Może zacznę od opakowania, które jest po prostu boskie - 15 mililitrowy szklany słoiczek w interesującym kształcie sześcianu przypominającego element plastra miodu. Na złotym plastikowym wieczku mamy wytłoczoną małą pszczółkę i napis Guerlain. Całość jak najbardziej wpisuje się w moje gusta.
Po otwarciu wieczka krem zabezpieczony jest również plastikową nakładką. Do opakowania również dołączono szpatułkę, ale ja nie używam takich rzeczy, może dla niektórych to niehigieniczne, ale nakładam krem pod oczy czystymi dłońmi, więc szpatułka mi jest zbędna.
Konsystencja kremu jest bardzo podobna do większości kremów, z jakimi w życiu miałam do czynienia. Nie za rzadka, nie za gęsta. Taka w sam raz. Jeśli chodzi o zapach to tutaj niestety trochę się zawiodłam, bo spodziewałam się czegoś delikatnego, aczkolwiek przepięknego, a dostałam zapach podobny do kremu Nivea. Rozumiem, że pod oczy nie jest wskazane nakładanie mocno perfumowanych kosmetyków, ale jednak marka się za ten krem ceni, wiec mogliby się trochę bardziej postarać.
Na pokrycie całej okolicy przyocznej (czyli pod i nad i obok) potrzeba dosłownie odrobinkę, ale krem ten nie jest ta wydajny jak na przykład Shiseidowy Benefiance (który w porywach starcza mi do 10 miesięcy codziennego używania dwukrotnie), Guerlain starczył mi tylko na 3.5 miesiąca.
To by było na tyle, jeśli chodzi o opis, przyjrzyjmy się więc działaniu. Kremu używałam dwa razy dziennie - rano i wieczorem po uprzednio zaaplikowanym serum. Zauważyłam, że wchłaniał się całkiem nieźle, aczkolwiek niestety rano jak go nakładam to musiałam bardzo uważać z ilością, bo wystarczyła ociupinka więcej, a już korektor na nim się lekko rolował. Musiałam więc zawsze rano pamiętać, że przed nałożeniem makijażu trzeba przetrzeć palcem okolicę podoczną w razie gdyby kremu było za dużo (a wierzcie mi - nie nakładałam dużo, bo mam na uwadze to, że będę robić makijaż), dodatkowo krem ogólnie wygląda jakby się wchłonął, także człowiek nie wie, czy tak jest, czy nie. Na noc nakładałam go też normalnie i było ok.
Uważam, że ten krem bardzo dobrze nawilża i koi skórę. Kiedy go używam nie miałam żadnego problemu z jakimś przesuszeniem, czy czymkolwiek innym nieprzyjemnym pod oczami. Niestety super działania liftingującego nie odnotowałam, było troszeczkę lepiej, jakoś ta skóra minimalnie lepiej wyglądała, ale żaden szał. Rozjaśnienia strefy podocznej nie zauważyłam, chociaż nie na tym mi zależało, ale jednak producent obiecuje, że produkt to robi. Miałam nadzieję, że trochę zmarszczki mi się spłycą, niby nie jest najgorzej, bo korektor mi już w nie nie właził tak strasznie, ale nie wiem, czy to jest efekt długofalowy, czy po prostu było to spowodowane super nawilżeniem, jakie ten krem oferował. Jednym słowem nie jest źle, ale mogłoby być lepiej, chociaż wiecie - ja oczekuję cudów i przy kremie za taką cenę mam prawo wymagać czegoś więcej, a tutaj było fajnie, wszystko fajnie, tylko nie ma szału. A ja chciałam szał:) Kremik nie uczulił, ani nie podrażnił mojej skóry, ale ogólnie za tę cenę oczekiwałabym czegoś więcej.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie