+ta paleta to prawdziwa petarda, prawdziwie wakacyjna propozycja, owszem, można używać jej też na co dzień, ale ja wyciągam ją początkiem czerwca i chowam końcem sierpnia,
+na rynku nie ma wcale tak wielu palet z szalonymi/wakacyjnymi kolorami, te droższe są moim zdaniem mocno przesadzone cenowo (np. Urban Decay), a tańsze najczęściej słabo dostępne (np. Sleek), istnieje też opcja kupienia czegoś w podobnej lub nieco niższej cenie, ale w o wiele mniejszej ilości cieni (np. Gosh, Huda Beauty), Morphe ma bardzo dużo kolorów i nie jest najdroższa na świecie,
+wiele osób zarzuca Morphe, że mają słabe plastikowe opakowania, dla mnie to żaden problem, wręcz jest to na plus, bo przynajmniej nie płacę 30% ceny za ładne opakowanie, pędzelek i lusterko,
+fajnie, że Morphee pomieszało w tej palecie maty i satyny, bo wcześniej nigdy nie mogłam się zdecydować jaką paletę chcę, były takie same zestawy kolorystyczne matowe i błyszczące, fajnie, że zrobili mieszankę,
+doskonały dobór kolorystyczny, ponieważ w palecie znajdują się cienie zarówno szalone, jak i mniej szalone, można za jej pomocą z powodzeniem wykonać makijaże dziennie, stonowane, grzeczne,
+jest matowy beżowy, a więc dla mnie to paleta kompletna,
+jest nawet czarny, więc można go użyć do kresek,
+pigmentacja tej palety jest obłędna, dla mnie to pigmentacja naprawdę super mocna, można zrobić ultra mocny makijaż, dużo mocniejszy niż np. paletą Acid Brights/Chaos z Makeup Revolution,
+cienie rozcierają się bardzo prosto, nawet amator da radę,
+wybór kolorów jest ogromny, co dla mnie ważne to to, że mimo "kolorów" mamy tutaj odcienie unikatowe, takie, które nie powtarzają mi się w żadnej innej palecie,
+one są wydajne jak nie wiem co, chyba nie zużyję ich do końca życia,
+nigdy nie spotkałam się z tak bardzo błyszczącymi cieniami satynowi jak w Morphe, normalnie nakładane pędzlem na sucho wyglądają jak nakładane palcem na mokro,
+nie bledną w ciągu dnia,
+nie podrażniają, nawet jak wpadną do oka,
+tą paletą da się wyczarować milion różnych makijaży,
+makijaż wykonany tą paletą wygląda na oczach bardzo "drogo", szykownie, zbieram dużo komplementów,
+dużo lepsza od palet np. Zoevy czy serii Naked od Urban Decay, ale gorsza od czekoladek Too Faced,
+niewiele ponad 4zł za cień to cena naprawdę satysfakcjonująca, zwłaszcza, że jakość jest super, można mieć 3 cienie, prawie 4 za jeden w Inglocie, a jakość jest zbliżona (jednak mają inne wady i zalety, żeby napisać, że taka sama),
+zmywają się bez żadnego problemu,
+zero robienia plam, nakładają się jak masło,
+opakowanie jest tandetne, ale ja już zdążyłam je polubić i za każdym razem jak wyciągam moje wielkie Morphe to autentycznie czuję radość,
+bardzo dużo modeli tych palet, chyba we wszystkich opcjach i tonacjach, każdy znajdzie coś dla siebie,
-/+jakość plastiku jest do kitu, trzeba to przyznać, wygląda jak coś z bazarku, ale dla mnie nie jest to minus, liczy się ta cudowna zawartość,
-/+nie pachną, ani brzydko, ani ładnie, ale już bliżej w stronę "przyjemnie" niż "nieprzyjemnie",
-/+osypują się dosyć mocno, mi to nie przeszkadza, bo zaczynam makijaż od oka, a osyp usuwam,
-/+konsystencja dla mnie jest ok, maty są niestety dosyć suche, ale pewnie dlatego tak dobrze napigmentowane, satyny za to są jak masło,
-/+jeszcze mi się ich żadna paleta nie rozwaliła, ale odnoszę wrażenie, że to może nastąpić, no rzucać nią nie można,
-wszystkie opakowanie Morphe są takie same, ok, ale mogliby robić jakiś malutki akcent, żebym wiedziała, po co sięgam, mam ich kilka i jest to problematyczne, poza paletą Jaclyn Hill, która jest biała i całkiem inna, to one są identyczne, nigdy nie wiem co biorę do ręki,
-niektóre kolory są do siebie bardzo podobne, czego nie lubię, ale i tak łatwiej to przełknąć w palecie, która ma 35 kolorów, a nie np. 10, gdzie też to się zdarza niestety,
-zamknięcie jest denerwujące, w sensie zatrzask, więc usuwam go kombinerkami, z długimi paznokciami ciężko się otwiera takie opakowania,
-akurat ten model często jest wyprzedany i trzeba długo czekać na dostawę, ja swoją kupiłam, zapłaciłam, ale musiałam czekać około 2 miesiące, zanim paczka przyszła z zagranicy,
-są w Polsce inne modele palet Morphe, mam nadzieję, że niedługo wprowadzą i tę, chętnie kupiłabym je w prezencie koleżankom, które mają hopla na punkcie makijażu tak jak ja (bo niestety trzeba przyznać, że jej wykonanie jest za słabe, żebym dała ją w prezencie komuś, z kim nie mam aż tak bliskich stosunków),
-brak nadawania nazw cieniom mi nie przeszkadza, bo to taka nowa moda, ale brak nazwy palety już mnie wkurza, mogli ją chociaż nazwać "Colours" albo coś takiego, ale nie, 38B, długo się zawsze zastanawiam, zawsze muszę sprawdzić co to ja mam, bo ze zdjęć to jeszcze 35U jest podobne, pffff, zbyt podobne do siebie te nazwy
Dla mnie ta paleta to petarda, sięgam po nią chętniej niż po inne wysokopółkowe palety, a w lecie to już w ogóle mój numer jeden. Polecam każdemu, ja z pewnością kupię jeszcze inne palety Morphe, prawdopodobnie wszystkie:)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie
W marketplace Allegro, Amazon