Kerastase, Ciment Thermique (Odbudowujące mleczko termoaktywne)

Tak jak markę kerastase ubóstwiam i kocham miłością wielką, tak z tym produktem moje włosy się nie polubiły! Kupiłam go po przeczytaniu opinii w internecie i po polecajkach youTubowych . Stosowałam zgodnie z zaleceniem producenta. Ale moje włosy po nim były mega obciążone, czułam jakbym miała "kluski" na głowie... próbowałam na różne sposoby, bo chciałam dać mu szansę, ale nie ... bezpośrednio po szamponie ten sam efekt , pasmo po paśmie ten sam efekt ... na minus! Produkt jest ten bardzo.wydajny ,a ja nie mogę go nijak zużyć... ???? Miał odbudować włosy, sprawić, że będą lekkie i sypkie . Co zrobił? Mam włosy cienkie I rozjaśniane . Zrobił tylko przyklap i mega obciążenie włosa. Czułam ,że każdy włos jest czymś oblepiony ,jakby gumą do żucia.... robiły się strąki i ogólnie włosy po jego użyciu nie były gładkie, a wręcz matowe w uczuciu ... czułam szorstkość, wzmógł się efekt puszenia włosa po zażyciu tego produktu . Jestem na nie... Na minus też opakowanie , a w zasadzie to wieczko -mi od razu się popsuło. A otwierałam delikatnie . Jak z taką cenę to mocno średnio;)

Zakupiłam, zachęcona pozytywnymi opiniami. Zapłaciłam za ten produkt około 140 zł. I moim zdaniem to pieniądze wyrzucone w kosz.

Termoochrona żadna ! Dodam, iż lokuje włosy codziennie. Po miesiącu końcówki były szybciej zniszczone i łamliwe niż przy termoochronie z rosmana za ok 20 zł.

Jeśli chodzi o wygląd włosów po użyciu. To fakt włosy były ładne, wygładzone i odżywione. Ale taki sam efekt uzyskuję odżywką za około 30 zł.

Może gdyby cena tego mleczka była niższa to była bym mniej sceptycznie nastawiona. Jednakże za tą cenę oczekuję jakości premium.

Po czterokrotnym keratynowym prostowaniu włosów, w związku z ciążą i późniejszym karmieniem piersią, musiałam zrezygnować z tego zabiegu na jakiś czas. Moje włosy nie były jakoś strasznie zniszczone, ale zauważalna była drastyczna różnica w ich wyglądzie ;) głównie jeśli chodzi o wysuszenie oraz puszenie i falowanie, do czego moje włosy mają tendencję. Musiałam więc wrócić do regularnego prostowania, co tylko pogorszyło sprawę.
Cement był moim wybawieniem!
1. Ochronil włosy przed wysoką temperaturą
2. Fajnie je oblepił i wygładził, ale bez obciążenia. Włosy były takie bardziej mięsiste ( trzeba go " wyczuć " ,używać niewiele i nie łączyć z Innymi , obciążającymi produktami. Przy umiejętnym stosowaniu może zdziałać cuda)
3. Włosy były wygładzone i lśniące i to tylko przy użyciu szczotki

Moje odkrycie

Używam tego produktu już od około dwóch tygodni i bardzo mi się podoba. To termoochronny produkt do włosów zniszczonych, którego szczerze używam za każdym razem gdy myję włosy, nawet jeśli nie suszę ich suszarką. Ten super lekki krem nie powoduje, że moje włosy są obciążone ani przetłuszczone. Są one miękkie i gładkie przez wiele dni po ich umyciu. Zauważyłam również, że mniej łamią się podczas czesania włosów i pod prysznicem. Cena jest dosyć wysoka, ale adekwatna do jakości i pojemności. Jeśli chodzi o dozowanie mi wystarcza niewielka ilość, dlatego uważam że produkt jest opłacalny. Polecam wypróbować.

Mleczko do wlosow chroniace przed suszeniem oraz prostowaniem. Uwielbiam produkty marki Kerastase. Szkoda tylko, ze cena jest wysoka. Jednak uwazam, ze warto kupowac produkty tej marki, bo wiem, ze kupuje produkty, ktore beda mi sluzyly przez dlugi czas i jakosc jest zdecydowanie wyzsza, niz tanszych produktow

Jeszcze w liceum stosowałam to mleczko. Teraz mam 34 lata i moje włosy zniszczyła tarczyca. Musiałam sięgnąć po coś, co uratuje te strąki. Od miesięcy stosuję ponownie cement i jest już "jakaś" poprawa, a uwierzcie mi, to naprawdę dużo dla mnie.

dla mnie 5 na 5 , a nawet 6 na 5!:)
Tak uwielbiam kosmetyki KERASTASE od zawsze w mojej lazience, moje wlosy je uwielbiaja. To mleczko uratowalo moje wlosy, czesto je susze, co je dodatkowo wysusza po tym mleczku mam wrazenie jakby moje koncowki sie ,, odbudowywaly".

Kupiłam, żeby porównać z nektarem z tej samej firmy. W przypadku nektaru czasem udawało mi się przesadzić z produktem i je obciążyć. Ten produkt miał dawać te same efety bez przeciążenia włosa. Niestety to dużo "lżejszy" produkt. Nie dociąża tak, ale przez to włosy są słabiej ujarzmione. Nastawione na zwiększoną wilgoć szybko się puszą (włosy wysokoporowate, rozjaśniane), czego nie obserwowalam przy nektarze. Ponadto, stosuję go znacznie więcej, przez co faktycznie staje się drogim kosemtykiem. Na plus: wygładza włosy, chroni je i ułatwia rozczesywanie. Minus: nakrętka pękła przy pierwszym zakręceniu, i chyba nie tylko mi.

Mleczko termoaktywne nakładam na mokre włosy. Bardzo dobrze wygładza, zabezpiecza przed wysoką temperaturą, daje efekt tafli na włosach.
Włosy się mniej puszą, lepiej "współpracują" ze szczotką. Wyglądają na zdrowsze, ale przy regularnym stosowaniu preparat widocznie regeneruję włosy.

Różne są opinie na temat tego mleczka, ale ja mogę się o nim wypowiedzieć w samych superlatywach.
Przede wszystkim jest bardzo wydajne. Nie jest to najtańszy produkt, jednak wystarczy jego mała ilość, by uzyskać efekt. A efekt jest taki, że moje (trudne, puszące się, niesforne i sianowate) włosy, po suszeniu zyskują gładką fakturę. Są nawilżone i widać gołym okiem, że działa termoochrona. Po prostowaniu włosy wyglądają naprawdę zdrowo i są zdyscyplinowane na długie godziny.
Ponadto, uwielbiam trochę ostry przy nakładaniu, świeży zapach, Do tej pory nie wiem jakie są to nuty, ale przepadłam!
Odkąd używam tego produktu, mogę szybciej rozczesać włosy, przez co mniej ich zostaje na szczotce. A poza tym, to mleczko znacznie przyspiesza proces suszenia włosów, co ma dla mnie ogromne znaczenie. Zwłaszcza, że dodatkowo dzięki temu mniej czasu nasze włosy poddajemy tzw "obróbce" cieplnej. Na plus!

Niesamowicie dobry kosmetyk do włosów

Mleczko termoaktywne to kosmetyk do którego ciężko było mi się przekonać ze względu na jego formę. Zawsze do ochrony przed temperaturą stosowałam spray, którym spryskałam włosy tuż przed ich prostowaniem, czyli na suche włosy. Mokrych włosów nie suszyłam suszarką, a jeśli już była taka konieczność to zdarzało się to naprawdę sporadycznie i nie używałam żadnej ochrony. W tym przypadku mleczko stosuje się na mokre włosy, dlatego nie byłam z tego powodu zadowolona, gdyż sądziłam, że jeśli nałożę mleczko na mokre włosy a ja będę chciała je wyprostować dopiero na drugi dzień (włosy myję wieczorem, schną same a prostuję dopiero na drugi dzień) to to nie będzie już działać a ja mimo wszystko będę musiała użyć innej ochrony przed prostownicą. Myślę, że wiecie o co mi chodziło. Skąd ja to wzięłam! Głupie myślenie. Fryzjer przekonał mnie do tego wyboru i z racji, że miałam możliwość zakupu mniejszej wersji zgodziłam się.

Mleczko w wielkości orzecha laskowego, może ciut więcej rozcieram w dłoniach a następnie aplikuje na całą długość włosów. Jak wspomniałam wyżej suszarki prawie nigdy nie używam, lecz w trakcie przeziębienia/choroby jest to dla mnie konieczność i wtedy zauważyłam, że włosy są jeszcze lepsze niż gdy schną same. Czyli po aplikacji mleczka, osuszeniu i wyprostowaniu włosy są jeszcze lepsze niż jak to robiłam zazwyczaj (myłam wieczorem, nakładałam mleczko, same schły, prostowałam na drugi dzień rano). Po wyprostowaniu są miękkie, lecące i wygładzone. Szczerze powiedziawszy żadne kosmetyki ochronne nie dały mi takiego efektu. Zaznaczam, że nie zawsze stosuję całej pielęgnacji z Kerastase a mimo to mleczko daje radę. Włosy są nie tylko zadbane ale najważniejsze zdrowe.

Posiadam jeszcze dwie inne wersje mleczka i naprawdę każde z nich zasługuje na 6!

Jestem posiadaczką delikatnych i cienkich włosów blond , które są dodatkowo regularnie rozjaśniane. Trafiłam raz pod niewłaściwe rece i niestety ale włosy kruszyły sie na potege, nie widzialam już dla nich ratunku. Poszperałam w internecie i trafiałam na opinie dziewczyn marka yt i jestem im niezmiernie wdzieczna bo dzieki nim trafilam na ten cudowny kosmetyk, dzieki ktoremu moje wlosy przesały sie kruszyc i moglam je zapuscic do wymarzonej długości. Nie rozstaje sie z tym kosmetykiem, korzystam z niego po kazdym myciu włosów i to wlasnie on trzyma moje wlosy w takiej kondykcji o jakiej dawniej marzyłam.