Wcześniej przeżywałam spore zauroczenie GlamGlow w każdej postaci, na którymś tam produkcie bardzo się zawiodłam, zapomniałam, a teraz czas na nowe. Jak widać, GlamGlow oferuje coraz więcej ciekawych rozwiązań, korzystajmy więc. Tym razem postanowiłam skupić się na Gravitymud, zaciekawiła mnie obietnica producenta: przeciwdziałanie grawitacji. Będę piękna!;) Jednocześnie świętujemy wielki powrót maseczek peel-off, czegóż chcieć więcej..
Maseczka jest srebrzysta, jakby biała, po rozsmarowaniu na twarzy widać, że robi się ona zupełnie srebrna, czekam 20 minut, zasycha, ściągam ją delikatnie od dołu do góry, resztki usuwam wodą. Jak na peel-off maska jest delikatna, mięciutka, nie grozi nam utrata brwi (jak to pokazała jedna z użytkowniczek zupełnie innej maski, ale też peel- off). Zaznaczam, że po obejrzeniu filmiku jednej z polskich makijażystek, maskę GravityMud nakładam też pod oczy, ale wrażliwcom nie polecam, moje oczy jakoś nie narzekają, ale jeśli posiada ktoś nadwrażliwe okolice oczu, należy je omijać.
Działanie. Maseczka powoduje zwężenie porów, oczyszczenie, delikatne rozjaśnienie koloru skóry. Nie nadaje się na bankietową maskę, typu upiększanie na szybko przed wyjściem, lepiej odczekać kilka godzin, żeby skóra odpoczywając wchłonęła kremy, które nałożymy po ściągnięciu maski, szkoda "zanieczyszczać" ją makijażem, najlepiej po tej masce położyć się do łóżka, rano będziemy wyglądać o wiele lepiej. Poza tym jak na mnie, ona jednak silnie oczyszcza i potrafi wywołać zaczerwienienie, ale jak na moje naczynka to i tak jest łagodna.
Ogólnie jest to interesujący kosmetyk, ale nie zaliczyłabym go do tych, które miałyby w sposób totalny odmienić nasze życie.
Zalety:
- zasychanie bez ostrego ściągnięcia skóry, elastyczność,
- efekt zwężania porów,
- poprawa ogólnej kondycji skóry,
- wydajność
Wady:
- brak spektakularnych efektów
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie