Zdecydowałam się na tę pomadkę, ponieważ kiedyś miałam wersję nawilżającą od tego producenta. Może nie była wybitna w działaniu, ale do dzisiaj pamiętam cudowną konsystencję produktu. Jako że cena recenzowanego tutaj wariantu regenerującego oscylowała wokół 5 zł w aptece, nie zastanawiałam się długo nad jej zakupem.
Pomadka została zapakowana w kartonik, na którym znajdują się wszelkie niezbędne informacje o produkcie, takie jak m.in. jego opis, sposób stosowania czy skład. Szata graficzna jest niezwykle minimalistyczna - oprócz napisów nie ma tu zbyt wiele. Zdecydowanie przypomina produkt apteczny i podejrzewam, że taki właśnie był zamysł producenta.
Pomadka ma postać standardowego sztyftu. Mechanizm wysuwania działa sprawnie i przez cały okres używania nie miałam się do czego przyczepić - nie zacinał się ani nie psuł. Zatyczka mocno się trzyma i nie ma możliwości, aby produkt sam otworzył się np. w torebce. Opakowanie mieści 4,5 g kosmetyku, a więc odrobinkę mniej niż standardowe 4,8 g.
Sam balsam ma kolor śnieżnobiały - identyczny jak opakowanie. Zgodnie z deklaracją producenta kosmetyk jest bezzapachowy (rzeczywiście w składzie nie ma pozycji Parfum), więc będzie to idealny wybór dla wrażliwców i alergików. Końcówka sztyftu nie jest płaska czy ścięta, ale zaokrąglona. Konsystencja produktu jest idealna. Przypomina masełko. Od razu po przyłożeniu do warg i jednokrotnym przejechaniu sztyftem po ustach zostawia odpowiednią ilość - nie trzeba czekać, aż rozpuści się pod wpływem ciepła skóry, tylko od razu jest gotowa do użycia. Konsystencja jest jednocześnie lekka, ale również bogata - zostawia natłuszczającą warstwę, jednak brak wrażenia oblepienia czy ciężkości.
Pomadka bardzo dobrze nawilża, wnikając wgłąb skóry, jak również natłuszcza, zostawiając powłoczkę zabezpieczającą przed czynnikami zewnętrznymi. Utrzymuje się ona przez ok. 2 godziny, co przy mojej wymagającej skórze ust jest całkiem dobrym wynikiem. Produkt pomaga utrzymać równowagę skóry, zapobiega powstawaniu suchych skórek. Zapewnia wargom zdrowy i zadbany wygląd. Jednak co do właściwości regenerujących... Myślę, że będzie pomocna, ale nie wiem, czy wystarczająca. Obawiam się, że jej konsystencja może się okazać za lekka, aby zregenerować np. popękane usta. Natomiast ze spierzchniętymi powinna sobie poradzić :) Plus należy się za dobry skład, bazujący na maśle shea, oleju kokosowym, arganowym i z nasion bawełny oraz witaminie E.
Niestety pomadka ma pewną wadę, a jest nią wydajność. Jak już wspominałam, mam wymagającą skórę ust, która domaga się częstej reaplikacji kosmetyku ochronnego. Z tego powodu pomadki pielęgnacyjne wystarczając mi na ok. miesiąc. Natomiast recenzowany kosmetyk skończył się po niecałych 2 tygodniach. Przy cenie 5 zł teoretycznie można to zaakceptować, ale aż czuję wewnętrzny ból, gdy gołym okiem widzę, jak ta pomadka schodzi jak woda :D
Myślę, że ten produkt będzie dobrym wyborem dla osób, które mają bezproblemową skórę warg i potrzebują jedynie lekkiego kosmetyku zabezpieczającego. Posiadaczom przesuszających się ust również polecam, ale bardziej w duecie z inną pomadką.
Zalety:
- bardzo dobrze nawilża, wnikając wgłąb skóry,
- natłuszcza, chroniąc usta przed czynnikami zewnętrznymi,
- utrzymuje się na wargach przez ok. 2 godziny,
- idealna konsystencja,
- bezzapachowa,
- dobry skład,
- cena.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie