Wygrałam dwie szminki w jednym z konkursów Avonu na Instagramie. Bardzo się ucieszyłam, bo już dawno nie miałam pomadki od tej marki, a uważam, że są jedne z fajnieszych na rynku, w dodatku w przystępnych cenach.
Szminki zapakowane były w czarny kartonik. Opakowanie to klasyczny sztyft. Wykonany z plastiku, ale jakość jest w porządku. Ładny, stonowany kolor różu i srebrne okucie dodające elegancji. Zatyczka odpowiednia, dobrze zabezpiecza szminkę przed przypadkowym otwarciem, a jednocześnie łatwo ją zdjąć. Sztyft dobrze osadzony, nie chwieje się. Ma 3,6 gramów.
Mam dwa kolory: Hydra Flame i Hydra Plum. W zasadzie są to praktycznie dwa inne produkty, bardzo różnią się od siebie jakością. W związku z tym dalej podzielę recenzję właśnie na dwie części, opisując każdą z nich po kolei.
Zacznijmy od lepszego wariantu, czyli Hydra Flame. To klasyczna czerwień w matowym wykończeniu. Bardzo ładny odcień, który dodatkowo wybiela optycznie zęby. Pigmentacja odpowiednia, już jedna warstwą całkowicie pokrywa usta kolorem. Wykończenie to mat, taki dość że tak powiem matowy, ale nie wygląda sucho. Szminka bardzo ładnie pachnie, typowo dla pomadek tej marki. Nie ma żadnego posmaku. Aplikacja przebiega sprawnie, może nie sunie jakoś super gładko po ustach, ale nie jest tępa. Kolor świetnie trzyma się konturu. Przy wprawnej ręce spokojnie można sobie odpuścić konturówkę. Ja tak robię i nigdy nie rozlała mi się poza nałożony obszar. Komfort noszenia wysoki, nie ściąga ust, nie wysusza, nie podrażnia. To pewnie zasługa tego hialuronowego rdzenia. Czy nawilża? Może odrobinkę. Po całym dniu noszenia i tak niezbędna jest wieczorna pielegnacja ust. Trwałość po prostu dobra. Raczej całego dnia bez poprawek nie wytrzyma, polegnie też na obiedzie. Na szczęście można ją dokładać w trakcie dnia, łatwo uzupełnić ubytki. Zjada się równomiernie. Dość łatwo ją zmyć, wystarczy zwykły micel, nawet nie musi być dwufazowy. Ten kolor mogę z czystym sumieniem polecić.
Natomiast kolor Hydra Plum zrobił na mnie po prostu złe wrażenie. To taka śliwka, całkiem ładny odcień fioletu, dość ciemny. Wykończenie również matowe, bez zarzutu. Jednak ma słaby pigment. Pomimo nakładania większej ilości wciąż nie pokrywa w całości. Nie lubię efektu dziur i prześwitów. Ma też słabszą trwałość od poprzednika. Ale tego dokładnie nie zweryfikowałam, w wielokrotnym noszeniu jej przeszkodził mi okropny posmak. W życiu nie miałam tak źle smakującej pomadki, a trochę się ich przez moje usta przewinęło. Okropieństwo. Używałam jej może z tydzień i dłużej nie dałam rady, wylądowała w koszu. Niezły był zapach, również dobrze trzymała się konturu, nie wysuszała, ale to w świetle smaku i tak nic nie znaczy.
Podsumowując, na pewno nie kupię kolejnego koloru, z obawy przed wpadką smakową tak jak w przypadku Hydra Plum. Hydra Flame wypadła bardzo dobrze, chętnie jej używałam przez kilka miesięcy, ale czerwieni na rynku jest tak dużo, że już chciałabym przetestować coś nowego.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie