Bielenda Professional Face Program, Watermelon Face Algae Mask Arbuzowa maska algowa do twarzy

Maska jest super. Stosuje ją do okluzji serum i działa cuda. Serum wchłania się lepiej i skóra jest nawilżona, odżywiona dodatkowo (używam ser glikolowych, salicylowych, przy których odżywienie i nawilżenie skóry jest potrzebnym dodatkiem). Produkt jest trudny w rozrobieniu (zdarzyło mi sie zrobić grudki), ale wart poświęceń ????

estem zachwycona, że kupiłam tą maskę. Calkiem niechcąco podczas choroby robiąc zamowinie internetowe z apteki ujrzałam maski bielenda. Po pierwsze paczka jest naprawdę duża, a co za tym idzie mega wydajna. Kolejnym plusem jest krótka, zrozumiała treść zawarta w instrukcji - maskę przygotowuję się prosto i szybko. Jest raczej bezwonna co też u mnioe plusuje. Bardzo łatwo nakłada sięna twarz, nawet dłońmi jeśli nie posiadacie specjalnej szpatułki czy pędzelka. ( pędzel w moim przypadku się nie nadaje, trudno go domyć, a szpatułka czy palce radzą sobie świetnie) Zdejmowanie jej to pestka, jednym ruchem mam zdjętą całą maske z twarzy. Jak zareaowała moja skóra? Świetnie!!!!!!!!!!!! Skóra po algowej masce jest zdecydownie gładsza, miła w dotyku, absolutnie nie wysuszona a wręcz nawilżona. Jest promienna i wygładzona. Użyłam ją dopiero 3 x ale na pewno kupię więcej z tej serii. W ogóle mając ją na twarzy i leżąc z nią czuję super relax. Polecam

Na maskę algową z serii Professional trafiłam przypadkiem w hurtownii kosmetycznej w moim mieście. Akurat posiadam go w oryginalnym okrągłym pudełku i przy okazji tej recenzji dowiedziałam się, że firma wprowadziła "refill", z czego bardzo się cieszę. Całość produktu jest wykonana bardzo fachowo, proszek algowy jest zabezpieczony pokrywką żeby się nie osypywał poza pojemnik, a do zestawu jest dołączona dedykowana miarka do dozowania zgodnie z przepisem na opakowaniu. Posiadam cerę suchą, wrażliwą, ze skłonnością po podrażenień i zaczerwienień. Formuła mask algowych jest w moim przypadku dobrym patentem na dodatkowe nawilżenie i wygładzenie, wodny zastrzyk dla naskórka. Muszę zaznaczyć, że w przypadku tej maski zawsze zwlekam z procesem, bo jest on troszke bardziej wymagający niż zwykła aplikacja płachty czy kremowej gotowej maski, ale efekt za każdym razem przypomina mi, że warto zrobić algową miksturę ;) Gotowy proszek to jasnoróżowa substancja ze srebrzącymi się drobinkami. Zazywczaj mieszam go z wodą destylowaną lub hydrolatem i nakładam bezpośrednio na twarz lub na wyciętą maskę bawełnianą (płachtę) aplikując mój różowy roztwór przy pomocy szpatułki. Maskę nakładam na oczyszczoną skórę twarzy, po zwilżeniu jej tonikiem i trzymam ją około 20 minut. Czasem dodatkowo aplikuję zewnętrzną maskę przytrzymującą płachtę aby lepiej przylegała, aby dodatkowo zwiększyć okluzję i abym mogła w międzyczasie aplikacji coś robić (gdy nie mam akurat czasu na swobodne leżenie i relaks). Maska ma przyjemny, lekki arbuzowy zapach i gumową konsystencję. Po zabiegu odciska się na niej kształt twarzy. Przy regularnej aplikacji cera jest wyraźnie ujędrniona, miękka, promienista, rozświetlona. Zdecydowanie jest to produkt profesjonalny, godny polecenia, a do tego bardzo wydajny. Ilość produktu 190ml starcza na około 15 aplikacji.

Ogólnie świetna maska algowa (jak wszystkie z serii) choć jej samodzielnie stosowanie to spore wyzwanie logistyczne. Dla niezorientowanych - maska ma formę proszku do ukręcenia mikstury, którą należy nałożyć na twarz a następnie zastyga w gumowe coś które się ściąga po około 20 minutach. Idea jest taka że tą maskę najlepiej nakładać na leżąco w sensie może trochę ściekać więc idealnie by było gdyby ktoś nam pomagał wtedy też można nałożyć maskę np na oczy czy usta. Zosie samosie muszą liczyć się z tym, że trzeba zrobić maskę na styk z gęstością a potem szybko nakładać bo może zastygnąć w miseczce. No i koniecznie uważać na włosy. Czyszczenie algi z włosów to porażka jest. Ja używam tych masek od lat, arbuzowa daje silne nawodnienie skóry. Moje tipy są następujące: po pierwsze czas, trzeba wygospodarować 45 minut, po drugie używam trochę mniej wody niż zaleca producent ale proporcje z opakowania są ok. Wodę daję przegotowaną ew mineralną z lodówki. Przed rozrobieniem maseczki wykonuję lekki peeling i nawilżam skórę ampułką np z Jean darcel lub inną lub Serum. Ważne, Serum musi się wchłonąć bo maseczka będzie się ślizgać. Trzeba nakładać sprawnie średnią warstwą. Na allegro czy w hurowniach kosmetycznych maski są sprzedawane w zestawach z miseczkami, szpatułkami itp. co zdecydowanie ułatwia cały proces, wstawiam timer 20 minut czas start i nie ma mnie dla nikogo. Najlepiej unieruchomić się gdyż maska może się odklejać, kruszyć czy odpadać. Nie przetrzymywać. Odkleić. Nałożyć krem i buzia jest cudo. Pod względem wygody stosowania maski w płachcie są zdecydowanie lepsze ale zobaczyć to glow na buzi po masce algowej, no cóż trzeba się przekonać samemu.

Jest to pierwsza tego typu maska, którą stosuję sama w domu. Od lat jestem wierna glinkom, nie stosowałam innych masek, nie celowałam nawet w takie nawilżające, gdyż moja cera, odkąd pamiętam, jest mocno przetłuszczająca się. Jednak zaczęłam bardziej zwracać uwagę na nawilżenie cery aniżeli tylko jej oczyszczanie i złuszczanie. Maska Bielendy jest również pierwszą używaną przeze mnie maską 'peel off'. Produkt trochę kosztuje, jednak z jednym opakowanie zrobimy na pewno co najmniej 10 zabiegów (ale to zależy, czy ktoś stosuje ją na twarz, czy również na szyję, dekolt). Ja maski używam mniej niż zaleca producent i nakładam tylko na buzię. Uwielbiam sama mieszać maseczki, dlatego przygotowanie nie jest dla mnie problematyczne; gorzej jest z nakładaniem. Trzeba robić to szybko i sprawnie, aby maska nie zaczęła zastygać oraz nałożyć odpowiednią jej ilość, by nie wyschła. Cera po zdjęciu maski jest faktycznie nawilżona, miękka, ale i niestety zaczerwieniona. Rzadko zdarza mi się, by kosmetyk mnie podrażnił - mam bardzo odporną i toporną skórę ;) Trochę się zasmuciłam tym faktem, gdyż liczyłam, że maska będzie z tych uspokajających, łagodzących, taka akurat przed ważnym wyjściem. Zaczerwienienie jednak po kilku godzinach znika a ja mogę cieszyć się ładną i gładką cerą. Maska pięknie pachnie. Tej wersji już nie kupię, ale może spróbuję z inną. Pomimo tego lekkiego podrażnienia produkt oceniam pozytywnie i polecam!

Maseczka jest bardzo wydajna. Opakowanie wystarczyło mi na ponad 10 aplikacji. Jest to maseczka którą się rozrabia z wodą i nakłada na twarz. Konsystencja jest glutowata, żelowa. Łatwo się nią ubrudzić, jest dosyć rzadka i trzeba uważać żeby nie spłynęła lub kapnęła na ubrania. Zapach jest delikatny, lekko arbuzo-ogórkowy. Po zaschnięciu maseczka zmienia konsystencje na gumową. Trzymam ją 20 minut. Maseczka ma w jedym gumowym kawałku odejść od twarzy przy ściąganiu. Niestety mi się to nigdy nie udało ale ściąganie jej w kilku dużych kawałkach nie przeszkadzało mi. Cera jest wygładzona, jest nawilżona bez pozostawiania tłustej lub mokrej powłoki. Zaczerwienienia są ukojone. Jeżeli nie przeszkadza Wam całe przygotowanie i prawdopodobne pobrudzenie ubrań, łazienki itp. to warto wypróbować ze względu na efekty na cerze.

Bielenda Professional Face Program Arbuzowa maska algowa do twarzy. Maska bardzo dobra, wszystko co jest wymienione u producenta się sprawdza. Polecam

Maseczki algowe jest to jeden z moich ulubionych sposobów pielęgnacji skóry. Maskę algową arbuzową poleca szczególnie w momencie normalnej pielęgnacji. Dla skóry pozbawionej blasku, produkt posiada bardzo dużo składników odżywczych, nawilżających, przywraca blask, wyrównuje koloryt. Super maseczka po peelingu kawitacyjnym. Duża porcja składników odżywczych, minerałów. Po użyciu skóra ma naturalny blask, nie przypominam sobie sytuacji uczulenia podrażnienia- nic z tych rzeczy. Dobra jakość produktu proszek bardzo dobrze miesza się z wodą nie tworzy problemowych grudek. Opakowanie starcza na około 10-12 zabiegów. Częstotliwość dobieram w zależności do stanu mojej twarzy. Zapach obłędny- kocham arbuzy <3 Polecam warto :)