Stapiz, Sleek Line, Blond Hair Mask (Regenerująca maska z jedwabiem i wyciągiem z pestek słonecznika)

Zazwyczaj podchodzę bardzo z dystansem do wszelkich produktów z fioletowych serii. Tu mnie czekalo mile zaskoczenie. Produkt okazal sie strzalem w 10. Po zastosowaniu blond w koncu mial zimny odcien a nie kurczakową żółć.Włosy byly mile.miekkie w dotyku, a nie szorstkie jak zazwyczaj.

Odżywkę po raz pierwszy wypróbowałam, kiedy po rozjaśnianiu włosów poleciła mi ją moja fryzjerka. Za litrowy słoik zapłaciłam 35 zł, ale wiem, że można ją upolować jeszcze taniej. Nakładam ją na 5 min lub dłużej 2 razy w tygodniu i jestem zachwycona. Włosy nabierają pięknego, chłodnego odcienia, a dodatkowo są gładkie i sypkie. Inne odżywki tego typu potrafiły przesuszać , tu nie ma takiego problemu. Oczywiście używana w nadmiarze może włosy przeproteinować, ale mi się to jeszcze nie zdarzyło. Ma przyjemny zapach, jest bardzo wydajna - litrowe opakowanie wystarczy na naprawdę długo. Nie podrażnia skóry głowy - maskę nakładam na całą długość i nigdy nie wystąpiło żadne podrażnienie, choć mam wrażliwy skalp. Z czystym sumieniem polecam każdemu.

Tę maskę poleciła mi znajoma fryzjerka po kolejnym farbowaniu i rozjaśnianiu włosów, ciężko utrzymać takie włosy w pięknym, zimnym odcieniu. A ta maska pozwala na zupełne odświeżenie fryzury bez wizyty w salonie. Oprócz tego, że niweluje żółte tony to jeszcze świetnie wygładza, włosy nie puszą się i są lśniące. Opakowanie litrowe starcza na bardzooo długo, produkt jest naprawdę wydajny, pięknie pachnie i ma niską cenę. Polecam!

Maskę poleciała mi koleżanka na moje nowo zafarbowane włosy blond :D Nie zawiodłam się na niej. Fajnie tonuje kolor, niweluje żółty kolor. Włoski robi się delikatnie szare, lecz trzeba uważać żeby nie przesadzić bo wtedy są zielone :D
Maska super odżywia i wygładza, włosy po niej są mięciutkie i łatwo się je rozczesuje. Zapach nawet przyjemny :D Kolor fioletowo-niebieski trochę przeraża, myślałam że ciężko będzie go zmyć, ale nic podobnego, nie farbuje i łatwo go usunąć z jakiś nawierzchni :D

jesli twoje włosy ciężko się rozjaśniają i po czasie robią się zółte to jest to produkt dla ciebie. Wraz z maską tworzą zestaw idealny. Wystarczy trzymać się zaleceń producenta a włosy będą w siwym kolorze. Użycie nie jest kłopotliwe, gęstość zarówno szamponu jak i maski pozwala na bezproblemowe użycie.

Niska cena za duże opakowanie. Maska super niweluje żółte odcienie, po 10min moje żółte pasemka robią się wręcz biale. W połączeniu z szamponem z tej serii petarda. Jednak stosuje zamiennie z innymi maskami bo przy częstym stosowaniu wydaje mi się że lekko przesusza, aczkolwiek może to być wina szamponu. Ogólnie bardzo polecam dla rozjaśnianych blondynek;)

Tę maskę kupiłam u swojej fryzjerki, tuż po rozjaśnienieniu włosów. Zdecydowałam się od razu na tą większą- 1000 ml i wystarczyła mi na rok, czyli tyli ile producent zaleca używać od momentu otwarcia. Myślę zatem, że śmiało mogę powiedzieć, że jest bardzo wydajna.
Skupmy się jednak na działaniu. A z niego jestem bardzo zadowolona. Włosy są ładnie stonowane i ochłodzone. Czasem niestety robią się trochę fioletowe, ale nie jest to dla mnie duży problem.
Absolutnie ani nie obciąża włosów, ani też ich nie przetłuszcza. Są po niej miękkie i jakby odżywione.

Po koloryzacji Air touch fryzjerka poleciła mi tę maskę na utrzymacie pięknego blondu. Maska jest dostępna w dwóch pojemnościach - 250 ml i 1000 ml. Ja skusiłam się na tę mniejszą pojemność i uważam, że i tak jest jej bardzo dużo i starcza na długi czas. Opakowanie poręczne, wygodne, zabezpieczone dodatkowym wieczkiem. Zapach jakby jagodowy? Dość intensywny. Mi on odpowiada, jednak pewnie nie wszystkim się on spodoba. Jeśli chodzi o działanie tej fioletowej maski, to muszę przyznać, że bardzo dobrze radzi sobie z utrzymaniem chłodnego blondu, nie wybijają się dzięki niej żółte tony i na długo można się cieszyć pięknym blondem. Trzymam ją na włosach zwykle 15 minut i nigdy nie zauważyłam, żeby moje włosy miały jakiś fioletowy odcień. Jedyny minus tej maski jest taki, że przy regularnym stosowaniu dosyć mocno wysusza włosy. Jednak wystarczy zamiennie ją stosować z jakąś nawilżającą maską i jest okej. W ogólnym rozrachunku bardzo polecam tę maskę, bo spełnia swoje zadanie w 100%.

Kilka lat nosiłam blondy i ta maska była moim nieodłącznym towarzyszem. Często borykałam się z żółtawymi odcieniami i wszelkie produkty niwelujące te kolory działały fatalnie na moje mocno zniszczone rozjaśnieniami włosy. Używałam produktów od tych tanich, po te naprawdę drogie, ale koniec końców zawsze wracałam do niej. Przede wszystkim faktycznie tonuje włosy i to w dość ładny sposób, bo nie zostawia chamskiej poświaty fioletu nawet gdy się przetrzyma. Kolor jest wyraźnie bardziej popielaty i ładniejszy. Włosy są po niej miękkie, przyjemne w dotyku, wygładzone. Cena super niska, dostępne są też duże pojemności, co jest dla mnie plusem.

Moje kręcone włosy z natury mają tendencję do puszenie się, dodatkowo od kilku lat je rozjaśniam co również im nie pomaga. Dlatego wciąż szukam i testuje produkty, które zapewnią im nawilżenie ale i będę chronić kolor. Jednym z takich produktów jest na pewno maska Stapiz, której używam od ponad roku i jest jedyną (z tych dedykowanych włosów blond i siwym), która nie powoduje puszenia i sztywnienia włosów . Dodatkowo nie plącze włosów. Minusy ? Hmm.. jest proteinowa i niestety po roku używania zauważyłam, że moje włosy mają ich za dużo (zrobiły się matowe i wyszuszone) więc musze zrobić przerwę..
Używałam różnych „fioletowych” produktów i póki co żadna nie sprawdziła się lepiej niż maska Stapiz. Używałam też szamponu dedykowanemu blond i siwym firmy Stapiz ale niestety wysuszał i plątał włosy...

Maska jest w mega niskiej cenie. Zapłaciłam ok 30 zł za litrowe opakowanie. Pięknie wysrebrza włosy, idealna do jasnych i popielatych odcieni blondu. Świętnie sie sprawdza razem z szamponem Fanoli "no yellow". Włosy po użyciu są miękkie, dobrze się rozczesują. Jestem pod ogromnym wrażeniem, bo cena jest naprawdę niska.

Czy ta maska jest taka regenerująca to bym nie powiedziała, bo nie zauważam ani wzmocnienia, ani odbudowy włosów, ale za to doskonale radzi sobie z neutralizacją żółtego odcienia i zostawia piękny, chłodny, miejscami wręcz platynowy blond. Jak do tej pory jest to chyba najlepsza maska tonująca jakiej używałam.
Trochę wysusza włosy, ale nie tak bardzo jak się obawiałam. Stosuję ją raz w tygodniu na mokre włosy, mieszając ją z mocno nawilżającą odżywką i w ten sposób unikam przesuszenia. Trzymam około 10 minut.
Jedno, co mi się niezbyt podoba w tej masce to zapach - jak dla mnie jest chemiczny, mydlany i nieszczególnie zachęcający.