ColourPop Yes, Please!, Pressed Powder Shadow Palette Paleta 12 cieni do powiek

Paletę zamawiałam bezpośrednio ze strony producenta. Dość długo czekałam na przesyłkę, a dodatkowo na poczcie dowiedziałam się o konieczności uiszczenia opłaty celnej... :-( Finalnie jednak uważam że było warto, bo palety tej marki są fantastyczne, a kupując je w polskich sklepach internetowych i tak zapłacimy więcej. Opakowanie jest porządne, tekturowe, na magnes. W środku znajduje się dwanaście cieni - cztery błyszczące i osiem matowych. Maty są doskonałej jakości, dobrze napigmentowane, rozcierają się jak marzenie. Pięknie przechodzą na oku jeden w drugi, bezproblemowo łączą się ze sobą. Sa trwałe, nie sypią się nadmiernie, nie robią plam. Co do błyszczących odcieni to mam mieszane uczucia. Nie łapią się byle jakiego pędzla, żeby uzyskać optymalny efekt to trzeba je nakładać płaskim syntetycznym pędzlem (najlepiej na mokro) albo po prostu palcem - wtedy wyglądają obłędnie. Butter Cake oraz Chauffeur wyglądają zjawiskowo, szczególnie gdy położymy ten jaśniejszy od wewnątrz i stopniowo połączymy go z tym drugim na zewnętrznym kąciku oka - one pięknie przechodzą jeden w drugi :-) Bling też jest fajny, daje metaliczne wykończenie. Natomiast Louie to już nie moja bajka - nawet po nałożeniu palcem na bazie nie wygląda jakoś specjalnie wyjątkowo. Błyszczące cienie po aplikacji wyglądają fajnie, ale po kilkunastu godzinach tracą już swój blask i czasem po prostu lekko zanikają albo zbierają się w załamaniu - nie jest to rażące, ale pozostawia pewien niedosyt. Maty są w tej palecie niemal doskonałe, błyszczące odcienie to tak w mojej ocenie 5/6 - czyli jest dobrze, ale mogłoby być odrobinę lepiej. Ogólnie paleta jest porządna. Jak lubisz takie ciepłe kolorki i lubisz się pobawić makijażem, to na bank będziesz zadowolona. Ma takie cienie, że jest kompletna (zaczynając na cielistym beżowym macie, a kończąc na matowym ciemnym brązie). Maluję się nią zarówno do pracy (są tu kolory adekwatne do dziennego makijażu) jak i na wieczorne wyjście. Jest bezproblemowa w użytkowaniu, nic się nie sypie drastycznie pod oko, cienie dobrze chwytają się pędzelka, a blendowanie to sama przyjemność. Polecam. To fajne cienie w przystępnej cenie.

Jest to jeden z największych hitów od CP już od paru lat i wcale mnie to nie dziwi. Świetna paletka, fajna gama kolorów. Można zrobić z niej różne makijaże zarówno coś jaśniejszego i jak i ciemniejszego. Dobrze się blendują, nie osypują się.

Paletkę kupiłam z drugiej ręki. Ma przepiękne kolory, idealne na lato, ale także na zimę (żeby ją rozświetlić). Z matowymi cieniami pracuje się dobrze, jednak żółty kolor potrzebuje kilku warstw, żeby był bardziej intensywny, jednak w żaden sposób nie widać tego, ile warstw cienia mam na sobie, ponieważ buduje się je z łatwością. Mam problem z metalicznym brązowym cieniem, który ciężko nałożyć. Wydaje mi się, że za taką cenę warto kupić ją nawet dla tych matów, które robią robotę.

Paleta "Yes, please" jest jednym z moich pierwszych produktów marki Colourpop. Cienie w tej palecie dobrze się aplikują i blendują oraz są dobrze napigmentowane. Paleta jest niewielkich rozmiarów, dlatego świetnie nadaje się do zabrania ze sobą na wyjazd. Poszczególne cienie da się wyjąć z opakowania, co w przypadku posiadania większej liczby palet marki colourpop pozwala na stworzenie własnej kompozycji w palecie, np. na potrzeby wyjazdu. Wadą palety jest jej opakowanie, które w przypadku ubrudzenia ciężko jest wyczyścić. Paletkę zakupiłam na stronie colourpop na promocji. Uważam, że jest to bardzo dobry stosunek jakości do ceny.

Paletka Yes, Please! była głównym powodem mojego pierwszego zamówienia ze strony Colourpop. Jest to pierwsza paleta cieni tej marki (od tego czasu pojawiło się ich o wiele więcej). Zamówienie robiłam ze strony marki i w przeliczeniu zapłaciłam wtedy za paletkę około 52 zł. Uwielbiam maty z tej paletki. Są dobrze napigmentowane, idealnie się rozcierają, nie gubią koloru i ładnie się ze sobą łączą. Co do cieni błyszczących, nie mam zastrzeżeń do cieni Bling i Butter Cake, bardzo dobrze się nakładają (zawsze nakładam takie cienie płaskim pędzelkiem spryskanym mgiełką), ale jeśli chodzi o duochromowe cienie Louie i Chauffeur, co do których miałam wielkie nadzieje, to nie radzą sobie za dobrze. Nie chcą się zbyt nałożyć na pędzelek, trzeba je nim jakby lekko zdrapywać, a potem o wiele mocniej niż zwykle spryskać mgiełką lub zmieszać z Duraline jak cienie sypkie, a i tak nie mają zbyt wyraźnego błysku. Opakowanie paletki jest wykonane z matowego, jakby gumowanego materiału i przez to nie można go doczyścić. Na szczęście chyba wszystkie inne paletki marki mają opakowanie ze śliskiego kartonu, który jest zdecydowanie bardziej praktyczny. Myślę, że pomimo wpadki z dwoma z cieni, paletka jest warta zakupu, bo dostajemy naprawdę świetną jakość za niską cenę.