Marion Fit & Fresh, Spinach & Parsley Face Mask Maseczka do twarzy 'Szpinak + Pietruszka'

✔️Maseczka znajduje się w saszetce która ma fajny kształt. Ma bardzo takie fajne lekkie nacięcie co bez problemu można rozerwać. ✔️Maseczka jest całkiem gęstej konsystencji, co bez problemu się rozsmarowuję. ✔️Zapach maseczki jest całkiem ok, ale jak dla mnie była wyczuwalna pietruszka. ✔️Po maseczce skóra twarzy jest bardzo fajnie nawilżona jak i milusia w dotyku.

Maseczka ma bardzo ładne, przyciągające uwagę opakowanie. Jeśli chodzi o wygodę stosowania, to również się ono sprawdza, jednak przy końcu już troszkę ciężko wydobyć produkt, ale bez problemu rozetniemy opakowanie i możemy wtedy zużyć maseczkę do końca. Ma ona delikatny zapach, którego nie potrafię określić, ale to raczej nie szpinak. Konsystencja jest kremowa, fajna, ale widać, że bogatsza niż zwykły krem, ponieważ dłużej się wchłania, na początku widać tą warstwę. Maseczka jest tania, fajnie nawilża, wycisza cerę, starcza na kilka razy.

Maseczka do twarzy szpinak i pietruszka zawiera ekstrakt ze szpinaku i pietruszki witaminę C i ekstrakt z kory wierzby białej zamknięta w ładnej szaszetce ma ładny świeży zapach który umila czas mając ją na twarzy zawartość saszetki starczyla mi na twarz szyję i dekolt jest gęstej kremowej konsystencji o jasno zielonym kolorze trzymam ok 20 minut po tym czasie większość maseczki wchłania się w skórę a resztę wklepuje skóra po tym czasie jest mocno nawilżona i odżywiona wygląda zdrowo zaczerwienienia zostały wyciszone jest to bardzo dobry produkt polecam

Maseczki na noc lubię stosować w okresie jesienno-zimowym kiedy moja skóra jest bardziej wymagająca i toleruje bogate, treściwe produkty. Stosuję je z rozwagą, ponieważ moja cera ma skłonność do zapychania a czasem niektóre kosmetyki powodują u mnie zapychanie. Maseczka z pietruszką i szpinakiem aplikowana na noc zapewnia nawilżenie, odżywienie i miękkość skóry, która jest jednocześnie oczyszczona z toksyn. OPAKOWANIE Maseczka ma ciekawe opakowanie z grafiką przedstawiającą garnek z liśćmi szpinaku i pietruszki. Na przedniej stronie znajduje się krótki opis funkcji produktu i rodzaj cery do którego jest przeznaczona, co znacznie ułatwia wybór kiedy stoimy przed sklepową półka. Z tyłu znajdziemy szczegóły dotyczące samego produktu jak i składników aktywnych w nim zawartych. Zawartość saszetki starcza na 1 użycie na twarz, szyję i dekolt. Jest to produkt naprawdę wydajny, więc jeśli ktoś jest bardziej oszczędny to będzie z niego dłużej korzystał. MASECZKA Maseczka ma postać gęstego kremu o aksamitnej, treściwej konsystencji oraz jasnozielonej barwie. Zapach wcale nie przypomina składników aktywnych czyli pietruszki i szpinaku - jest orzeźwiający, nienachalny, ale również dość naturalny, bez zbędnego, chemicznego ogonka. Był naprawdę miłą niespodzianką. Gęsta konsystencja umila aplikację, która staje się o wiele łatwiejsza niż w przypadku rzadkich konsystencji. Nie spada z twarzy po aplikacji ani podczas niej. Maseczkę stosowałam po dokładnym oczyszczeniu cery oraz peelingu. Bardzo szybko zaczęła się wchłaniać. Po zalecanych 15-20 minutach maseczka praktycznie całkowicie się wchłonęła pozostawiając nieco tłustawą warstwę, którą starłam za pomocą wacika, gdyż nie lubię takich tłustych wykończeń, a poza tym moja cera ma skłonność do zapychania, jednak  w okresie jesiennym moja skóra zaczyna domagać się dodatkowej dawki nawilżenia i odżywienia, więc takie bogatsze produkty wybieram właśnie wtedy. Maseczka sprawia, że po takim zabiegu skóra jest świetnie nawilżona, odżywiona i ukojona. Produkt pozostawiamy na cała noc i te efekty się utrzymują przez kolejny dzień. W dodatku cera jest tak gładka i miła w dotyku. Mimo, że mam cerę skłonną do zapychania to nie zrobiła mi krzywdy, nie pojawiły się żadne nowe niedoskonałości. Uważam, że kosmetyk spełnia obietnice producenta. Można go zakupić praktycznie  w każdej drogerii w niskiej cenie, warto wypróbować jeśli lubicie maseczki do stosowania na noc. PLUSY przyjemna konsystencja ładny zapach nawilża, wygładza, odżywia nie zapycha dobra cena dostępność design opakowania

Opakowanie maseczki stanowi dość pokaźnych rozmiarów saszetka. Jej wielkość może wynikać z faktu, że w środku mieści się 9 ml produktu, co jest obfitą ilością jak na maskę w jednorazowej saszetce. Ciężko otworzyć opakowanie bez pomocy nożyczek, trzeba się z nim siłować. O ile jego niestandardowy kształt przykuwa wzrok na sklepowej półce, to trochę utrudnia wydobycie kosmetyku do końca, bo resztki lubią chować się w jego zakamarkach. Zapach maseczki jest rzeczywiście warzywny, szpinakowy. Niestety jest też strasznie chemiczny. Jego intensywność opisałabym jako średnią - przez cały czas trzymania maski na twarzy czuć go, ale nie jest na tyle dokuczliwy, aby powodować ból głowy. Produkt ma pistacjowy kolor. Jego konsystencja jest lekka, odrobinę wodnista - jest jak rozwodniony krem. Po kilkunastu minutach i zdjęciu nadmiaru maseczki wacikiem łatwo wmasować resztki w skórę, chociaż troszkę się rolowała. Kosmetyk zostawia po sobie tłustą powłoczkę. Ja należę do grona osób, które takie warstwy tolerują, chyba że są strasznie oblepiające i ciężkie. Tutaj jest ona wyczuwalna, ale nie mam wrażenia, jakby skóra się pod nią dusiła, więc jestem w stanie ją zaakceptować. Zazwyczaj po maseczce i tak nakładam krem, natomiast tutaj spokojnie mogłam z tego zrezygnować. Po użyciu maseczki cera jest widocznie odżywiona. Jest przyjemna w dotyku i widać, że dostała zastrzyk energii. Skóra jest też rozświetlona, aczkolwiek po części jest to zasługa tłustej warstwy, którą produkt po sobie pozostawił. Najbardziej zaskoczyło mnie to, jak maska cudownie zlikwidowała zaczerwienienia i znacząco rozjaśniła krostki. Jej właściwości łagodzące są lepsze niż niejednej maski określonych jako kojące, a producent nawet o tym nie wspomina. Po 2 dniach od zastosowania wypryski, które miałam na czole, wyraźnie się zmniejszyły, tak więc kosmetyk przyspiesza znikanie niedoskonałości. Jestem pozytywnie zaskoczona działaniem tej maseczki. Tym bardziej za taką cenę. Daje naprawdę fajne efekty. Mogę ją polecić.

Maski Marion z tej serii wzbudziły moją ciekawość. Na pierwszy ogień poszła ta szpinakowo-pietruszkowa. Oczyściłam twarz, zrobiłam peeling, po czym nałożyłam obficie zawartość saszetki na buzię i szyję. Maska ma przyjemny zapach, nie czuć w nim warzyw. Po nałożeniu trochę piekła mnie buzia, ale myślę, że to przez to, iż nałożenie poprzedziłam ostrym peelingiem. Konsystencja jest delikatna, kremowa, łatwo i miło się rozprowadza. Można ją potraktować jak krem, ja zrobiłam z niej typową maseczkę – grubo nałożoną i trzymaną na twarzy przez dłuższy czas. Maska nie zastyga, a wręcz się wchłania. Buzia jest miękka, odżywiona i taka delikatna. Podoba mi się szata graficzna tej serii masek – przykuwa oko. Maseczkę nabyłam w promocji. Cena regularna jest nawet w porządku jak za tego typu produkt. Z przyjemnością wypróbuję resztę z serii.

Maseczka działa w porządku. Po użyciu skóra jest odświeżona, schłodzona i miękka. Zmniejsza zaczerwienienia. Kremowa, lekka konsystencja łatwo się rozprowadza i wchłania. Maseczka jest bardzo delikatna - nie podrażnia, ani nie zapycha cery. Ma przyjemny, orzeźwiający zapach.

Jako wielka miłośniczka szpinaku pod każdą postacią, nie przeszłam obojętnie obok tej maseczki. Mam małego, albo i nie takiego małego ,,hopla" na punkcie maseczek, więc tym bardziej włożyłam do koszyka. Maseczka jest wydajna, mnie starczyła na 3 użycia. Jest ładnego, zielonego koloru. Nie podrażnia, oczyszcza - naprawdę czułam czystą skórę. Bardzo ją polubiłam.

Pierwszy kosmetyk, który wywołał u mnie uczulenie. Mając cerę totalnie turboodporną na dotąd wszystkie składniki kosmetyków, przyznaję się nie zrobiłam próby uczuleniowej. Obudziłam się rano z dosłownie ogniem na twarzy! Cały dzień moja twarz była rozpalona, czerwona z wypukłymi czerwonymi krostami. Na szczęście wspomniany ogień ugasił się po dwóch dniach. U mnie się niestety totalnie sprawdziła.

Pierwszy raz zobaczyłam maseczkę ze szpinakiem i nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Była niespodzianką dla mnie, po otwarciu poczułam delikatny zapach z lekką nutą pietruszki, ma lekko zieloną barwę a sama konsystencja jest gęsta i nie spływa po aplikacji. Opakowanie jest duże i starcza na 2 razy. Po zmyciu skóra jest nawilżona i promienna, niedoskonałości złagodzone i poprawił się stan skóry.

Szpinakowa maseczka do twarzy Marion.  Kupiłam ją podczas jednej z promocji w Biedronce  Maseczka ma konsystencje kremu, nie pachnie zbyt warzywami. Jej zapach jest bardzo neutralny. Łatwo się rozprowadza i szybko wchłania.  Fajnie nawilża i rozświetla skórę. Nie obciążą twarzy, jest dość lekka.  Maseczka ma jeszcze działanie odmładzające i zapobiega starzeniu skóry

Maskę dojrzałam w aptece DOZ, była spięta razem z inną maseczką tej firmy i razem kosztowały 2,99. A że uwielbiam maseczki, nie zastanawiałam się długo. Opakowanie to saszetka , w troszkę innym kształcie niż zazwyczaj. Łatwo się ją otwiera. maska jest koloru lekko zielonego. Najbardziej obawiałam się zapachu, ale moje obawy się nie potwierdziły. Zapach był super, taki inny niż wszystkie. może trochę wyczuwalna była pietruszka. Maska miała konsystencję dość gęstą, ale aplikacja przebiegała szybko i sprawnie. Po nałożeniu nie przemywałam już twarzy wodą tylko wklepałam resztę w skórę. Robiłam tę maseczkę wieczorem, wiec mogłam sobie na to pozwolić. Po wchłonięciu się maseczki skóra była bardzo dobrze nawilżona, ujędrniona, gładka i miła w dotyku. Aż chciało się jej dotykać. Rano dalej była w świetnej kondycji. Twarz zrobiła się promienna i odżywiona. Maseczki wystarczyło mi na 2 użycia, na samą twarz, natomiast jeżeli ktoś chciałby użyć jej na twarz, szyję i dekolt to wystarczy na 1 użycie. Maska nie podrażniła mojej skóry, nie było żadnego podrażnienia czy zaczerwienienia. uważam ze ta maska to świetna regeneracja i nawilżenie, szczególnie w ty okresie przedwiośnia. Szczerze polecam. Cena super.

O MNIE Mam 30 lat. Moja buzia w strefie T jest jednym błyszczącym obszarem nie do opanowania, już po kilku minutach od umycia świeci się. Dodatkowo mam problem z naczynkami i rozszerzonymi porami. Wypryski zdarzają się u mnie sporadycznie (oczywiście najczęściej w okresie miesiączkowania). Często po użyciu jakiegoś kosmetyku mam uczucie niekomfortowego ściągnięcia. W okolicy ust mam zmarszczki mimiczne. WARUNKI TESTU Maski nakładam 1-2 razy w tygodniu w zależności od pory roku i kondycji mojej cery. Maseczki dobieram w zależności od potrzeb mojej skóry i efektu, który chcę w danym momencie osiągnąć. O KOSMETYKU Produkt zakupiłam na Allegro od użytkownika drogeria_ow za 1,89 zł. Dostępna w Naturze i Drogeriach Polskich. Jest to moje pierwsze opakowanie. Opakowanie: W opakowaniu znajduje się 9 g produktu. Na opakowaniu znajduje się ładna grafika dzięki, której już na pierwszy rzut oka wiemy z jaką maską mamy do czynienia. Opakowanie jest opatrzone przystępnym opisem w języku polskim. Na opakowaniu znajduje się również numer serii oraz data ważności produktu oraz spis składników. Produkt: Produkt jest w formie kremowej maski. Maska bardzo fajnie rozprowadza się i bezproblemowo zmywa się z twarzy. Produkt na pierwszy rzut oka wydaje się oporny, bo podczas gdy chcemy ją wmasować w twarz to idzie dość opornie, ale za chwilę całą się wchłania nie zostawiając śladu na skórze czy tłustego filmu. Produktu jest sporo więc wystarczy na twarz i dekolt lub na 2 użycia. Zapach kosmetyku jest przyjemny i dość ciekawy, zapach jest ładny i ciekawy ciężko stwierdzić czy bardziej szpinakowy czy raczej pietruszkowy. Kolor kosmetyku jest kremowo-zielony. JAK STOSUJE Wieczorem: Zmywam makijaż, a następnie myję twarz żelem oczyszczającym. Tonizuję twarz wacikiem nasączonym tonikiem. Po oczyszczeniu twarzy nanoszę maskę. UŻYWANE KOSMETYKI - Żel oczyszczający: It’s Skin, Have a Eggshell, Cleansing Foam (https://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,137151,its-skin-have-a-eggshell-cleansing-foam.html). - Tonik: Le Cafe de Beaute, Oczyszczający żel-tonik do skóry tłustej i problematycznej (https://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,302343,le-cafe-de-beaute-oczyszczajacy-zel-tonik-do-skory-tlustej-i-problematycznej.html) - Żel micelarny: Bielenda, Fresh Juice - żel micelarny do mycia twarzy z bioaktywną wodą cytrusową, detoksykujący (https://bielenda.pl/produkty/fresh-juice-detoksykujacy-zel-micelarny-do-mycia-twarzy-limonka) DZIAŁANIE I EFEKTY Maski, które są kremem zabieram na wyjazdy. Generalnie bardziej pasują mi maseczki, które się zmywa. Jeśli chodzi o maski kremy z Marion to, zawsze jestem ciekawa tych nietypowych połączeń składników. Dodatkowo po stosowaniu tych masek widzę rezultaty. Czasem maskę stosuję przez kilka dni z rzędu zamiast kremu, a czasem zużywam ją na raz. Przyznam, że ta maska całkowicie mnie zaskoczyła. Skóra po niej jest delikatna, wygładzona, nawilżona i ogólnie wygląda lepiej. Mimo iż początkowo byłam sceptycznie do niej nastawiona, bo jest dość gęsta więc założyłam że nakładanie jej będzie koszmarkiem a tu miłe zaskoczenie. Maskę rozprowadza się fajnie, wszystko szybko się wchłania i nie pozostawia nieprzyjemnej lepkiej czy tłustej warstwy. Rano buzia wygląda świeżo i promiennie, bez nadmiernego przetłuszczenia. Jestem bardzo zadowolona z działania tej maski. Maski w opakowaniu jest sporo, więc jeśli nie nałożymy jej na dekolt to spokojnie wystarczy na dwa użycia. Zdecydowanie kupię ją ponownie. PORÓWNANIE DO INNYCH KOSMETYKÓW Najfajniejsza maska krem jaką do tej pory miałam.

Maseczek od Mariona używam już jakiś czas. Ta ze szpinakiem i pietruszką jest dla mnie naprawdę niezła. Ma 9g, wystarcza na 2 aplikacje. Zakochałam się w jej zapachu. Jest świeży, a zarazem delikatny, cudowny <3 Kremowa konsystencja dobrze się sprawdza, maseczkę łatwo się nakłada. Nie szczypie ani nie pozostawia zaczerwień na skórze. Skóra po niej jest oczyszczona, delikatniejsza i gładsza.

✔️Maseczka ma bardzo przyjemny zapach, nie duszacy ✔️Kolor jasniutki zielony ✔️Konsystencja gęsta, lecz dobrze się nakłada ✔️Czuć chłodzenie twarzy ✔️Nie piecze i nie szczypie ✔️Nie było uczucia ściągnięcia ✔️Twarz była gładka i miękka w dotyku ✔️Pory były oczyszczone a skora odświeżona ✔️Skóra nie jest Zaczerwieniona ani podrazniona

Trochę zdziwiło mnie połączenie szpinaku i pietruszki, chociaż ostatnio widzę, że te ,,warzywne" maski robią się coraz popularniejsze. Ogółem maski od Marion lubię, tę w Naturze widziałam pierwszy raz, zainteresowała mnie, więc postanowiłam wypróbować. Droga nie była, można się bawić. Nawet mnie trochę zaskoczyła faktem, że nie jest naprawdę niezła.

Opakowanie dość nietypowe... kształt, szata graficzna... początkowo przypominało mi to sos do sałatek, z czego się teraz bardzo śmieję :) Po otwarciu saszetki wita nas bardzo przyjemny zapach, czego nie spodziewałabym się po szpinaku i pietruszce. Zapach jest bardzo świeży, a zarazem kusząco unosi się na twarzy. Konsystencja gęsta, delikatna, kremowa. W prosty i szybki sposób nakłada się ją na skórę. Co ważne po nałożeniu maseczka nie spływa, co uważam za bardzo duży plus. Podczas wchłaniania czułam bardzo mocne nawilżenie. Nie jest ona ciężka, nie zapycha. Cudownie nawilża skórę, sprawiając, że staje się aksamitnie gładka i delikatna w dotyku. Muszę przyznać, że jestem zachwycona ta maseczką. Mam jednak wątpliwości co do oczyszczenia.... Serio, jeszcze nie jeden raz po nią sięgnę :)

Kupiłam tę maseczkę głównie ze względu na to, że poszukiwałam czegoś nawilżającego i dlatego, że kocham... szpinak ;) Nie jestem ani zaskoczona wspaniałymi właściwościami, ani jakimiś słabościami. Po prostu: dobry produkt. Fajnie nawilża skórę, szczególnie po oczyszczaniu. Nie zapycha mnie, co często się zdarzało z innymi maseczkami. Przyjemnie pachnie, nie za mocno. Ja ją używałam na noc, jako krem. Nie zmywałam jej, bo szybko się wchłaniała i zostawiała miłą otoczkę na cerze. Nie brudziła przy tym pościeli. Włosy również się do niej nie kleiły. Wystarczyła mi spokojnie na 3-4 zastosowania.