Na początku słodki kokos, a potem mydło...
Dezodorant ten kupiłam pod wpływem wielkiej promocji, na której był. Nie sprawdzałam nawet jego zapachu, brałam w ciemno. Kosztował tylko niecałe 10 złotych w drogerii Natura, z czego regularna cena to około 35 złotych.
Jestem fanką słodkich zapachów... jak większość kobiet, więc się nie wyróżniam :D. Gdy biorę jakiekolwiek perfumy/dezodoranty w ciemno, to najczęściej okazuje się, że to jakiś słodziak i nie dziwię się, bo takich jest na rynku chyba najwięcej. Tym razem znowu udało mi się trafić na słodziaka, ale takiego co jest przyjemny dla nosa tylko w swojej początkowej fazie. Pierwsze psiknięcie uderza w nas zapachem alkoholu, połączonego z przesłodzonym kokosem i nutką świeżości, także powstaje coś w rodzaju słodkiego alkoholu, typu likier (lub curacao, którego nie miałam okazji spróbować). Alkohol szybko się ulatnia i pozostaje z nami cały czas słodki kokos z jakby bardzo kobiecymi, owocowymi nutami, przebijającymi się gdzieś tam od spodu. Taka egzotyczna mieszanka na skórze utrzymuje się przez jakąś godzinę. Po godzinie zaczyna robić się nieciekawie. Kokos zostaje przytłoczony zapachami kwiatów, z czego najbardziej piwonii, której nie cierpię i to ona zmienia ten zapach w mydlany. No po prostu kwiatowe mydło, kojarzące się z szafą babci. Niby przebija się przez te kwiaty coś nowoczesnego i jakieś resztki tego słodkiego kokosa, ale to za mało, żebym go lubiła. Niestety nie jest on wielowymiarowy, a jedynie dwuwymiarowy - najpierw mocna słodycz, a potem drażniące nos mydło. Jednak z pewnością znajdą się osoby, którym coś takiego podpasuje, więc chciałabym poinformować, że jak już, to jest to połączenie dobre na letnie wieczory. Ku mojemu zdziwieniu zapach ten można czuć nawet przez cały dzień, szczególnie kiedy nasze ciało jest rozgrzane. Oczywiście wypsikanie ubrań wiąże się z wyczuwaniem zapachu aż do wyprania ich. No cóż... Byłby to jeden z lepszych perfumowanych dezodorantów jakie miałam, gdyby nie te dziwne połączenie.
Opakowanie to szklana butelka z atomizerem i czarną, plastikową zatyczką. Tutaj nie mogę się do niczego przyczepić. Atomizer działa bardzo gładko i sprawnie, rozpylając całkiem dużą mgiełkę, co w przypadku dezodorantu jest dobrą opcją. Wiadomo, że będziemy potrzebować go więcej niż typowej wody perfumowanej. Butelka jest bardzo dobrej jakości, co można wyczuć trzymając ją w dłoniach. Po prostu czuję, że to nie jest dezodorant z półki, np. firmy La Rive. Zatyczka bardzo mocno trzyma w zamknięciu, a nawet powiedziałabym, że za mocno. Z tłustymi rękami, np. od kremu, można mieć problemy z otwarciem. Pojemność to 75ml - dezodorant używam od końca grudnia zeszłego roku, ale nie doszłam jeszcze nawet do połowy butelki, przez to, że to nie jest jedyny zapach jaki posiadam i używam, no i oczywiście jak wynikło z recenzji, nie przypadł mi do gustu.
Zalety:
- Na początku słodki, egzotyczny zapach kokosa z nutką owoców i świeżości
- Świetnej jakości butelka i atomizer
- Trwałość na skórze i ubraniach jest bardzo dobra, jak na perfumowany dezodorant
Wady:
- Regularna cena stacjonarnie w tym przypadku nie jest zbyt adekwatna do jakości
- Przy codziennym użytku z pewnością okazałby się mało wydajny
- Po około godzinie zapach zmienia się w mydlany i drażniący
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie