SheFoot Złota zmiękczająca maska do stóp w formie skarpet 

Skarpetki ze złotą folią ochronną. Dodane są także się naklejki, do zabezpieczenia skarpetek przed zsunięciem. Skarpetki należy mieć na stopach przez 20-30 minut. Po tym czasie skóra stóp staje się gładka i nawilżona, jest miła w dotyku. W moim odczuciu efekt jest krótkotrwały. Może wynika to z tego, że na co dzień stosuję kremy do stóp i moja skóra tam nie jest jakoś bardzo zniszczona czy sucha.

Dosyć sceptycznie podeszłam do tematu maseczki do stóp, ale od początku zaczęła mnie ona zadziwiać. Po otworzeniu foliowego biało-błękitnego opakowania naszym oczom ukazują się 2 złote, foliowe skarpetki. Są one szczelnie zaklejone, więc żeby je otworzyć trzeba mocno szarpnąć za zgrzew. To jednak mnie przerosło i musiałam wspomóc się nożyczkami. Po rozcięciu widzimy środek, czyli białą włókninę nasączoną kremową maską. Skarpetki dobrze się zakłada, ale w kostkach są jednak dosyć szerokie. Producent pomyślał również o tym, bo w zestawie mamy również 2 naklejki, których możemy użyć do ciasnego/szczelnego zaklejenia skarpet, aby działanie maski było jeszcze lepsze. Maskę trzymamy na stopach 20-30 min, więc polecam założyć do jakiegoś serialu. Nie panikujcie jeśli będziecie musiały w nich gdzieś podejść - przetestowałam, da się, a skarpetki się nie rozrywają. Jeśli chodzi o samo działanie to używałam ich w momencie gdy moje stopy były bardzo suche oraz ze schodzącą skórą po pękniętych odciskach. Maska zadziałała rewelacyjnie, czuć było od razu nawilżenie, które utrzymywało się kilka dni i zdecydowanie wspomogło regenerację mojej skóry. Na pewno sięgnę po ten produkt ponownie.

*maska jest wygodna i prosta w stosowaniu. Robimy sobie kawę, herbatę. Bierzemy książkę lub odpalamy serial. Nakładamy skarpetki i robimy mała chwilę dla siebie. Relaksujemy się przez 20-30 minut a maska sobie działa. *esencji jest dość dużo, dokładnie o pokrywa cała stopy. *kosmetyk bardzo ładnie pachnie *jestem szczerze zaskoczona działaniem. Skóra staje się gładka i miękka. Jest bardzo dobrze nawilżona, wszelka suchość i szorstkość jest zniwelowana. Stopy są zadbane. I co najważniejsze efekt ten się utrzymuje dość długo. *przy mojej wszelkiej niechęci ta maska zdecydowanie zmienia moje podejście do tematu ponieważ jest łatwo i przyjemnie. I nie trzeba powtarzać codziennie bo efekty są długotrwałe;) *no i oczywiście nie można wspomnieć o tym złocie :D Złote skarpety robią robotę !

Maskę do stóp w formie skarpetek udało mi się upolować w gazecie. Z przyjemnością przetestowałam produkt, bo uwielbiam wszelkiego rodzaju maski. Maska w formie skarpetek zamknięta jest w foliowej torebce, w środku znajdziemy dwie sztuki złotych, trzywarstwowych skarpetek, zamkniętych szczelnie. W celu założenia należy rozerwać plomby. Dodatkowo otrzymujemy plastry, które pozwolą nam zakleić puste przestrzenie, aby działanie maski było jeszcze lepsze. Zostawiamy je na stopach na jakieś 20-30 minut. Moje stopy miewają problemy z suchymi, szorstkimi piętami, i takie właśnie one były przed nałożeniem maski. Po zdjęciu byłam w ogromnym szoku, ponieważ stopy były naprawdę miękkie, nawilżone, a szorstkość z pięt zniknęła. Maska przyniosła wielką ulgę stopom, dlatego chętnie będę po nie sięgać w ramach relaksacji. Działanie jest kilkudniowe, za co również bardzo je cenię. Cieszę się, że nie był to efekt jednodniowy. Zapach bardzo delikatny i przyjemny. Z wielką przyjemnością kupię ponownie.

Maski w postaci skarpetek stosuje dwa razy w roku ale tylko takie złuszczające na bazie kwasów . Takich odżywczych, nawilżających nie kupuje bo wole regularnie używać kremu przeznaczonego do stóp She Foot trafiło w moje ręce gdy wypatrzyłam w Empiku gazetę z takim dodatkiem a właściwie dwoma bo do zestawu była jeszcze maska-rękawiczki do dłoni. Na plus złoty kolor skarpet. Zazwyczaj materiał jest zwykły biały a tu mamy coś innego co na pewno zapadnie mi w pamięć. Wykonanie standardowe- w środku włóknina nasączona kremowa esencja a na wierzchu folia izolującą. Rozmiar uniwersalny choć otwór przez który zakłada się skarpetki troszkę dla mnie wąski ale dałam radę bez rozrywania. Oczywiście przylepce słabo trzymają ale to raczej standard bo ja zazwyczaj zabezpieczam górę gumką recepturką :) Maskę trzymałam ponad 30 minut. Po zdjęciu jej z nóg pozostałe dużo esencji która wsmarowałam w skórę i jeszcze trochę poczekałam aż się wszystko wchłonie zanim wstałam z fotela Efekty. Skóra była przyjemnie gładsza i miękka. Za sprawą masła shea, mocznika i kolagenu zauważalne było nawilżenie, zmiękczenie ale niestety efekt następnego dnia już nie był widoczny. Tak jak mówiłam wolę zainwestować w bogaty odżywczy krem i nakładać go nawet codziennie niż używać takich skarpetki. Do tego na pewno taniej by mnie to wyniosło.

Nie sposób na pierwszy rzut nie opowiedzieć o tym, że skarpetki są złote. Luksusowa prawda? A to dopiero początek. Złota folia, która ułatwia wnikanie substancji, ale jednocześnie zapobiega przed utrata wilgoci podczas stoswania skarpetek. Kolejną warstwę stanowi miękka włóknina, która ma zapewniać komfort podczas całego zabiegu. Jednak prawdziwa magia dzieje się w kolejnej warstwie. To tutaj znajdziemy mnóstwo substancji aktywnych, które mają zadbać o nasze stopy m.in. mocznik, d-panthenol, masło Shea, złoto koloidalne czy ekstrakt z brzozy. Tak dobrane składniki mają odżywić, natłuścić, rozświetlić, zregenerować, ujędrnić, zmiękczyć i wygładzić nasze stopy. A jak działa? Maska jest banalnie prosta w stosowaniu. Wystarczy nałożyć ją na nasze szkitki i poczekać przez 20-30 minut. Na plus zaliczę napewno ilość esencji, której jest tak dużo, że spokojnie można by było użyć ich jeszcze raz. Zdecydowanie jest przyjemniej niż przy skarpetkach złuszczających. Efekt? To genialny sposób na domowe spa. Skóra jest zdecydowanie zmiękczona i gładsza. Maska doskonale niweluje szorstkości i zmniejsza suchość. Ja jestem na tak! Myślę, że warto by było stosować ten zabieg raz w tygodniu.

Maska zawiera w opakowaniu grube skarpetki, nasączone dużą ilością płynu. Skarpetki wygodnie się zakłada, zabezpieczone są przed przypadkowym wylaniem płynu podczas otwarcia. Po ich użyciu stopy są mięciutkie, nawilżone i wygładzone. W skarpetach zostaje jeszcze dużo tego płynu, teoretycznie myślę, że to nawet wystarczyłoby dla dwóch osób. Fajne skarpetki dla stóp, które potrzebują nawilżenia i ukojenia.

Złote skarpetki zostały wzbogacone o przyjemny w środku materiał. Wypełnione zostały bardzo przyjemnym kremem intensywnie zmiękczającym oraz nawilżającym stopy. Zaaplikowane na stopy wygodnie się układają. Aby proces zmiękczenia był bardziej intensywny postanowiłam jeszcze nałożyć na nie cieplutkie skarpetki. Po około 30 minutach ściągnęłam folię, a esencji pozwoliłam się wchłonąć w swoim tempie. Zabieg robiłam wieczorem więc na noc ponownie założyłam ciepłe skarpetki. Rano moje stopy były bardzo nawilżone, zmiękczone oraz pozbawione większości twardych oraz suchych skórek. Jestem pod wrażeniem jak produkt genialnie zadziałał. Z pewnością jeszcze po nie sięgnę.

Te złote skarpetki ( a raczej - jak już ktoś napisał wcześniej - złote ciżemki) - znalazłam we wrześniowym boxie kosmetycznym Pure Beauty. Do tej pory, stosowałam ( czasami , nie za często, przyznaję), skarpetki złuszczające, nigdy zaś nie miałam nawilżających. Byłam więc niezmiernie ciekawa tego cuda. Skarpetki ( ups, złote trzewiki) są bardzo proste w obsłudze. Producent dodatkowo dołączył tasiemki, co zabezpiecza ciżemki przed zsuwaniem. Produkt dziala- szkoda tylko, że nie jest to efekt długotrwały. Bezpośrednio po użyciu stopy są cudownie nawilżone, mięciutkie, wygładzone. Normalnie aż chce się ich dotykać ( choć fetyszystka nie jestem). Po prostu widać, że coś się robiło z tą częścią ciała. Niestety, następnego dnia wszystko wraca do normy, ten cudowny efekt znika. No szkoda. Fajnie mi się jednak używało złotych cizemek i myślę, że od czasu do czasu zechcę ubrać złote buciki. Raczej nie włączę ich do regularnej pielęgnacji ( lawendowa maska do stóp od Avonu działa jednak lepiej na stopy), ale raz na czas jakiś - czemu nie.

Maska do stóp zamknięta w złotych skarpetach, które posiadają 3 warstwy: złota ochronna folia, miękka włoknina i bogata maska premium. 84% składników jest naturalnych w tym peptydy (odżywiają), masło shea (natłuszcza), koloidalne złoto (rozświetla), ekstrakt z wierzby białej (regeneruje), kolagen (ujędrnia), mocznik (zmiękcza) i d-panthenol (nawilża i wygładza). Samej maski w produkcie jest bardzo dużo więc myślę, że spokojnie starczy na drugą aplikację. Po użyciu stopy są aksamitne, wygładzone i miękkie. Maska konkretnie nawilża i odżywia je sprawiając, że wyglądają dużo lepiej. Po prostu dogłębnie wypielęgnowane stopy. Zabieg ten sprawdzi się przed ważnym wyjściem, ale także jest to świetna opcja po lecie, aby je zregenerować. Polecam.

????maseczka na NIE fajna i prosta aplikacja,pierwsze wrażenie po bardzo pozytywnie stopy nawilżone ALE po kilku godzinach efekt zerowy jestem na nie. Maska na stopy w formie złotych skarpetek w których znajduje się maska. Podanie ich na stopy jest łatwe i komfortowe, dodatkowo plastry którymi dopasowujemy sobie skarpety fo swoich stop. Po zdjęciu faktycznie stopy są nawilzone i miękkie, ale efekt jest na kilka godzin. Nie myślałam ze efekt będzie na bardziej długo ale zawiodłam się tym że tylko kilka godzin.

Maska na stopy w postaci dwóch złotych skarpetek z esencją w środku. Stopy dobrze się do niej mieszczą, a dzięki dołączonym naklejkom można sobie dostosować cholewkę. W domu śmiali się że mnie że mam złote ciżemki. Bardzo wygodna w użyciu, zakłada się i działa. Po zdjęciu wklepuje się resztę płynu,jest go w tych skarpetkach w sam raz,nie za dużo i nie za mało. Stopy po usunięciu Baśki są faktycznie miękkie w dotyku i nawilżone. Jednak już kolejnego dnia wracają do tego co było przed. Myślę że aby efekt był dobry należałoby używać ich kilka razy w tygodniu przez dłuższy czas.