Givenchy Dahlia Divin Eau Initiale EDT 

Givenchy - dom mody i marka kosmetyków oraz perfum założona w 1952 r. przez Huberta de Givenchy znanego ze współpracy m.in. z Audrey Hepburn. Marka luksusowa, a jednak wstyd takiego gniota wypuszczać na rynek. Te dwie gwiazdki przy ocenie daję jedynie za biżuteryjny, mleczny flakon z kolią w stylu Givenchy na korku oraz za to, że zapach nie pachnie oczywiście brzydko, ale jest nietrwały, pospolity, byle jaki po prostu…Wypuszczony na rynek w 2018, już go chyba nie produkują… Owocowo-kwiatowy z nutą pudrowej zasypki (czerwona pomarańcza i bergamotka, jaśmin, magnolia, piżmo). Wieje nudą na kilometr. Rossmanowy Adidas ma więcej powera. Na rynku jest za dużo perfumeryjnych gniotów, które tylko powodują nadmiar śmieci. Wolałabym czasy, że znane domy mody mają mniej premier, ale wypuszczają przyzwoite produkty, perfumeryjne dzieła sztuki… Givenchy Dahlia Divin Eau Initiale EDT kupiłam w zeszłym roku na lotnisku. Został ostatecznie ,,zmęczony’’ na spacer z psem i jako najbardziej luksusowy odświeżacz powietrza (jestem jeszcze w stanie uwierzyć, że flakon ,,przeleżał się’’ miesiącami na tym lotnisku).

Bardzo lubię markę Givenchy. Przetestowałam niemal wszystkie zapachy. Uwielbiam też piżmowe zapachy. Są charakterne, dodają pazura, nie są obojętne. Jednak w tym wydaniu czegoś mi brakuje. Jest to wersja nieco podobna do Divin Nude, ale według mnie lżejsza i ...nijaka. Po wyglądzie flakonu myślałam, że będzie to zapach bardziej elegancki, odznaczający się czymś szczególnym. Już nawet nie musi mi się podobać, ale niechże zostawi po sobie jakieś wrażenie-choćby negatywne. A tu nic. Zaskoczyła mnie słaba trwałość jak na Givenchy. Po 30 min od użycia ja już nie czuję zapachu. Plusem jest to, że należy do zapachów "bezpiecznych". Bez obaw można kupować na prezent ;)