Bielenda Botanical Clays, Wegańska maseczka z glinką zieloną 

Maseczka znajduje się w saszetce o bardzo ładnej szacie graficznej, która zachęca do kupna. Dół opakowania jest transparentny, przez co już w sklepie można podejrzeć produkt. Dzięki nacięciu dość łatwo otworzyć ją bez pomocy nożyczek. Saszetka mieści 8 g kosmetyku - taka ilość wystarczyła mi na pokrycie twarzy i podbródka grubą warstwą. Jeśli chodzi o zapach, nie czuję tutaj ziemistej, charakterystycznej woni glinki, którą maska zawiera, co jest na plus. Czuć za to aloes - świeży, roślinny, całkiem przyjemny aromat. Maseczka ma jasnozielony kolor, niemal identyczny jak opakowanie. Jej konsystencja jest bardzo gęsta i kremowa, mimo to łatwo ją rozprowadzić. Dzięki obecności innych składników nie zasycha tak bardzo jak sama glinka, ale i tak wolałam ją spryskać ze dwa razy podczas aplikacji. Zmywanie zajmuje trochę czasu, jednak nie sprawia szczególnych trudności. Po usunięciu maski pojawiło się odświeżenie - było ono zarówno mocno odczuwalne, jak i widoczne. Koloryt cery został wyrównany, nawet na policzkach, które mają tendencję do zaczerwienień. Wszelkie krostki stały się ukojone i mniej widoczne. Jedynie te większe są oporniejsze, ale i tak trochę bledsze. Maseczka również oczyszcza pory, aczkolwiek w tym aspekcie nie było efektu wow. Zastrzeżenie mam w zasadzie tylko do nawilżenia - wbrew deklaracjom producenta maseczka absolutnie tego nie robi, ale przynajmniej nie wysusza. Jestem bardzo zadowolona z tego produktu i kupię go ponownie. Mnóstwo dobrych efektów tuż po aplikacji zostało dopełnionych faktem, że maska przyspieszyła gojenie się niedoskonałości, a po 3 dniach zniknęły. Polecam.

Jedna z dwóch cudownych glinkowych maseczek Bielendy, które skradły moje serce (choć ta zajęła drugie miejsce ;)). Produkt świetnie wygładza skórę, zmniejsza niedoskonałości, reguluje pracę gruczołów łojowych, poprawia koloryt, koi i matuje. Mogłoby jej być nieco więcej w opakowaniu, ale poza tym - nie mam zarzutów

Bardzo lubię używać masek glinkowych i produktów z glinkami. Widzę, jaki fajny efekt dają na mojej skórze. Tak naprawdę przygodę z glinkami dopiero zaczynam i zagłębiam się w ten temat. Zaczynam ja od podstaw, czyli kupując gotowe maseczki glinkowe. Tak trafiłam na Botanical Clays od Bielenda. Wybrałam ja z pośród innych dostępnych maseczek tego rodzaju. Maska zamknięta jest w saszetce. Ma ładny, jasnozielony kolor oraz gładką konsystencję. Ma delikatny i przyjemny zapach. Sposób użycia: należy ją trzymać na twarzy 10 minut. Tak też zrobiłam. Maska w tym czasie nie wyschła, wiec nie musiałam jej spryskiwać wodą. Maseczka jest dość nie wystarczająca ilość w tym opakowaniu, bo mi wystarczyła na nałożenie cienkiej warstwy, a ja lubię nałożyć glinki grubszą warstwą i nie tylko na twarz, ale też na szyje i dekolt. Tutaj musiałabym użyć naraz dwóch saszetek. Po zmyciu skóra jest całkiem ładnie nawilżona i napięta, ale czy oczyszczona? Niestety nie. Ogólnie efekt całkiem przyjemny, bez efektów ubocznych, ale wydaje mi się, że ta maseczka sprawdzi się cerze suchej\mieszanej, niż stricte tłustej.

Właśnie takiej maseczki oczyszczającej poszukiwałam. Maska z glinką zieloną oczyszcza skórę, zaskórniki stają się niewidoczne, wyraźnie czystsza skóra po użyciu. Jednocześnie maska nie wysusza skóry co zdarza się często w przypadku innych produktów oczyszczających. Stosowałam również pod oczy i miałam ładnie wygładzoną i nawilżoną powierzchnię. Polecam. Jedną saszetkę stosuję na dwa razy, dzień po dniu.

Zakupiłam maseczke ponieważ oczarowało mnie opakowanie, takie inne niż zwykle miewają maseczki bo trochę przezroczyste przez co można podglądnąc kolor maski. Maseczka jest gęsta, jedno opakowanie na jedno użycie. Po nałożeniu nie szczypie w podrażnionych miejscach twarzy, nie ma uczucia ściągania skóry przy zasychaniu maski na twarzy. Po zmyciu buzia jest gładziutka, rozświetlona a nawet troszke wyrównała mi koloryt skóry. Na pewno do niej wróce.

To bardzo fajna maseczka, która na pewno przypadnie do gustu tym, którzy lubią działanie glinek, ale nie zawsze mają czas lub chęci aby zmierzyć się z klasycznymi glinkami. Przyznam, że jestem tą osobą. Moja mieszana cera lubi oczyszczające i matujące działanie glinek, ale ich przygotowywanie, a co dopiero zmywanie... od razu mi się odechciewa ;) Ten produkt to dla mnie forma kompromisu - mam maseczkę oczyszczającą, ale za to w komfortowym wydaniu. Maseczka Bielendy bowiem ma kremową konsystencję i dobrze się rozprowadza. Nie zasycha tak jak klasyczne glinki, po ok. 10-15 minutach trzymania leciutko podsycha, ale bez problemów można ją zmyć i nie trzeba jej zwilżać w trakcie trzymania na twarzy. Ma bardzo delikatny zapach i bladozielony kolor. Z racji, że nie jest to czysta glinka, to działanie również nie jest tak spektakularne i raczej subtelne, ale tego się spodziewałam wybierając tę maseczkę. Skóra po masce jest ładnie oczyszczona, delikatnie zmatowiona, niedoskonałości bledsze. Maseczka nie wysusza skóry, oczyszcza w łagodny sposób, a do tego wygładza i ujednolica koloryt. Przyjemnie mi się z niej korzystało i efekt - choć delikatny - bardzo na plus. Chętnie po nią sięgnę jeśli znów będę potrzebować oczyszczenia na szybko i bez wysuszającego efektu.

Bardzo ładna szata graficzna, która od razu zachęciła mnie do zakupu. Zielona glinka widoczna jest przez fragment opakowania i uważam, że to bardzo fajny pomysł. Glinka nie pachnie. Łatwo się rozprowadza, ilość w sam raz. Zadanie to detoks i normalizacja. Trochę trzeba się namęczyć ze zmywaniem, ale efekt fajny, zgodny z opisem. Formuła wegańska.

Witam serdecznie. Maseczka ma delikatny zapach i dość gęstą konsystencję, przez co jest mało wydajna. Posiada zielonkawy kolor. Nakłada się ją bardzo przyjemnie. Mnie szczypała twarz i oczy łzawiły, ale tylko przez chwilę, a potem wszystko wróciło do normy. Zmywanie jest bezproblemowe. Nie wiem czemu po zmyciu maseczki przez chwilę twarz mnie piekła i była lekko zaczerwieniona. Co do działania. Jakiś efekt na pewno daje. Skóra jest czysta, wygładzona, niedoskonałości mniej widoczne.

Bardzo lubię testować maseczki, szczególnie te oczyszczające. Z serii Botanical Clays bardzo polubiłam krem , dlatego skusiłam się również na maseczkę z glinką zieloną. Produkt ma przyjemny zapach, który działa odświeżająco. Niestety nie do końca odpowiada mi konsystencja maseczki, bo przy rozprowadzaniu robią się prześwity, a przy zmywaniu ciężką ją usunąć. Po zastosowaniu twarz jest przyjemna w dotyku, nawilżona i wygładzona. Zauważyłam też zmniejszoną widoczność porów, ale jak dla mnie efekt jest delikatny, zwłaszcza pod względem oczyszczenia. Na plus skład i brak uczucia ściągnięcia, czy przesuszenia. Maseczka nie jest zła, ale przy mojej cerze sprawdziła się średnio. ZALETY Wygładza, nawilża skórę Zmniejsza widoczność porów Nie podrażnia i nie przesusza skóry Wegańska WADY Konsystencja Ciężko ją zmyć Zbyt delikatny efekt oczyszczenia Niewygodne opakowanie

Często stosuję maseczki z glinką. Moja cera je lubi, szczególnie zieloną, bo mam tłustą strefę T, są wydajne i świetnie oczyszczają. Tak też jest w przypadku tej maseczki. Chociaż z początku wydawało mi się, że produktu jest mało to okazało się, że jest go wystarczająco. Starczyło mi nawet, aby nałożyć maseczkę na dekolt. Produkt ma kolor zielony i delikatny zapach, taki sam chyba jak w całej serii botanical clays, bo mam też płyn micelarny z tej serii o takim samym zapachu. Maseczka nie zastyga szybko na skorupę, co jest oczywiście zaletą, może to zasługa zawartości wyciągu z aloesu w składzie. Miała drobne problemy z wydobyciem do końca produktu z opakowania, bo ślizgał się on w środku i nie chciał wychodzić, ale się udało. Jak już wspomniałam w efekcie uzyskujemy bardzo dobre zmatowienie i oczyszczenie skóry twarzy. Maseczka u mnie nie zadziała wysuszająco i nie podrażniła skóry, z czego bardzo się cieszę. Skład mógłby być krótszy, ale nie jest zły, więc nie będę aż tak narzekać. Przy zmywaniu produkt uzyskuje jakąś tłustą powłokę od góry przez co trudno go usunąć i te uczucie tłustości jest nieprzyjemne. Nadal mi czegoś w tej maseczce brakuje. Jasne, jest dobra, ale, że bardzo dobra to już bym nie powiedziała. Często mam dylemat czy samodzielnie rozrobić glinkę czy użyć gotowej maseczki. Jedna i druga forma aplikacji glinek ma swoje wady i zalety, dlatego stosuję i jedne i drugie. Maseczkę oceniam na 4. Od czasu do czasu można po nią sięgnąć.

Saszetka maseczki wystarczyła mi na jedną aplikację. Nałożyłam ją na całą twarz i szyję. Maseczka ma fajną konsystencję, która dobrze rozprowadza się na buzi. Nie zastyga szybko więc spokojnie można sobie ją nałożyć. Masa ma kolor zielony. Po 20 minutach, bo trzymałam ją dłużej niż proponuje producent zmyłam ją wodą. Nie było z tym problemu. Efekt po jest jak najbardziej zadowalający. Cera jest wyciszona, matowa i delikatna w dotyku. To jest to czego oczekuje po masce dla cery tłustej i mieszanej. Pory zmniejszone. Cera nawilżona. Zapach delikatny niedrażniący oczy. Polecam jak najbardziej.

Świetna maseczka, która doskonale oczyszcza skórę, otwiera pory, zapewnia pełny detoks i poprawę kolorytu. Za każdym razem czuję ogromny relaks odpoczywając, mając ją na twarzy i ogromną satysfakcję, gdy ją ściągnę. Bardzo dobrze ściąga twarz, jednak nie jest to nieprzyjemne ściągnięcie - bardziej napięcie. Ogólnie poprawia koloryt skóry, co jest ogromnym plusem. Bardzo polecam!!

Maseczkę kupiłam trochę z przypadku, przyciągnęła mnie do niej przyjemna dla oka szata graficzna. Produkt wycisnęłam jak to mam w zwyczaju do pojemniczka dzięki czemu mogę maksymalnie go wykorzystać a w łazience nie walają mi się pozaczynane saszetki. Maseczka jest wydajna, spokojnie wystarczyła na dwie aplikacje a gdybym miała dwie saszetki pokusiłabym się by zaaplikować ją na 5 razy. Ma bardzo miłą konsystencję, która lekko zastyga jednak nie wysycha całkowicie dzięki czemu nie daje uczucia ściągnięcia skóry i podrażnienia do tego dobrze pachnie. Po zmyciu skóra jest dobrze oczyszczona, zmatowiona, wyciszona a pory delikatnie zwężone. Prawdziwe SPA dla mojej cery. Pewnie jeszcze kiedyś się na nią skuszę.

Ku mojemu zaskoczeniu produkty z tej serii sprawdziły się u mnie rewelacyjnie :) Maska ma kremową konsystencję oraz bardzo przyjemny świeży zapach. Zarówno jej aplikacja, jak i późniejsze zmycie nie sprawia żadnych problemów. Po użyciu skóra jest oczyszczona, odświeżona, ukojona oraz nawilżona. Zauważyłam również, że maseczka świetnie zwęża pory i minimalnie rozjaśnia przebarwienia. Pomimo glinki zawartej w składzie produkt nie ściąga ani nie podrażnia skóry. Idealna dla posiadaczek cery normalnej, mieszanej, tłustej oraz trądzikowej. Na plus przystępna cena oraz wydajność - produkt spokojnie wystarczy na dwie aplikacje cienką warstwą :) Polecam.

Stosowałam kiedyś serum z linii Botanical Clays i niezbyt się u mnie sprawdziło. Postanowiłam jednak dać tej linii kosmetyków jeszcze jedną szansę i przetestować maseczkę z glinką. Mam cerę mieszaną i regularnie muszę stosować kosmetyki, które zapobiegają przetłuszczaniu się skóry i powstawaniu wyprysków. Cenię markę Bielenda za naturalne składy kosmetyków i nie testowanie ich na zwierzętach. Kosmetyki z zieloną glinką z kolei przypadły do gustu mojej skórze. Maseczka jest zamknięta w wygodnej saszetce. W środku jest dość sporo produktu, producent nie pożałował ilości. Można użyć ją na raz, nakładając grubszą warstwę lub podzielić na dwa razy. Pięknie pachnie aloesem, świeżo i naturalnie. Po kilku minutach lekko zasycha, jednak nie na kamień, jak często jest to w przypadku masek z glinką. Dzięki temu zmycie jej z twarzy nie jest zbyt trudne. Po zastosowaniu skóra jest przyjemnie miękka, nawilżona ale jednocześnie zmatowiona a pory zmniejszone. Chętnie kupię ją ponownie. Szkoda że nie jest dostępna w większym opakowaniu bo z chęcią bym zrobiła zapasy.

Uwielbiam glinki, a zielona jest jedną z moich ulubionych. Tak samo kocham aloes więc z przyjemnością sięgnęłam po produkt, który ma w sobie oba te składniki. Oprócz tego znajdziemy w niej również masło shea, glicerynę, kwas mlekowy, witaminę B3. Maseczka zamknięta w klasycznej saszetce, wegańska, Ma ładny świeży zapach. Maseczka ładnie się rozprowadza i zastyga wolniej niż robione w domu maseczki tylko z glinki. Trzymałam ją na skórze twarzy i dekoltu tyle ile zaleca producent czyli ok 10 min i przez ten czas zgęstniała ale nie zastygła na charakterystyczną dla glinek skorupę, nie było potrzeby jej spryskiwania. Skóra po zmyciu była oczyszczona, matowa, gładka, miękka. Pory wyraźnie się zwęziły. Aloes wymaga "domknięcia" w skórze więc po zmyciu zastosowałam jeszcze hydrolat oraz lekki krem. Posiadam skórę mieszaną i bardzo polubiła ten produkt. Glinki nie są drogie i ta maseczka również, w cenie regularnej kosztuje ok 4-5 zł, myślę, że to dobra cena jak za jakość i efekt jaki oferuje. Z chęcią do niej wrócę :)

Co mnie kupiło to zapach - trochę świeży ale czuć w nim tą typową nutę glinki i przez jakiś czas na buzi jeszcze go czuć. Zmywa się ją także dobrze i nawet jak ciut podeschnie nie robi tego tak na tzw 'skorupę' i nie ma tu żadnego efektu ściągnięcia skóry. Zasycha dość powoli ale trzyma się tych ram czasowych podanych przez producenta (10 minut). Powiem Wam, że byłam lekko zdziwiona faktem, że skoro to maseczka z glinką to moja twarz nie jest sucha jak wiór ani nie mam tej skorupy na buzi. Tak zwyczajnie tutaj byłam mile zaskoczona bo w użytkowaniu ta maseczka zdecydowanie różni się od wszystkich tych, które wcześniej miałam z jakąkolwiek glinką. Buzia po niej jest przyjemniej miękka, lekko nawilżona (tu już musi być krem) i po części zmatowiona. Z początku tego nie widziałam, ale im dłużej moja buzia była po jej zmyciu tym bardziej ten efekt był widoczny i utrzymał się kilka godzin. Mogłam także zauważyć, że buzia była ładnie oczyszczona, bardziej gładka a wszelkie niedoskonałości były delikatnie zminimalizowane (widać to było np czerwonych krostek, które już tak nie świeciły jak jakieś diody) :) Jej plus? Jednak tu zaznaczę, że to jest taka maska 'bankietowa' o - dobre określenie - do użycia przed większym wyjściem w celu zapewnienia sobie dobrego wyglądu czy zminimalizowania istniejących problemów skórnych. Przyjemna w użyciu i naprawdę łagodna dla skóry. To chyba dla mnie pierwsza maska z glinką przy której moja cera była bardziej ukojona niż sucha i m matowa. Bo mat także tu jest ale on jest bardziej subtelny. Dla kogo? Zdecydowanie to maska dla wszystkich cer mieszanych czy tłustych bo zrobi 'porządek' czy do cer z niedoskonałościami.

Maseczka ma kremową konsystencję i pachnie tak kremowo! Dobrze i łatwo nakłada się ją na twarz. Po 10 minutach lekko zastyga i wchłania się w skórę. Skóra po jej użyciu była wyraźnie mięciutka i oczyszczona, wszelkie zaskórniki poszły sobie precz. Buzia była zmatowiona ale nie ściągnięta, plamki, krostki, które swojego czasu na buzi miałam wyciszyły się i zbladły. Plus oczywiście za to, że produkt jest wegański i pomysł na maseczki z użyciem glinek:)