Posiadam odcien 02, ktory w opakowaniu posiada lekkie drobinki, a do tego wyglada na bardzo ciemny. Na szczescie na twarzy nie wychodzi taki ciemny, choc nie nazwalabym go idealnym (cere mam raczej jasna, ale nie porcelanowa). Po nalozeniu jednak okazuje sie o wiele jasniejszy niz w opakowaniu. Jak w przypadku chyba kazdego bronzera kolor da sie dozowac nakladajac odpowiednia ilosc pudru. Przy oszczednym nalozeniu, daje dosyc delikatny efekt, natomiast po paru mocniejszych machnieciach mozna nim konturowac twarz u osob intensywnie opalonych, a nawet o bardzo ciemnej karnacji.
W przypadku makijazu dziennego nakladam go ostrozniej w ilosci o wiele mniejszej, natomiast przy wieczornym makijazu wiecej i w ten sposob powoli stopniuje intensywnosc koloru.
Trwalosc niczego sobie, zadnych niedociagniec mu w tej kwestii zarzucic nie moge. Trzyma sie na twarzy caly dzien, do tego wyglada dosyc naturalnie (ilosc, ilosc, ilosc!). Kolor nie jest wprawdzie matowy, ale drobinki widoczne w opakowaniu calkowicie sie rozmywaja i nie daja zadnego blasku ani poswiaty na policzkach.
Nalezy nakladac go rozsadnie i z glowa, poniewaz w przeciwienstwie do kilku innych bronzerow (jak MAC Matte Bronze czy Benefit Hoola) potrafi nadac pomaranczowyo ton skorze, co na pewno nie imituje naturalnego makijazu, ktory pewnie wiekszosc z nas pragnie uzyskac. Braz uzyskany produktem Guerlain ma odcien raczej cieplawy, nalezy go nakladac pedzlem typu stippling brush badz zaograglonym jak do pudru. Mocnego konturowania twarzy w przypadku osob o niezbyt ciemnej karnacji raczej nie zalecam, gdyz ewentualne linie nie sa zbyt latwe do roztarcia, a kontury twarzy zaczna sie wydawac ostre i sztuczne. Uzyskamy wiec efekt raczej postarzajacy, niz upiekszajacy.
Nie jest to jednak fakt skreslajacy bronzer z pozycji lidera. Nie nalezy wprawdzie do moich faworytow i jak za te cene spodziewalam sie czegos o wiele lepszego, ale sekret tkwi w posiadaniu lekkiej reki. Nalezy lekko trzymac pedzel i omiatac twarz. Nie trzec pedzlem po buzi!
Nakladac na cala twarz mozna zarowno w przypadku jasniejszych jak i ciemniejszych karnacji, ale tak jak wyzej lekka reka obowiazkowa.
Opakowanie typowe dla Guerlain, czyli wyjatkowo dorosle (dla mnie z lekka babciowate, ale pewnie nie powinnam tak mowic, bo milosniczki tej marki na pewno by mnie z siekiera ganialy za takie stwierdzenie :D). Latwo sie otwiera. W srodku standardowo duze, solidne lusterko. Opakowanie jest wyjatkowo wytrzymale, nie rysuje sie latwo, mozna spokojnie nosic luzem w torebce, a nie bedzie po kilku tygodniach wygladac jakby mialo 10 lat. Co wazne, bronzer jest na tyle trwaly, ze wlasciwie nie ma potrzeby nosic go ze soba w ciagu dnia, gdyz po uzyciu rano wytrzymuje na twarzy do wieczora.
Wydajnosc takze na plus. 10 gram w opakowaniu zapewnia kilkuletnie uzywanie kazdego dnia.
Pigmentacja wyjatkowo mocna, a wiec nie namachamy sie za bardzo latajac z pedzelem od opakowania do twarzy i z powrotem. Zaleta jest takze to, ze sie nie pyli.
Na minus zalicze jego rozcieranie. Nalozenie go na twarz z uwagi na koniecznosc posiadania lekkiej reki, nawet w momencie gdy sie rano spieszymy i nie mamy wiele czasu na porzadny makijaz, jest niezbedne. Z tego powodu nie uzywam go zbyt chetnie w sytuacjach stresowych, gdy dluzszy sen jest dla mnie wazniejszy niz idealny makijaz. Wole wtedy zrezygnowac z Guerlain i uzyc MACa lub Chanel, niz caly dzien myslec o tym, ze moge miec smugi na policzkach.
Z wyzej wymienionych powodow ponownie nie kupie, aczkolwiek nie jest to na pewno zly produkt i przypadnie do gustu wielu milosniczkom opalenizny.
Używam tego produktu od: Czerwca 2012
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1