Sephora Collection, #Lipstories, Lipstick Szminka do ust

Naprawdę nie wiem, co mam napisać. Kocham tę szminkę z całego serca. Można albo delikatnie ją nałożyć pędzelkiem, żeby zaakcentować usta, albo nadać im mocny kolor. Jeśli jest jeden minus, to niska trwałość, ale cóż, w tej cenie nie oczekiwałabym cudów.

Oprócz tego, że jest kremowa co równa się z średnią trwałością, to nie mam do nich więcej zastrzeżeń. Duża gama kolorystyczna, niska cena, piękne opakowania i różne wykończenia to duży plus, polecam

Pomadka bardzo kremowa, o mocnej pigmentacji, ładnie wygląda na ustach. Miałam kolor, ktory nie do końca mi podszedł i ostatecznie się go pozbylam. Natomiast sama pomadka jest bardzo fajna, nawilżająca, równomiernie się nakłada i ma bardzo dobrą pigmentację. Wersja cream. Wlaśnie ze względu na kremowość wydaje mi się, że nie sprawdzi się przy mocniejszych kolorach, a jedynie przy nudziakach, gdyż może się nieco rozchodzić, latwo ją przesunać przypadkowym ruchem, szczególnie, jak ktoś ma ku temu zdolności :) aczkolwiek nie wiem czy ciemniejsze odcienie też są w wersji cream, gdyż pomadka ma kilka wykończeń, w zależności od koloru. Polecam, szczególnie nudziakowe odcienie dla przesuszających się ust.

Gama pomadek jest naprawdę pokaźnia, różne formuły i kolory. Sama posiadam kilka. Każda porządne krycie i trwałość. Nie wysuszają ust, chociaż ja nie mam żadnej matowej. Lekka formuła gładko sunie po ustach. Mankament - nie zastygają i odbijają się na czymkolwiek co dotknie ust. Opakowania oryginalne - papierowe z niepowtarzalnymi designami. Niestety nietrwałe. Z czasem karton się odgniata i nie trzyma ładnego kształtu. Ceny przystępne, warto wypróbować chociaż jedną sztukę.

Zamówiłam numer 31 (Golden Gate) dla siebie i przyjaciółki - naprawdę nie żałuję. Fajne opakowanie, piękny kolor, szminka już z zewnątrz lśniąco się mieni, a na ustach wygląda obłędnie. Z całego serca polecam - zwłaszcza że jest to super jakość za niewielką cenę.

Mam odcień 39, który jest satynowo-kremowy.Odcień jest różowy, wpada w fioletowe tony. Opakowanie jest kartonowo-plastikowe, w moim przypadku w kaktusy. Szminką łatwo maluje się usta, kolor rozkłada się jednolicie, Mimo, że jest to ciemny odcień nie ma konieczności używania konturówki. Trwałość jak na kremową pomadkę jest taka sobie.. Szminkę łatwo rozetrzeć poza obrys warg ręką. Jeśli chodzi o sposób w jaki się ściera to najpierw znika kolor w środku, potem dopiero kontur. Poprawek łatwo dokonać, można nakładać na starą warstwę nową. Nie wiem jednak czy kupię inne kolory. Są lepsze kremowe pomadki w niższej cenie.

Kupiłam czarną pomadkę jakiś czas temu, niestety jestem zawiedziona produktem. Po pierwsze miał być matowy, a po nałożeniu błyszczał się i nawet po dłuższym czasie nie przeszedł w mat. Po drugie ciężko jest zbudować kolor gdyż kiedy chcemy nałożyć drugą warstwę kolor przeciera się w szarość i lub powstają dziury w kolorze.

Jak tylko zobaczyłam kolekcję szminek Sephora Collection w pięknych, kolorowych opakowaniach i sprawdziłam kilka odcieni, wiedziałam, że na jednej sztuce się nie skończy. Te szminki są o aksamitnej formule oraz w intensywnych kolorach. Każdy kolor to inna podróż lub historia. Moja kolekcja zaczęła się od numeru 1 – Bruch Date. Ale bardzo szybko dołączyły do niej inne. Obecnie posiadam 1 – Brunch Date – wykończenie Matte, 31 – Golden Gate – wykończenie Matte, 39 – Desert Trip – wykończenie Satine, 69 – Werk It – wykończenie Metal. W całej kolekcji kolorów jest ponad 30 o wykończeniach: satynowe, matowe i metaliczne. Ja kocham je za modną gamę kolorystyczną, komfortową formułę oraz unikatowe opakowania.

Przed zakupem słyszałam dużo dobrego o tych pomadkach. Niska cena, piękne opakowania, dobra jakość, ogromny wybór kolorów i wykończeń. Brzmi zbyt dobrze aby było prawdziwe, prawda? Akurat także w tym czasie szukałam głębokiego bordo, który nie wpadałby w fiolet i nie kosztowałby majątku. Tutaj trafiłam właśnie na kolor Malt shake w kremowym wykończeniu. A jeszcze udało mi się go trafić na promocji za 15zł. No cudnie. Opakowanie ma piękny nadruk. Mimo że jest to kartonik, to trwałość nie podlega żadnym zastrzeżeniom. Co do samej szminki to jest naprawdę kremowa i niesamowicie napigmentowana. Osobiście powiedziałabym, że nawet zbyt kremowa. Mimo, że jest to ciemny kolor, to 1-2 przesunięcia po ustach dają intensywne nasycenie koloru bez żadnych prześwitów. Usta są śliskie i błyszczące. Bez problemu da się wyrysować ich kontur. Mogłabym się przyczepić, że szminka jest zbyt kremowa, przez co na ustach powstaje dość gruba warstwa produktu, który łatwo w jakiś sposób naruszyć. Z drugiej strony nawet jeśli coś zjemy, to szminka wolno się zjada, a także równomiernie. Po posiłku czy napiciu się wystarczy tylko potrzeć wargami i rozprowadzić "resztki" szminki i dalej możemy się cieszyć intensywnym kolorem. A jeśli to nie wystarcza, to bez problemu można uzupełnić kolor bez żadnych rolowań się czy grudek. Jest jedno "ale" na myśl którego aż mam "XD" na twarzy. Otóż szminka ta farbuje usta, już nie mówiąc o konturze ust XD A najgorsze, że farbuje na sino-fioletowy kolor. Sama nie wiem co o tym sądzić. Bo generalnie szminkę wygodnie mi się nosi, nie odbija się nigdzie, nie mam z nią żadnych problemów, ale to farbowanie... Daję piątkę tak na wyrost, bo wierzę, że inne kolory, szczególnie w innych wykończeniach zachowują się "normalnie", a bardzo chciałabym ich spróbować, ale aktualnie muszę się odkopać z mojej góry szminek i pomadek, która mi ostatnio narosła.

Pomadki Sepbory mają świetną jakość i niewygórowaną cenę. Jednak lipstories nie przypadła mi do gustu, z uwagi na zbyt hmmm... transferującą, mokrą konsystencję przy mocnej pigmentacji. Gdyby kolory były transparentne, taka formuła byłaby jak najbardziej pożądana. Mocno kremowa, wręcz maślana. Ale przy tak mocnym pigmencie, krok dzieli nas od katastrofy. Pomadka łatwo transferuje poza obrys ust, brudzi wszystko dookoła. Na szklankach pozostawia ilość pozwalającą na ponowną aplikację ze szklanki ;) Choć jest kremowa, kolory ciekawe, a konsystencja na pewno nie wysuszy nam ust, nie używam jej, żeby się nie upaprać.

niestety muszę po dłuższym testowaniu stwierdzić że są lepsze pomadki w tej cenie; kupiłam dwa kolory; jeden okazał się na moich ustach niekorzystnym nudziakiema drugi mimo iż kolor ładny to uważam że pomadka jest nietrwała i nie jest tak matowa jak tego oczekuje się od matowych pomadek - taka hybdryda nudziak : Niestety wersje kremowe bardzo szybko wylewają się za kontur ust, mimo że użyłam kredki sprawdzonej. Mam odcień 02, który wg mnie nie nadaje się jako sam do noszenia, a właśnie rozjaśniania. Nie jest to najtrwalszy produkt jaki miałam, ale trzeba przyznać, że zjada się wdzięcznie. Równie przyjemnie nosi się ją w ciągu dnia. Stanowi ciekawy akcent w dziennym makijażu dzięki swojemu niebanalnemu, iskrząco-metalicznemu wykończeniu. Polecam fankom różu i nietandetnego brokatu na ustach :)

Posiadam pomadkę w kolorze 7. Niestety nie trafiłam z odcieniem- jest wręcz szarosiny i trupi na moich ustach. Jest to formuła matowa i niestety zauważyłam, że nieco wysusza usta. Trwałość nie jest najgorsza ale nie przetrwa jedzenia. Odbija się np. na szklance ale nie rozmazuje. Nakłada się całkiem przyjemnie. Pigment jest dobry, wystarczy jedno pociągnięcie. Opakowanie jest kiepskie, szybko się rozpada (korek szczególnie).

Zaznaczam na wstępie, że pomadkę tą dostałam, sama na pewno bym jej nie kupiła. Posiadam kolor nr 3. Pomadka jest satynowa, ma ciemny kolor nude - brąz. Ładnie pachnie, jest dobrze wyprofilowana, dzięki czemu z łatwością się ją aplikuje na usta. Zaliczyłabym ją do pomadek pielęgnacyjnych z kolorem, gdyż usta są po niej miękkie i zadbane. Słabo się utrzymuje. Ma bardzo ładny motyw na opakowaniu, niestety samo w sobie jest nietrwałe, gdyż jest papierowe.

Szminkę dała mi mama, bo jednak odwidziało jej się z kolorem (...), ale mi bardzo się on spodobał. Posiadam numer 3 'Oui!', prześliczny nudziakowy róż. Jest ona satynowa. Konsystencja jest przyjemna, ładnie się rozprowadza na ustach. Ma prześliczny zapach, no i opakowanie. Jeśli chodzi o trwałość to nie jestem zbytnio zadowolona. Utrzymała mi się na ustach może godzinę (bez picia, jedzenia, tylko rozmawiałam) i musiałam poprawiać, bo się starła. Ale poprawia się tym, że w nawet najmniejszym stopniu nie wysusza ust, a je nawilża.

Szminka spełniła w pełni moje oczekiwania. Sephora proponuje mnóstwo kolorów - każda znajdzie coś dla siebie. Kolor jest trwały i wyrazisty, a usta pozostają nawilżone. Dodatkowym plusem jest przyjemny zapach.

Szminka Desert trip (39) o odcieniu fioletu z połączeniem ciepłych różowych barw dodaje mi odwagi i pewności siebie. Rzadko decyduję się na tak zwariowane kolory ale warto. Każdy znajdzie coś dla siebie z tej kolekcji szminek. Są one bardzo kremowe o super fajowej konsystencji, która długo się utrzymuje a do tego nowoczesne dizajnerskie opakowanie sprawia, że chce powiększyć swoją kolekcje. A na dodatek szminka ma uroczy słodziutki zapach i jak tu się nie zakochać …

Ta szminka w wykończeniu matowym to mój zdecydowany hit. Ciekawa gama kolorystyczna, ładny, ekologiczny design, pigmentacja oraz niesamowita trwałość stawiają tą szminkę obok produktów najlepszych, wielokrotnie droższych marek. Szminka nie wysusza ust, co zdarza mi się podczas stosowania innych pomadek. Utrzymuje się kilka godzin na ustach, nawet po jedzeniu. Wtapia się w usta i po wielu godzinach, choć barwa nie jest już tak intensywna, nadal jest widoczna. Zaznaczam, że w tym wpisie oceniam jedynie szminkę matową z tej serii. Szminki niematowe, które również wypróbowałam, nie wyróżniają się na tle konkurencji.

Kupiłam jakiś czas temu i jest cudowna , piękną czerwień, super trwała i barwi usta! Ja się zakochałam, na wyjścia można stać się gwiazdą z czerwonego dywanu! Ja na pewno kupie inne kolory, bo jest z czego wybierać. Jeśli chodzi o samą szminkę to ma ona fajną konsystencję, nie wysusza ust, no i te opakowania są naprawdę urocze.