Catrice Art Couleurs Collection, Eyeshadow Pojedynczy cień do powiek

Mam odcień blooming blue i to jakiś koszmar. W opakowaniu wygląda rewelacyjnie, na powiece zostaje tylko błysk z niebieską poświatą. Do tego osypuje się strasznie, nie da się zbudować pigmentu, a w ciągu dnia wchodzi w załamania powieki i znika. Jakiś dramat. Do tego ciężko otworzyć opakowanie.

Rzadko sięgam po pojedyncze cienie do powiek, preferuję raczej palety cieni, gdzie znajdę uniwersalne odcienie idealne do wielu rodzajów makijaży. Cień z kolekcji Art. Couleurs dostałam w prezencie i naprawde bardzo go polubiłam. To maleństwo skradło moje serce pięknym, subtelnym opakowaniem i wspaniałym kolorem, który nadaje się zarówno do makijaży dziennych jak i wieczorowych. OPAKOWANIE Opakowanie wykonano z przezroczystego plastiku i umieszczono na nim logo marki, nazwę produktu. Opakowanie zamykane jest na solidny zatrzask, nie otwiera się nawet przenoszone w kosmetyczce. Naklejka z tyłu informuje nas o odcieniu, serii i składzie. CIEŃ Posiadam ten cień w kolorze 250 Mystic Forest – to chłodny, metaliczny odcień głębokiej zieleni, który przepięknie wygląda na powiece. Kolor raczej tylko makijaży wieczorowych, ale jeśli ktoś lubi ekstrawagancję to również z powodzeniem użyje go na dzień. Cień ma aksamitną konsystencję, świetnie współgra zarówno z pędzlem jak i palcem, nakładany palcem jest jednak bardziej wyrazisty. Jest bardzo dobrze napigmentowany, dobrze się blenduje, idealnie łączy się też z innymi cieniami, więc możemy z jego pomoca wykonać ciekawy makijaż oczu. Można używac go solo lub z bazą. Nie wchodzi w załamania powieki. Gramatura jest spora, więc z pewnością posłuży na dłużej. Gama kolorystyczna jest naprawdę ogromna, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Produkt w przystępnej cenie. PLUSY: + śliczne i praktyczne opakowanie + piękne kolory + dobra pigmentacja + łatwość blendowania + świetna trwałość + wydajność + cena

Kupiłam pojedynczy cień do powiek marki Catrice, kolor zielony 410 Jungle Jade. Świetnie sprawdził się w makijażu oka, wygląda estetycznie, łatwo nanosi się go na powiekę i pozostaje na niej, nie osypuje się. Zdecydowanie ładniejszy efekt uzyskuje się po naniesieniu produktu palcem, aniżeli pędzlem. Jak można przeczytać na opakowaniu, produkt jest wegański, co jest dużą zaletą. Opakowanie jest wygodne i idealnie nada się na wyjazd, gdzie nie ma możliwości zabrania całej kosmetyczki. Serdecznie polecam.

Mam cielisty cień z Catrice i bardzo dobrze mi się go używa. Bardzo dobrze kryje wszelkie żyłki itp. na powiece. Dobrze się blenduje z innymi cieniami. Ma fantastyczną trwałość - po całym dniu noszenia wciąż zachowuje idealny mat, nie wchodzi w załamanie powieki, nie ma na nim plam itp. (chociaż wiadomo, że na to ma wpływ także baza, ale ja aktualnie używam zwykłego korektora pod cienie, w tym pod ten z Catrice). Dodatkowo nie powoduje podrażnień i nie wysusza powieki. Polecam!

Jestem zakochana w tym cieniu! Posiadam w kolorze lekko pomarańczowym. Jest mega trwały, utrzymuje sie baaaaardzo długo i to jest jego ogromny plus. Przez cały dzień sie trzyma na powiekach bez jakiekolwiek naruszenia. Nie zbryla sie. Jest dobrze napigmentowany, mocny głęboki kolor.

Posiadam odcień matowy nr 300 Take me to desert. Odcień przypomina jasne kakao- jest śliczny. Dobrze się go nakłada na powiekę i równie dobrze blenduje z innymi cieniami. Trwałość również jest całkiem ok. Pigmentację oceniłabym jako średnią- trzeba kilka warstewek żeby osiągnąć mocniejszy efekt. To też powoduje lekkie osypywanie, ale bez tragedii i można to bez problemu usunąć pędzelkiem. Na plus pojedyncze opakowanie, przez co można sobie samemu skomponować zestaw ulubionych kolorków. Gama kolorystyczna dość szeroka. Warto wypróbować.

Oceniam tylko cienie błyszczące, matów nie próbowałam. 080 Mademoiselle Chic - piękny, złoto-brązowy kolor, przyjemna konsystencja, błyszczące drobinki nie osypują się pod okiem. 110 Chocolate Cake By The Ocean - różowo-złoty - tak samo, bardzo przyjemny. Natomiast 250 Mystic Forest - mniej kremowa konsystencja, dużo słabsze krycie, ciężko go nałożyć.

Mam odcień 240 STAND OUT WITH RUSTY. Bardzo dobry, przyjemnie kremowy w konsystencji i mocno metaliczny. O ile palety z tej marki to zwykle pomyłka o tyle te cienie pojedyncze polecam. Mialam tez dawno temu jasny szampański kolor i również był swietny. Opakowania z tego co pamiętam od zawsze ladne i funkcjonalne.

Mam kilka cieni z tej linii, ale zdecydowanym ulubieńcem jest numer 140 Secrets Of Le Chrome. Cień ma przyjemną masełkową konsystencję i z łatwością można aplikować go nawet palcami. Można uzyskać nim przepiękny metaliczny efekt.

Cień do powiek od catrice cosmetics o pięknym różowym świetlistym kolorze. Osyp cieni nie jest jakiś wielki, a na powiece prezentują się bardzo fajnie.

Krótko, zwięźle i na temat: -super mocne opakowania. Przezroczyste wieć widać od razu kolor -super gama kolorystyczna -idealny na całą powiekę -super się utrzymuje -jest fajny cenowo -nie uczyla i nie powoduje łzawienia oczu

Mega tanie, łatwo dostępne, pojemność jest chyba standardowa, opakowanie ok choć widać, że nie jest to super jakość, ale to tanie cienie, więc nie ma sensu dawać drogiego opakowania na nie. Sama formuła poprawna, bez szału. Duży wybór kolorów o różnym wykończeniu. Nie robią krzywdy na powiece, ale nic mnie nie porwało, żebym miała do nich wracać. Idea pojedynczych cieni jest spoko, bo można tak jak ja zaopatrzyć się np. w matowy beż i mieć go zawsze przy sobie, nie martwiąc się czy w innych paletach cieni go nie brakuje. Ale nie kupię ponownie.

Cienie marki Catrice można kupić zarówno w gotowych paletach jak i samodzielnie. Jeśli ma się minimum cztery cienie to można użyć do ich przechowywania paletę, którą kupuje się oddzielnie. Paleta ma lusterko, działa na zasadzie ‘click in’, ma okienka do których wkłada się cienie. Wtedy możemy skomponować paletę jakiej nam potrzeba. Cienie pojedyncze mają wykończenia matowe, błyszczące i duochromowe. Paleta jest na tyle mała, że idealnie zmieści się do torebki, ale i idealnie sprawdzi się w podróży, jeśli skomponujemy cienie tak, że wystarczą nam tylko cztery. W tej kombinacji kolorów można wybrać takie cienie, aby stworzyć zarówno dzienny makijaż, jak i bardziej wieczorowy. Jakość cieni jest dobra, mają dobrą pigmentację i łatwo się nimi pracuje, zarówno matami jak i cieniami błyszczącymi czy duochromami. Ja polecam w szczególności duochrom – nr 140 Secrets Of Le Chrome, który mieni się na brązowo i zielono. Jak dla mnie spoko opcja na co dzień i na wyjazd, ze względu na wielkość palety i możliwość stworzenia swojego własnego połączenia kolorów.

Zakupiłam cień z myślą wykorzystania go jaka baza pod cienie - efekt super :) piękny kolor, długo utrzymuje się na powiekach - praktycznie po 12 godzinach nadal tkwi na miejscu, ładnie podbija pigmenty innych cieni. Konsystencja przyjemna, kremowa. Można nakładać aplikatorem, pędzelkiem bądź paluszkami. Polecam :) Nakładam go zarówno na mokro jak i na sucho. Przy nakładaniu na mokro otrzymujemy intensywny kolor,cienie godne polecenia dla tych które cenią sobie czas. Wystarczy nałożyć na powiekę i nic więcej nie trzeba a same cienie bez poprawy utrzymują się cały dzień!

Piękne kolorki i przyzwoita cena - zachęcają do zakupu, zwłaszcza że mam miłe doświadczenie z marką Catrice. Zakupiłam nr 140 Secrets Of Le Chrome, 130 Mr Grey And Me i 010 Highlight To Hell. Cienie są umieszczone w malutkich plastikowych opakowaniach, bardzo wydajne i trwałe - cały dzień bez poprawek. Kolory wyglądają na intensywne i pięknie się mienią (wpadają w różne tony w zależności od oświetlenia). Niestety.......sama aplikacja stwarza mi problem. Na oku, intensywnej nuty brak, a kolory stają się półprzezroczyste. Powieka przebija pod cienieniem. Nie mogłam pozbyć się wrażenia, że gdy zwiększyłam częstotliwość machania pędzelkiem - do wieczorowego looku - to skóra na powiece stała się sucha i spięta. Makijaż oka muszę zawsze wykonywać na początku, a potem wycierać, osypane drobinami, poliki.

Matowe testery nie przekonały mnie do zakupu. Posiadam 4 błyszczące: 060 (jasny złoty), 090 (ciemny ciepły róż), 120 (beżowy z różową poświatą) oraz 140 (delikatny brąz z turkusową poświatą). Wszystkie są rewelacyjne i wydajne. Nie jest to do końca sucha konsystencja, jest bardzo miła w dotyku, nie sypie się, zostawiają przecudną taflę. Złoty jest stosunkowo jasny, nie żółty i używam go także jako rozświetlacz. Nie bieli. Ciemny róż (taka bordowa folia) to jest chyba najlepszy wśród mojej kolekcji tego odcienia, gdyż nie posiada czarnej podstawy i nie traci koloru. Beżu z poświatą używam bardziej jako top lub do kącika, bo głównie zostawia jasnoróżową "mokrą" taflę, zaś 140 - który schodzi zawsze na pniu jako odpowiednik duochromów z wyższych półek - jest to podstawa brązowa z poświatą niebieskawo-morską, bardzo ciekawy odcień, ale o dziwo najmniej go używam ;) Fajnie, że można sobie skompletować paletkę wedle uznania i posiada ona lusterko i jest bardzo poręczna i mała (nie zajmie dużo miejsca a cienie są przy tym całkiem spore.

Posiadam odcień 140 Secrets Of Le Chrome, przepiękny cień, połyskujący na dwa kolory, które trudno określić. W opakowaniu wygląda na brązowo-szary z delikatnymi zielonymi tonami. Na oku wygląda na brązowo-purpurowy i połyskuje na zielono-niebieski kolor. Bardzo dobrze się blenduje, nie pozostawia plam. Na powieke najpierw nakładam korektor jako bazę, a potem dopiero ten cień - polecam to robić w ten sposób. Naprawdę nie potrzeba żadnego innego cienia, sam wygląda pięknie. Potrafi przetrwać cały dzień. Konsystencja jest idealna, delikatna, ale nie kremowa. Pigmentacja na wysokim poziomie. Używam go od krótkiego czasu, ale wydaje mi się, że będzie bardzo wydajny. Opakowanie jest plastikowe, małe, z możliwością wyciągnięcia cienia, raczej solidne.

Potrzebowałam jasnego cienia jako bazę, chwyciłam w biegu ten cień w kolorze 010 i straaaasznie się zawiodłam. Mam wrażenie, że macham sobie tym pędzelkiem i nic na powiece nie zostaje. Dla mnie niestety porażka, ale na szczęście niezbyt kosztowna