkcie (przynajmniej ja tak zawsze mam). Teraz wystarczyło tylko czekać na efekty... szóstego dnia z rana zauważyłam z rana lekkie łuszczenie się skóry. Ubrałam się, założyłam skarpetki i zapomniałam o tym. Wieczorem jednak skóra zaczęła schodzić już ze śródstopia większymi płatkami. Kolejnego dnia skóra schodziła z palców stóp. Nazajutrz te miejsca miały już ładną i miękką skórkę, a drobne łuszczenia pojawiły się na piętach. Po dwóch dniach stopy były już po całym zabiegu "zmiany skóry" ;) Cała kuracja z LC+ Złuszczającą maską do stóp w skarpetkach zamknęła się u mnie w 10 dniach. Po tym czasie cała "stara" skóra zeszła. Pod nią czekała już milutka, gładka skórka jak u niemowlaka. Stopy po całej kuracji są miękkie, delikatne i przyjemne w dotyku. Mam nadzieję, że z odpowiednią pielęgnacją efekt utrzyma się jak najdłużej.Warto zrobić zabieg zanim pomalujemy pazurki u stóp, bo lakier może nam się trochę zmyć. Cała ta przyjemność kosztuje około 11-12 zł. Dla mnie to najlepsza maseczka złuszczająca, efekty są jak przy innych, droższych, a są dużo wygodniejsze w użyciu dzięki przylepcom.