Costume National Scent Gloss EDP 

Niedopsz. To nie jest Scent i nie ma nic wspólnego z nim ani z żadną nastepną wersją. Niedopsz. Wszystko czego nie lubię - piżemko, róża, orchidejka. Różano-pudrowy, podkołderny dusiciel, podstępnie trwały. Słabo rozwijalny, monotonny, męczący. Zgadzam się: Babydoll bez owoców. Niedopsz. Używam tego produktu od:... Ilość zużytych opakowań: próbka

Znam Scenta i wariacje na jego temat, czyli Scent Intense i Scent Sheer. Myślalam, że Scent Gloss też jest taką wariacją. Niestety ten zapach z klasycznym Scentem nie ma nic ale to nic wspólnego. Jest okropnie mdłą i ulepkowatą mieszanką słodkich białych kwiatków. Kojarzy mi się z taką starszą panią z trwałą na głowie w wielkim kapeluszu idacą do kościoła :D Jednym słowem zapach nie dla mnie. Jak na złość trzyma się niesamowicie długo. Używam tego produktu od: kilku miesięcy Ilość zużytych opakowań: próbka

Eeeeee tam. Różowe to takie, że ... Takie Baby Doll bez porzeczki, z jakimś czymś nieokreślonym pudrowym, albo Bright Crystal bez goryczki, albo no ... nie wiem. No kwiatowe mydło, z jakąś taką nutką drażniącą, coś z różą tam jest wspólnego, ale nie wiem. No takie o no, różowe. Ale trwałe jest, od rana do wieczora, i ledwo się wykąpałam z tego (głowa mnie zaczęła boleć). Używam tego produktu od: - Ilość zużytych opakowań: próbka

Zabijcie mnie, ale zupelnie nie mam pojecia, co Scent Gloss ma wspolnego z klasycznym Scentem. Tamten byl niezwykly i oryginalny, zielowo-drzewno-herbaciany- tu mamy zupelnie niepodobna do klasyka rozana (a nawet moglabym napisac - rozowa) mieszanke. Rozom towarzysza inne nieokreslone kwiatki, a calosc rzeczywiscie pobrzmiewa woskowymi kredkami. Nie podoba mi sie ani troche, noszac mam wrazenie jakbym sie wysmarowala jakims lekko zjelczalym, rozanym olejkiem, uhhh. Używam tego produktu od: kilku tygodni Ilość zużytych opakowań: meczona probka

Perfumy syntetyczne, które na samym początku skojarzyły mi się z aromatyzowanymi kredkami woskowymi, może nie jest to dokładnie ten aromat, ale ta róża z orchideą w tle dają ciężkawy, woskowy, syntetyczny zapach, jakby jakieś rzeczy z kiosku, albo sklep z chemią gospodarczą. Tak mógłby pachnieć różany Lenor czy Perła. Czuję przede wszystkim różę, i rzeczywiście orchideę (pewnie lekko "naftalinowa" orchidea czyni całość chemiczną), momentami coś jak zapach opuncji z aromatyzowanych herbat. W każdym razie wszystko to razem daje syntetyczną różę. Różę przypominającą tę z Eau De Dali (nawet flakon tego samego koloru - dziwne), momentami do mojego nosa dochodziło jakieś dalekie, nawet przyjemne echo Romance (pierwsze nuty róży połączonej z herbatą opuncjową). Zero przypraw - wiele razy wwąchiwałam się w nadgarstki ale nie zanotowałam ani jednej nuty korzennej. Pod koniec gdy kwiaty przechodzą w piżmo perfumy stają się mydlane i mdlące. Zapach pozbawiony pazura, jakiegoś szkieletu, bardzo "wiotki", "rozpełzujący" się po skórze, dziewczęcy, naiwny. Nie pasuje raczej do reszty Scentów. Nie wiem czy mogłabym go nosić, czy do mnie pasuje, musiałabym się na niego specjalnie "przestawiać". Używam tego produktu od: próbka Ilość zużytych opakowań:

Nie powiem żebym zapałała do SG wielką miłością, ale lubię te perfumy. Są dość niekonfliktowe, niezbyt ciężkie, z taką trochę owocową nutą, przyjemne po prostu. Brakuje im oryginalności i dlatego moja ocena jest taka, jak jest, mimo niewątpliwego uroku kompozycji... Używam tego produktu od:z rok Ilość zużytych opakowań:nadal w trakcie 30tki