Purito Seoul Deep Sea Pure Water Cream Krem intensywnie nawilżający z wodą morską

Krem kupiłam po przeczytaniu wielu pozytywnych recenzji. Szukałam czegoś lekkiego na dzień, co nie będzie się świecić po godzinie, a jednocześnie dobrze nawilży moją skórę. Moja cera jest sucha na policzkach i normalna w strefie T. Krem zamknięty jest w biało-niebieskiej plastikowej tubie. Jest wygodna w użyciu, aczkolwiek wizualnie wygląda słabo. Krem jest biały, dość rzadki i nie ma zapachu. Jest lekki, dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. Jeśli chodzi o działanie, to nawilża całkiem nieźle, ale bez żadnego wielkiego wow. Niestety na twarzy tłuści się i wyświeca, nie polecam używania go solo. Dobrze nadaje się pod makijaż i tutaj z podkładem i pudrem jest już ok, bez świecenia. Jego ogromną wadą okazał się fakt, że okropnie mnie zapchał, chociaż praktycznie nigdy mi się to nie zdarza. Tutaj naprawdę był dramat, na twarzy pojawiło mi się mnóstwo bolesnych, twardych grudek, których dodatkowo tylko przybywało z czasem, choć nigdy wcześniej nie miałam takiego problemu. Długo nie kojarzyłam, że to może być wina właśnie tego kremu. Jest lekki, na bazie wody morskiej, nie podejrzewałam go więc o takie działanie. Był to jednak jedyny nowy kosmetyk w mojej rutynie i po ponad miesiącu wpadłam wreszcie na pomysł, żeby go odstawić. Wtedy na szczęście moja skóra zaczęła wracać do normalnego stanu, a bolesne wypryski znikać. Krem zużyłam na szyję i dekolt, tutaj nie robił mi krzywdy. Podsumowując, sam krem jest niezły, chociaż w tej cenie liczyłam na więcej. Ostrzegam jednak, że u mnie fatalnie wpłynął na stan skóry, choć patrząc po opiniach, u innych raczej się to nie zdarzyło.

Przy skórze tak suchej jak moja szukanie kremu, który zachowa balans między lekką konsystencją, a mocnym nawilżeniem bez obciążenia i zapychania skóry graniczy z cudem. Od miesięcy mialam swojego ulubieńca ale ten krem trafił do mnie jako dodatek do zamówienia i stwierdziłam, że przecież nie może się zmarnować - teraz do jego poprzednika już raczej nie wrócę. Krem ma standardową pojemność 50g i zamknięty jest w wygodnej plastikowej tubce oraz papierowym opakowaniu Produkt ma delikatną, lekką konsystencję, bardzo szybko się wchłania dzięki czemu nadaje się zarówno na dzień jak i na noc. Jest bezzapachowy i nie zapycha. Spf się na nim nie rolluje, tak samo z makijażem nie ma też problemu przy wieloetapowej rutynie pielęgnacyjnej Po użyciu twarz pozostaje nawilżona przez naprawdę długi czas, skóra ma taki ładny "satynowy" efekt, nie świeci się jak po wielu innych kremach. Produkt nie pozostawia lepkiej warstwy

I Krem nawilżający z Purito wprawił mnie w lekką konsternację i długo nie mogłam dojść - dlaczego. Niewątpliwie miał działanie nawilżające. Używałam go codziennie rano przez, lekką ręką, dwa miesiące, może nawet dłużej. Nie rolował się, nie wyświecał w szczególny sposób na policzkach i brodzie (nieco gorzej na czole, ale ono z reguły się u mnie przetłuszcza), szybko się wchłaniał. Dobrze współpracował z kremem SPF innej marki (Beauty of Joseon). Nie zachowywał się dziwnie ani przy serum wodnistym, ani o mlecznej konsystencji. Wreszcie (!) - nie powodował wyprysków ani zaczerwienienia. Skąd więc to zmieszanie? Otóż... oczekiwałam efektu WOW w zakresie wszystkiego, a dostałam naprawdę dobry krem nawilżający - i pod tym nie mam do niego absolutnie żadnych zastrzeżeń. II W składzie znajduje się kilka humektantów (gliceryna, arginina) i sporo emolientów (np. Caprylic/capric triglyceride, isoheksadekan, olej makadamia) , czyli substancji nawilżających i zatrzymujących wodę w skórze. Poza tym wiele z pozostałych składników pełni funkcję zmiękczania czy ochrony skóry. III Formuła kremu jest bardzo lekka i wydaje się dość mokra. Sama w sobie konsystencja jest czymś pomiędzy kremem a żelem. Warto nadmienić, że nie ma tutaj żadnej kompozycji zapachowej, więc niektórym może to przypaść do gustu. Kolor kremu można byłoby opisać jako białoszary, o niskim nasyceniu barwy. IV Krem z Purito jest zamknięty w plastikowej, matowej, wygodnej w użyciu tubce., która w dotyku sprawiała wrażenie raczej... nieśliskiej. Cena za ten kosmetyk wynosi około 100 zł, ale można go kupić w promocji za około 80 zł. Za 50 ml kremu koreańskiego? Jest dobrze. V Zdecydowanie sprawdza się w ciepłych miesiącach - na zimę może okazać się za lekki, a przynajmniej tak było w moim przypadku i musiałam na niego trochę poczekać. Jeśli komuś zależy na kremie nawilżającym, to ten zdecydowanie spełnia wymieniony wymóg. Jeszcze nie wiem, czy kupię go ponownie, ponieważ na rynku jest wiele kremów po prostu nawilżających, a ten - mimo wszystko - zostawia po sobie pewien niedosyt. 4,75/5

Kremy Purito mają to do siebie, że jak spróbujesz jednego, to... przepadasz. ;) Połączenie (nie)oczywistych składników aktywnych sprawia, iż pośród całęgo asortymentu nietrudno znaleźć "coś" dla siebie. Krem z wodą morską sprawdzi się osobom borykającym się z trądzikiem, nadprodukcją sebum oraz tym wymagającym głębokiego nawilżenia. Warto spróbować :)

Krem wypróbowałam po ostrych przebojach i mimo obaw, ze może nie da rady to jednak był najlepszy wybór. Mam cerę mieszaną. Po pierwsze mega nawilża. Przez pierwsze pare razy skóra potrzebuje się przyzwyczaić i napoić, ale później buzia jest super miękka i aż "puszysta". Przy dłuższym stosowaniu cera wygląda na wypoczętą, jak po zaserwowaniu organizmowi kilku dni porządnego snu i hektolitrów wody, mimo, ze rzadko udaje mi się to osiągnąć. Po raz pierwszy raz krem tak dobrze nawodnił moją skórę. Do tego przez całe opakowanie nawet raz nie miałam problemu z zapychaniem i nowymi niedoskonałościami. Jest lekki, bardzo dobrze się rozprowadza, naprawdę niewiele go potrzeba, żeby porządnie posmarować buzię. Mi starczył na bardzo długo. Ma charakterystyczny zapach, kojarzący się z morzem i słonością, jak dla mnie bardzo świeży i przyjemny. Jedyne do czego mogę się przyczepić, że przy dłuższym stasowaniu przy cerze mieszanej strefa T zaczęła się trochę przetłuszczać, ale w taki niestandardowy sposób, nie ordynarne świecenie, bardziej w kierunku dewy skin. W sumie aż tak bardzo mi to nie przeszkadzało, chociaż jako posiadaczka mieszanej cery zawsze jestem lekko przewrażliwiona na wszelkie błyski w strefie T. Z żalem skończyłam opakowanie, używam teraz kremu aptecznego, ale na pewno zamówię następne Deep Sea jako pewniaka w nawilżaniu. Krem jest dość drogi, ale za to działanie i super wydajność jestem w stanie tyle zapłacić.

Bardzo fajny krem, zaintrygowal mnie ciekawym składem. Mam skórę sucha, wrażliwa I myślę że do.takiej właśnie jest idealny. Po nałożeniu kremu czuć głębokie nawilżenie, czuje że moja skóra jest zregenerowana, nawodniona I zdecydowanie bardziej pełna blasku Krem szybko się wchłania nie pozostawia tłustego filmu. Nie.jest może mega duzy Ale myślę że przy naprawde potrzebujące nawilzenia skórze warto.go.kupic

Pierwszy raz miałam krem, który tak nawilża. Szukałam kremu mocno nawilżającego, który naprawdę dobrze nawilży. Po stosowaniu dermamelanu, skóra łuszczyła się, była podrażniona, zaczerwieniona i ten krem "napoił" moją skórę. Krem ma lekką konsystencję, dobrze się wchłania, mega nawilża, nie zapycha, uspokaja cerę, łagodzi podrażnienia, regeneruje. Nadaje się i na dzień pod makijaż i na noc. Wadą przy marce Purito to dostępność i cena

Stosuję wieloetapową pielęgnację: tonik, lotion, serum, krem. Długo szukałam odpowiedniego kremu, ponieważ wszystkie których używałam do tej pory miały albo zbyt gęstą konsystencję i zapychały, albo nie dawały odpowiedniego nawilżenia. Przez pewien czas zamiast kremu próbowałam używać olejów, ale moja skóra jakoś nigdy się z nimi nie polubiła. Kiedy przyszła do mnie próbka kremu Purito, to zaraz po jej użyciu zamówiłam całe opakowanie, które właśnie kończę. Kremu używam na noc jako ostatni etap pielęgnacji. Myślę, że śmiało nadawałby się również na dzień, ale obecnie mam już zgrany zestaw produktów na dzień, więc na razie nie zamierzam go zmieniać. Krem ma żelową konsystencję. Szybko się wchłania. !Nie ma mowy o zapychaniu! Ma zadziwiająco lekką formułę, a pomimo tego świetnie nawilża i regeneruje. Skóra rano jest uspokojona i mięciutka jak łapki małego kotka:) Aż chce się dotykać:) Dodatkową zaletą jest to, że marka jest cruelty free i przyjazna dla środowiska. Zamierzam zamówić kolejne opakowanie.