Romeo Gigli Romeo Women EDP 

ten zapach do mnie przemawia - ani na wieczór, ani na dzień. Na wieczór to raczej ledwie zmrok i co najwyżej spacer o tej porze latem, kiedy niebo gra barwami purpury i fioletu, a powietrze nie jest już takie upalne i zapach jest jakiś "ultrafioletowy". Na dzień zbyt kwiatowo fioletowy, upojny, odstający... Odnajduję w nim coś jakby miodowego z Margarety Ley i zielonego z Tender Poison. Jednak zapach mi umyka zanim się w niego wwącham, rozmywa się i ucieka z mej skóry, co w kontekście obiecywanej trwałości mnie mocno zraża. Flaszeczka z jej udziwnionym korkiem ani nie jest poręczna ani elegacka a pudełko jak opakowanie zastępcze. Wg mnie zapach trochę kiczowaty, zamerykanizowany, przereklamowany trochę jak Liz Claiborne... Nacięłam się - bo zamiast spróbować z miniaturką zakupiłam 50ml... Używam tego produktu od: paru dni (bo akurat pochłodniało) Ilość zużytych opakowań:zaczęte 1 - 50ml

Zakupilam miniaturke mignon 7, 5 ml tego cudenka i stwierdzam po psiknieciu niucham ii na popczatku mocny ale z czasem inensywnosc powoli sie ulatnia no napewno nie jest to zapach slodki ani bron boshee swierzak ja w fazie koncowej odczuwam mangolie i wicokrzew perfum napewno storzony na wieczor.DUUZy plus perfum jest naprawde super trwaly idealny dla pan po 35 Używam tego produktu od:03 .07.2008 Ilość zużytych opakowań:1 mignon

Cudowny! Niestety, ostanio nigdzie nie mogę go kupić. Pierwszą buteleczkę zakupiłam chyba 8 lat temu i przy okazji podróży udawało mi sie go zdobyć. Traktuje go właśnie jak zdobycz. Piękny, nietuzinkowy zapach. Uwielbiam go zimną. Używam tego produktu od:7 lat Ilość zużytych opakowań:3

To i ja dodam :) Kupiłam miniaturę całkiem niedawno, w ciemno, chyba bardziej ze względu na nazwę.. :) Przypomina mi, przynajmniej na początku, Blonde Versace. Ta sama nasycona nuta tuberozy i jaśminu. Nie czuję cytrusów ani mango. Nie jest to swieżak, nie jest to zapach tropikalny, raczej wieczorowy, choć pasuje i na dzień, ma w sobie pewna "gęstość", dosłowność lat 80-tych. Zapach ewoluuje, mam wrazenie że robi się coraz delikatniejszy, zwiewny, już nie jest to tuberoza, raczej wiciokrzew. Dołącza także magnolia (ten charakterystyczny żywiczny akcent, mogący sie kojarzyć z klejem roślinnym, coś jak w klasycznej Cindy Crawford), nie przepadam za tym kwiatem ale magnolia w towarzystwie wiciokrzewu nie drażni już tak bardzo. Przebija przez to od czasu do czasu nuta, którą znam z Burberry Weekend - coś jak rezeda lub nieco zmieniona maciejka (być może za sprawą goździków i cynamonu w składzie). Nie jest to zapach słodki, kojarzy się z letnim parnym wieczorem, półmrok, rosa na kamiennych goździkach, w ogrodzie zaczynają cykać pasikoniki itp. Używam tego produktu od: Ilość zużytych opakowań: mini

Ten zapach jest po prostu niepowtarzalny. Dla kobiet, które lubią zapachy kwiatowe, ale jednocześnie ciepłe, z orzeżwiającą nutą. Dla mnie raczej na wieczór, ale uźywam go tez w ciągu dnia, po prostu używam mniejszej ilości. Zapach chyba nigdy nie był w sprzedaży w Polsce, dostępny w miniaturach na Allegro, w pełnowymiarowej wersji na E-bay. Jest bardzo trwały, wyraźny, jednocześnie ani trochę słodki. Jeśli poznałaś ten zapach, lub inne Romeo Gigli napisz koniecznie recenzję. Do tej pory nie udało mi się poznać nikogo kto by go używał. Używam tego produktu od: Ilość zużytych opakowań: miniatura 7,5 ml, a obecnie butelka 100 ml