Do kosmetyków o zapachu kawy nie trzeba mnie specjalnie przekonywać. Do peelingów jako takich również - mam swoje ulubione, do których wracam, ale ciągnie mnie jednocześnie do eksperymentów.
Recenzowany peeling ma kolor brązowy, a także bardzo zwartą, zbitą strukturę. Gdy otworzyłam słoiczek i dotknęłam zawartości trochę się przestraszyłam, że bez kilofa ani rusz, jednak nie było tak źle. Masa ostatecznie daje się wyjąć palcami, ale drapak jest z rodzaju suchych, treściwych, gęstych.
Zapach wspaniały, ale w mojej ocenie nie jest to aromat kawy do picia, lecz słodyczy o smaku kawowym. Na przykład ostatnio jadłam wedlowskie ptasie mleczko o smaku "caffe latte" i mogłabym przysiąc, że czuję coś podobnego. Zapach jest naprawdę smakowity.
Skład ładny i naturalny, etykieta prosta i estetyczna.
Peeling oceniam jako średniej mocy zdzierak, ma sporo drobinek (na skórze widoczny jest cukier oraz kawowe farfocle), ale nie robi krzywdy i nie drapie boleśnie. Z uwagi na formułę trudno uniknąć zmarnowania części produktu, po prostu czasem kawałek ląduje w wannie.
Na plus zapach, skład oraz odpowiednia moc wygładzania skóry, a jednak męczyłam się ze zużyciem opakowania. Powód jest tylko jeden, ale taki z przytupem.
Otóż raczej sucha konsystencja wprowadziła mnie w błąd. Peeling jest niemiłosiernie tłusty. Wiem, że ma w składzie oleje, ale wyżej stoi masło shea, liczyłam więc na kremowość, a tymczasem... Nie jest to miła warstwa, to wyczuwalna, kleista powłoka błyszcząca na skórze - coś jak smar albo wosk. Drobinki trudno usunąć, ponieważ lepią się do ciała. Musiałam dwukrotnie (serio, raz nie wystarczył) szorować się mydłem, aby przestać się kleić do ręcznika. Wanna natomiast pełni funkcję ślizgawki.
Produkt obiecuje ponadto działanie wyszczuplające oraz antycellulitowe, w które ani przez moment nie wierzyłam, słusznie oczywiście.
Słoiczek wystarczył mi na cztery zastosowania - peelinguję właściwie całe ciało, od łydek po dekolt, więc wszelkie drapaki znikają dość szybko.
Pora na podsumowanie. Jasne, że jestem zawiedziona - zapowiadało się super. Ten konkretny peeling może spodobać się osobom o bardzo suchej skórze lub amatorom mocnego natłuszczenia. Ja mam ogromną awersję do czegoś takiego i z pewnością więcej nie sięgnę po okropieństwo, które zrobiło ze mnie sardynkę w oleju.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie