Na Malizię natknąłem się przypadkiem. Nie są to perfumy, które znajdziemy na wysokości oczu patrząc na półki sklepowych drogerii, perfumerii, trzeba się schylić nieco. W niskiej kwocie bo pomiędzy 20-30 zł spodziewałem się albo marnej imitacji perfum, której główną nutą, będzie smród, albo niezbyt udanej repliki usilnie starającej się imitować, produkt z wyższej półki.
Muszę przyznać, że produktem jestem zaskoczony pozytywnie. Pierwszym razem skończyło się jedynie na powąchaniu i psiknięciu na nadgarstek, chociaż w momencie gdy wychodziłem z Rossmana wiedziałem, że je kupię, bo są zdecydowanie warte swojej ceny. Uomo przypomina mi nieco Emporio Armaniego, ze względu na składnik- trawę wetyweria, co daje jej naprawdę bardzo dobra trwałość, i pod tym względem może konkurować na pewno z najlepszymi. Najlepiej można określić ją słowami: „elegancki świeżak” , „ Emporio Armani dla uboższych” – chociaż wcale zapach nie jest brzydszy, jak pisałem wcześniej „niby inny”, jednak ci którzy są fanami EA, powinni potwierdzić moje odczucia. Podoba się kobietom, ponieważ nie męczy, ma w sobie pewien magnes, który przyciąga, woń ani się nie ciągnie przesadnie za nami, ani nie trzyma idealnie przy skórze, ot takie wyważone miejsce.
Dla kogo ta woda jest przeznaczona? W tym przypadku nie umiem dokonać podziału, ponieważ pasuje mi i do młodej osoby, jak i nieco starszej. Raczej przeznaczona na lato, można by zaryzykować wczesną jesienią.
Temu kosmetykowi wystawiam lekko naciągane 4 ( do oceny wyżej trochę jeszcze brakuje, ponieważ nie są to perfumy określane mianem kultowych, ani nie powaliły mnie totalnie na łopatki, po prostu zaintrygowały in plus). Malizia mimo śmiesznej ceny jest zapachem tworzonym od podstaw, cieszy zatem, że firma nie poszła w produkowanie „alternatywnego odpowiedniku perfum X” , tylko stworzyła nowy produkt od podstaw. I tak naprawdę Uomo stojąc wśród Bi-Esów, La Rivów (czy jak to się tam pisze), realnie wybija się jakieś 2 półki wyżej, ponieważ za 20 zł nie znajdziemy 50 ml wody toaletowej, o ładnym zapachu, i bardzo dobrej trwałości (pomijam znów wygląd butelki, gdyż dziwią mnie osoby odejmujące za to punkty- trzeba się zdecydować czy chcemy płacić za wodę, czy za opakowanie, dla mnie Malizia może być sprzedawana nawet w szczelnie zamkniętej szklance, i tak będzie warta swej ceny).
Szczerze mogę polecić, podejrzewam, że kupię niedługo butelkę, czasem fajnie jest mieć odskocznię od towarów ekskluzywnych marek, nie mając przy tym odczucia posiadania czegoś gorszego.
Używam tego produktu od: aktualnie nie używam, na pewno w niedlugim czasie zakupię
Ilość zużytych opakowań: 50 ml (1 op.)