Guerlain Orchidee Imperiale, Exceptional Complete Care Eye & Lip Cream Krem do oczu i ust

Bardzo liczyłam na ten krem i jego właściwości odmładzające. Na szczęście przed zakupem przyszło mi do głowy, żeby przetestować próbki (kupiłam ich 10). I całe szczęście, bo chociaż krem jest bardzo przyzwoity (nawilża i odżywia) to jednak cena ma się nijak do jego właściwości. O wiele lepsze rezultaty osiągnęłam stosując peptydowy krem z Missha.

Tego dnia miałam dużo szczęścia. Przy zakupach w perfumerii otrzymałam dwie pokaźne miniaturki tego kremu. Nie mam problemu z linią ust, zmarszczek brak. Borykam się natomiast z cienką skórą pod oczami i drobnymi zmarszczkami mimicznymi. Krem ma gęstą i treściwą konsystencję. Gładko sunie po skórze. Wystarczy naprawdę minimalna ilość aby posmarować okolice podoczne. Jedna 2 ml tubeczka wystarczyła mi na 3 tygodnie codziennego stosowania. Okolice podoczne odżyły. Skóra stała się jędrniejsza, bardziej gładka. Zmarszczki mniej widoczne. Jestem pod wrażeniem tego kremu. Ale jego cena. Za wysokie progi na moje nogi. Jedną z miniaturek podarowałam siostrze. U niej ten krem się nie sprawdził. Po mimo tego, że nie ma skłonności do podrażnień, podrażnił ją. Po kilku dniach od nakładania kremu wysypało ją tam gdzie go wklepywała. Przed zakupem warto poprosić o próbkę i sprawdzić jak nasza skóra zareaguje na ten kosmetyk. Nie jest to tania sprawa.

To chyba najdroższa próbka, aką dostałam w życiu. A było jej 5ml, więc 1/3opakowania. Krem jest biały i dość gęsty. Pod wpływem ciepła szybko rozprowadza się na skórze. Dla mnie nie ma zapachu, jest wydajny (5 ml wystarczyło mi na miesiąc używania dwa razy dziennie). Nadaje się pod makijaż. A teraz działanie: Krem jest po prostu dobry- to znaczy nawilża i tyle. Pozostawia od oczami przyjemny filtr, skóra jest nawilżona od rana aż do wieczornego mycia. Ale ten krem nie robi nic więcej, a szkoda, bo za takie pieniądze powinien chociaż lekko napinać skórę w okolicach oczu czy deliktnie niwelować cienie. Ale krem po prostu nawilża. Używam tego produktu od: miesiąc Ilość zużytych opakowań: 5ml

Ze wszystkich ekskluzywnych marek, które oferują kosmetyki, Guerlain jest moją absolutnie ukochaną marką. Seria Orchideee Imperiale miała być królową luksusu i przyjemności. A że kremy pod oczy to mój konik i najważniejszy produkt do twarzy, musiałam wypróbować ten kosmetyk. Cóż...co cię nie zabije, to cię wzmocni podobno. Cena mnie choć powaliła (a i tak kupiłam w promocji), to nie zabiła, lecz czy ten zakup mnie wzmocnił? Mam duże cienie pod oczami i bardzo delikatną i cienką skórę. Dzięki temu kremowi czułam nawilżenie przez cały dzień i jakby zagęszczenie skóry pod oczami. Skóra pod oczami nie wydawała się taka cienka. Była odżywiona. Producent obiecuje,iż po skrupulatnym używaniu zmarszczki ulegną spłyceniu. Nie mam jeszcze głębokich zmarszczek, głównie mimiczne. Ale nie zauważyłam w ogóle ujędrnienia i spłycenia. Może za 30lat okaże się, iż ten krem naprawdę działa pod tym względem, lecz teraz nie. Niektóre dziewczyny pisały o rozświetleniu pod oczami - u mnie takiego efektu też nie było. Piękna, biżuteryjna wręcz oprawa kremu, zapach i naprawdę fajna konsystencja nie podwyższyły jednak mojej oceny. Odejmuję gwiazdki za niespełnione obietnice i cenę. Używam tego produktu od: 1,5 roku temu Ilość zużytych opakowań: 1 całe opakowanie 15ml

Kremów pod oczy używam sporadycznie, jak zauważę, że skóra tam zaczyna się przesuszać wtedy zużywam opakowanie jakiegoś kremu i jest ok. Tym razem padło na ten specyfik i .....przepadłam. Krem jest genialny nawet dla wrażliwej cery i wrażliwych oczu. Nie podrażnia, nie uczula. Oczy nie szczypią, a skóra już po kilku pierwszych użyciach jest gładka, nawilżona, ładnie napięta. Krem jest bardzo wydajny, wystarczy mikroskopijna ilość żeby nawilżyć i ratować skórę oczu. Dodatkowo przepięknie pachnie. Krem bardzo odżywia skórę wokół oczu, dobrze nawilża, skóra staje się ponownie elastyczna, dodatkowo rozjaśnia cienie pod oczami. Krem ma idealną konsystencję, nie jest zbyt lejący ani toporny, łatwo się rozsmarowuje i szybko wchłania nie pozostawiając żadnego tłustego filmu. Niestety odejmuję pól gwiazdki, bo cena jest tutaj zabójcza. Niestety coś za coś. Używam tego produktu od: sierpnia 2013 Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

Chciałabym napisać...Nic już nigdy nie będzie takie samo :D,bo w zasadzie tak jak ten krem nie przypasował mi żaden inny. Zaczeło się tak anprawdę bardzo niewinnie,bo zetknełam się z nim przez przypadek. Robiąc zakupy dla mojej mamy dostałam miniaturkę tego kremu (w kosmetyczce z innymi). Ponieważ ostatnio mam wrażenie,że w okolicy oczu pojawiły mi się coraz głebsze linnie mimiczne a mamie dopiero co kupowałam krem pod oczy postanowiłam go sobie zachowac i sama używać. Miniaturka ,która dostałam była dosc pokaźna... 5ml więc można powiedzieć,że 1/3 kremu i na samym wstępie powiem,że był bardzo wydajny bo używałam go chyba ze 3-4 m-ce. Najbardziej zachwyciła mnie jego konsystencja... była dośc lekka aby sie wchłonać ale jednocześnie kremowa (nie przepadam za żelami). Po kilku tygodniach stosowania miałam wrażenie,że skóra jest gładsza, bardziej odzywiona..poprawiła się jej sktuktura. jednoczesnie bezpośrednio po nałożeniu krem takze wyrównywał koloryt skóry pod okiem. Kiedy skończyłam go uzywac nie mogłam dojść do siebie,bo niestety ale nic nie może się z nim równać. Chociaz póki co musze wykończyć to co mam... a w tym czasie moze uda mi się uzbierać na niego :). Używam tego produktu od: 3-4 m-ce Ilość zużytych opakowań: miniatura 5ml 1/3 pełnego opakowania

krem fantastycznie wspominam- skóa była mięciutka i wygładzona, nie potrzebowałam nawet rozświetlacza pod oczy! bardzo wydajna formuła, ładnie sie wchłania i pozostawia uczucie komfortu użwyałam w okresie zimowym i byłam zachwycona- nigdy wcześniej ani potem skóra wokół oczu nie była tak gładka i wypoczeta odejmuję jednak za cene- dla mnie przesadzona- ale gdybym dostała w prezencie nie pogardziłabym :D Używam tego produktu od: przez ponad miesiąc Ilość zużytych opakowań: 5 ml miniatura- 1/3 standardowego opakowania

Dostałam spora miniaturę tego kremu do zakupów w perfumerii. Nie wiązałam z nim żadnych nadziei, poza tym miałam aktualnie otwarty inny krem pod oczy, toteż ten czekał na swoja chwilę. W końcu otwarłam, zaczęłam używać zgodnie z zaleceniami producenta, czyli pod oczy i w okolicy ust i po ok. miesiacu nie wierzyłam własnym oczom, ale pionowa bruzda od nosa do ust została wyraźnie spłycona!!! Tego się nie spodziewałam. I cienie pod oczami również uległy zmniejszeniu, a skóra wreszcie była dobrze nawilżona, skończyło się przesuszenie. Poza tym konsystencja kremu mnie uwiodła - lekki lotion, nie pozostwiający tłustego filmu na skórze, jak to maja niektóre mocno działające kremy. Poza tym jest bardzo wydajny, bo 2 ml starczyło mi na 5-6 tygodni używania. Gdyby nie ta cena, nawet na VIP-ach to juz dawno bym kupiła pełnowymiarowe opakowanie. A tak to pozostaje mi zbieranie kasy na kupno kiedyś. Ale warto!! Używam tego produktu od: ponad miesiac Ilość zużytych opakowań: spora miniatura

Jestem po drugim podejściu do tego kremu. Miałam nadzieję (choć sama nie wiem dlaczego), że tym razem mnie urzeknie. Tymczasem jest to krem jak najbardziej poprawny. Ma dość lekką konsystencję, dobrze się wchłania, nawilża i nie powoduje worków pod oczami (jak niektóre kremy...), nie roluje się. Ma przyjemny delikatny, zapach i nie podrażnia oczu. I to w zasadzie tyle bo o żadne ochy i achy mnie nie przyprawił. Nie podzielam też zachwytu jednej z poprzedniczek przy stosowaniu go na usta - zupełnie nie spełnia swej roli. Mimo wszystko jest to najlepszy krem pod oczy tej marki (maiłam Super Aqua i Ambeille Royal). Używam tego produktu od: ok 2 lat z przerwami Ilość zużytych opakowań: 2 standardowe

Naprawdę działa, choć cudów nie czyni i za wysoko się ceni. Zmarszczek prawdziwych nie prasuje. Zmarszczki chwilowe, zapowiadające dopiero powstanie realnych (widać je w momentach dramatycznego wysuszenia) stają się jednak mniej widoczne, bo krem błyskawicznie i na długo nawilża skórę. Odżywia i wygładza ją naprawdę ładnie i skutecznie. Krem niczego nie napina, nie roluje się, nie zostawia obleśnego filmu. Lekki i przyjemny. Stosowałam pod oczy, gdzie zdziałał najmniej poza chwalebnym nawodnieniem wysuszonego naskórka. Rychło i dogłębnie rozprawiał się z łuszczącą się skórą wokół nosa i na skrzydełkach. Tam też, oczywiście, smarowałam, bo w zimie to wielki mój problem. Na resztę skóry trochę mi było tego kremu szkoda. No i najważniejsze - usta! Moim odkryciem zimy było to, co storczykowy krem Guerlaina czynił z ustami. Mniam!!! Natychmiast je nawilżał i wygładzał, a zimą czasami wyglądają okropnie - suche, porwane, popękane, nieraz z jakimiś plamkami i nalotami od gryzienia i wylizywania. Rewelacja godna ukłonu do ziemi. Ale bez zdrady się nie obędzie, bo do ust zamierzam stosować w przyszłości storczykowe preparaty zupełnie innych firm niż Guerlain, a do tego tanie. Nada się pomadka Sally Hansen (Beyond Perfect Collagen Lip Lift) albo masełka Alchemy of Colour (Orchid Lip Butter) czy Cake (Cake Kiss Lip Butter). Zapach miał być zmieszaną wonią róży i storczyka, czyli wcieloną elegancją. Mnie się zaś kojarzył nie z kwiatami, a z hotelowymi miniaturkami kremów i lotionów. Kiepściuchno pod tym względem. Cena jest porażająca i aż tak mnie nie zachwycił, żeby kiedykolwiek kupić ten krem. Patrząc na składniki bez problemu można sobie wykombinować chałupniczą wersję storczykowego SPA. Skład kremu jest bardzo podobny do innych preparatów antyzmarszczkowych, dostępnych za mniej więcej stówkę i w miarę podobny do tańszych. Zainteresowała mnie wyliczanka ziołowa w składzie. No właśnie, można się było tego spodziewać. Stare, sprawdzone, głównie europejskie roślinki, a nie żadne afrykańskie czy australijskie cuda wianki. Oczywiście, poza imperialnymi storczykami. Trzeba zaznaczyć, Guerlain strzeże składu i wyrobu jednego, za to kluczowego elementu kremu - owego wyciągu z czterech gatunków storczyków (a gatunków jest multum - rekordzistą pod względem ich występowania jest Ekwador). Trudno. Mnie aż tak to nie kręci, żeby się tym martwić. Zadowolę się czymś podobnym. A poza tym Amerykanie i tak byli pierwsi. Tak, panowie Francuzi, bo to oni dobrych kilkanaście lat temu odkryli właściwości storczyków, a Guerlain wypuścił na rynek storczykową serię dopiero na początku 2006 r. po kilku latach badań laboratoryjnych. Jednak bez większych problemów można zdobyć i ekstrakt storczykowy (wiem, wiem, że nie taki, jak u Guerlaina), i cały koszyczek ślicznych, apetycznych wyciągów czy olejków z moich ulubionych roślinek. Guerlain nie pogardził lnem, pszenicą, jęczmieniem, prawoślazem. Trafił się też dla odmiany miszpelnik japoński i minerał zwany smitsonitem, czyli po prostu węglan cynku. Najbardziej zauroczyła mnie jednak ta nazwa: korzeń pimperneli. Całkiem krwista roślinka! Używam tego produktu od: kilku zimowych miesięcy Ilość zużytych opakowań: kilkanaście aplikacji z próbek i tubek

Dostając gratis do zakupów 3 tubeczki tego kremu w sumie o pojemności 9ml (każda miała 3ml) myślałam że będę z radości skakać, no przecież tak drogi krem a ja prawie pełnowymiarowe opakowanie dostałam... Pierwsze wrażenie udane, krem ma dobrą konsystencję, szybko się wchłania, wydajny, nawilża skórę wokół oczu bardzo dobrze... ale na tym się kończy. Mam 25 lat i zmarszczki mimiczne i krem sobie z nimi nie dał rady, używałam tego kremu przez ponad 2 m-ce i nic... Za te pieniądze lepiej pójść do chirurga plastyka lub dermatologa. Używam tego produktu od: stycznia 2010 Ilość zużytych opakowań: 3 tybki po 3ml, w sumie 9ml