Sięgnęłam po nią kiedy ani maska z Laq dla włosów słabych i wypadających, ani odżywka Anwen z proteinami akurat nie były w promocji, w czasie kiedy proteiny wędrowały na moje włosy częściej,niż raz w tygodniu.
Ta odżywka była akurat w promocji,a ja byłam ciekawa czy sprawdzi się lepiej,niż wersja klasyczna protein Onlybio.
"Podstawowa" wersja była dla mnie po prostu ok,ale widzę,że nawet nie pokusiłam się o jej recenzje, szczerze nie pamiętam już czemu, ale nie będę juz do tego wracać,co o niej myślę wspomnę, porównując całą trójkę ze sobą -
(Onlybio proteinową, Onlybio proteinowa wzbogacona, Anwen z keratyną).
Maski LaQ tu nie zestawiam (na marginesie fajny emolient wzbogacony proteinami),bo maska,to jednak maska,używa się ich trochę inaczej i ma się wobec nich inne wymagania.
Włosy mam średnio grube, skłonne do skrętu, rozjaśniane, mają skłonność do łamania się i puchu. Łatwo z nimi nie jest.
Odżywka z Anwen stosowana w kombinacji z emolientami i humektantami całkiem mi odpowiadała, służyła mi jako podkład pod nie, czasem kilka razy w tygodniu, co by poprawić strukturę włosów i zapobiec ich łamaniu.
Oczywiście ostrożnie,bo jednak nadmiar protein może zadziałać w drugą stronę i włosy bardziej spuszyć i wysuszyć.
Dopiero po jakimś czasie odkryłam,że nie zwiększenie częstotliwości protein wzmacnia strukturę mojego włosa,a użycie składników zbliżonych w działaniu do nich,czyli peptydów w połączeniu z emolientami i ceramidami, czyli maska Onlybio ceramidowa, którą szczerze polecam dla włosów jak moje.
Nadal jednak aplikowałam odżywkę Onlybio co najmniej raz,dwa razy w tygodniu, jej zużycie zajęło mi całe wakacje i część września, w międzyczasie trafiła też do mnie maska z Biovax przeciw wypadaniu włosów, która również ma proteiny, ale jednak niekoniecznie podobne działanie,można powiedzieć,że zbliżone,ale protein nie jest tam szczególnie dużo.
Jednorazowo nie nakładałam Onlybio dużo,raczej z początku używania żeby wyłapać jej ilość lub przed myciem, także dla mnie okazał się to ostatecznie wydajny produkt.
Czym różni się od wersji tradycyjnej i Anwen?
Anwen bardziej usztywnia,ale i wzmacnia włosy, ponieważ jak wspominałam ma w składzie keratynę, kolagen i elastynę, jest tu większe ryzyko ich przeproteinowania, dla włosów jak moje solo się nie sprawdza, trzeba im zmiękczenia czymś jeszcze. Anwen ma w sobie lekki emolient,także nadaje się również dla włosów nisko i średnioporowatych, może być dla nich wystarczająca solo.
Wersja klasyczna protein z Onlybio za to wzbogacona jest aminokwasami,jej główną bazą są roślinne proteiny,w mniejszej ilości niż recenzowana przeze mnie wersja,a może po prostu mniej ich rodzai, trudniej nią włosy przeproteinować, ale też mogą te bardziej wymagające nie wzmocnić wystarczajaco.
Emolient w niej zawarty również jest raczej lekki,co również czyni ją uniwersalną odżywką,która włosów nie obciąży, ale głównie jako podkład pod inne,wydaje mi się,że tylko dla niskoporowatych lub dla mniej wymagających włosów może być dobra solo.
Dla moich włosów w obu tych aspektach -wzmocnienia struktury i dociążenia była zdecydowanie za słaba.
Chociaż aminokwasy ładnie ją wygładzały i wpływały dobrze na skręt, nie powodując,że włos jakoś mocno się prostował, jak to zdarza mi się przy mocno keratynowych maskach, włosy są wtedy wygładzone,ale i skręt niestety jest mniejszy.
Recenzowana przeze mnie odżywka,czyli Onlybio proteinowa bogata odżywka, po mojej analizie składu całkiem zadziwia mnie stwierdzeniem,że jest wzbogacona,bo nie bardzo wiem czym :).
Nie ma tu aminokwasów, na pewno jest więcej protein, jest gliceryna, mąka owsiana i lekkie emolienty. O makę owsianą chodzi? O wiekszą ilość protein? O glicerynę? Nie wiem co producent miał na myśli :).
Według producenta służyć może zarówno przed jak i po myciu.
Od razu zaznaczam,że użyta przed myciem nieważne ile nałożona i jakim szamponem włosy umyłam dużo nie wnosiła.
Ot lekkie wzmocnienie bez puchu, włosy potraktowane póżniej maską czy odżywką bez składników wpływających na ich strukturę nadal wymagały wzmocnienia i były łamliwe.
Użyta po myciu włosów jako podkład pod bogatsze produkty, a bywało że spłukana przed nimi, rzeczywiście odrobinę poprawiała ich strukturę i elastyczność, ale na pewno nie tak jak Anwen.
Za to mogłam użyć ją częściej bez obaw,że włosy przeproteinuje, co nie znaczy,że za każdym myciem.
Pod względem wpływu na strukturę włosów plasuje się tak pomiędzy wspomnianymi, więc jeśli tradycyjna jest dla nas za słaba pod tym względem, a Anwen zbyt usztywnia, to ta powinna nas usatysfakcjonować, dać tej objętości bez sztywności, a jednocześnie odrobinę je dociążyć.
Moje włosy reagują na nią tak,że owszem wygładzaja się,ale mniej niż po tradycyjnej, tamta jednak zapewne z racji aminokwasów potrafiła wydobyć z nich połysk, za to są jednak bardziej wzmocnione, o trochę większej objętośc i miękkości.
Nie jest to jednak efekt,który mnie jakoś szczególnie porwał czy przekonał,czegoś mi tu brakuje,chyba ta maką owsiana w niej dodana dodaje matu włosom jak moje i mnie do niej zniechęca.
Też usztywnia,ale w taki specyficzny sposób,nie jak keratyna.
Elastyczności to ja tu za bardzo nie doświadczyłam.
Myślę,że to będzie dobra propozycja dla włosów średnio i niskoporowatych, dla bardziej wymagających z odżywką czy maską,która dociąża i wydobywa z nich połysk,wtedy może się sprawdzić.
Być może dla włosów jak moje przed myciem w większej ilości jest po prostu za subtelna,nawet po użyciu delikatnego szamponu.
Chociaż ten sposób mnie jakoś nie do końca przekonuje, lubię dać przed myciem emolient żeby włosy ochronić przed ciepła wodą i szamponem na długości, ale odnoszę wrażenie,że z włosów jak moje,których łuski są bardziej rozchylone odżywka z roślinnymi proteinami idzie głównie w odpływ.
Na pewno nie obciąża włosów, w żadnej z opcji stosowania.
Ciężko mi ją ocenić, tak naprawdę każda z tej trójki jest dla mnie na 4, ta nawet na 4-, po prostu trochę różnie się funkcjonalnością i efektem,nie są to też super duże różnice, ale takie po prostu nieznaczne, łatwiejsze do wyłapania na włosach o dużych potrzebach wzmacniania struktury,jak moje.
Nie jestem tu najwidoczniej tak do końca targetem, także nie ocenie jej super nisko.
Coś mi mówi,że raczej nie wrócę.
Opakowanie to klasyka Onlybio,miękka,raczej mało trwała tuba,łatwo zużyć ją do końca,grafiki cieszące oko, zapach taki słodko-mączny, ale nie jest nachalny.
Jest wegańska,niedroga i dobrze dostępna,często na promocji.
Zalety:
- Niewygórowana cena, często na promocji.
- Ładny zapach.
- Miękka, łatwa w użyciu tuba.
- Wydajna.
- Dla wymagających i łamliwych włosów jest odżywką dobrą, ale uzytą nie przed, tylko po myciu włosów.
- Nie obciąża.
- Dobrze się spłukuje.
- Włosy trochę bardziej miękkie i gładsze.
Wady:
- Nie sprawdziła mi się jako odżywka nakładana przed myciem włosów, niewiele wnosiła.
- Poprawa struktury włosa jest może i dobra, ale czuć niedosyt.
- Moje włosy są po niej bardziej matowe.
- Objętość jest raczej przeciętna, spodziewałam się większej.
- Włosy nie są po niej bardziej elastyczne.
- Przy wymagających włosach wymaga dodatkowej odżywki i maski, która doda włosom więcej miękkości i blasku.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie