MAC Prep + Prime Fix +, Mattifying Mist Spray matujący

Atomizer to istna tragedia. Kilkakrotnie ten spray popsuł mi makijaż. Na szczęście miałam opakowanie o pojemności 13ml, które trafiło mi się w jednym z kalendarzy adwentowych. Większego rozmiaru pewnie bym się pozbyła. Fixer potrafił rozpuścić mi podkład z pudrem. Trzeba pryskać z baaaaardzo dużej odległości. Ogólnie produkt wydajny. Według mnie średnio wpływa na trwałość makijażu. Nie czuć go na twarzy. Nie pachnie. Sama bym go nie kupiła, bo marka testuje kosmetyki na zwierzętach. Ale skoro spray ten znalazłam w kalendarzu, to go zużyłam.

Nie wyobrażam sobie już dziś makijażu bez niego. Nie cierpię ,,brzoskwiniowego", pudrowego nalotu po skończonym makijażu. Fix + niweluje ten efekt Skóra nie jest przesadnie świecąca, a efekt po użyciu daje lekko rozświetloną, świeżą, nieprzesadnie mokrą skórę- tak zwany ,,zdrowy blask". Przedłuża żywotność makijażu. Kosmetyk jest bardzo wydajny- starcza na kilka miesięcy, a używam codziennie nie oszczędzając ;) Świetnie, że posiada też wersję podróżną, bo nie wyobrażam sobie wakacji bez tego kosmetyku. Kiedy mam przysłowiowego lenia, a jestem na wakacjach, jest niewyobrażalny upał często stosuję go zamiast kremu i dalszych kroków makijażu, ograniczając się wyłącznie do nawilżenia Fix + i tuszu do rzęs. Jak dla mnie klasyk, którego nie może zabraknąć w mojej toaletce. Opakowanie lekkie, jedyne do czego mogę się przyczepić to atomizer, który często rozpyta większe krople zamiast mgiełki. Nie wywołuje podrażnień i uczuleń, a przy mojej problematycznej, trądzikowej cerze to niezwykle ważne. Mocna piątka dla tego zawodnika! :D

Jestem posiadaczką cery mieszanej z tendencją do niedoskonałości. Bardzo lubię spraye ściągające pudrowość z twarzy i zwykle nie sięgam po te matujące. Fixer z MACa jest dosyć wydajny i używam go od ponad pół roku. Produkt przed użyciem należy porządnie wstrząsnąć, ale to na prawdę porządnie... Nieraz wyszłam z domu z twarzą całą w białych kropeczkach przez krzemionkę zawartą w produkcie. Na szczęście łatwo schodzi patyczkiem do uszu gdy makijaż wyschnie. Atomizer też nie jest zbyt fajny i trzeba pryskać ze zdecydowanie dalszej odległości aby nie skończyć z przemoczoną twarzą. Kosmetyk wyraźnie przedłuża utrzymywanie się matu na twarzy jednocześnie nie przesuszając skóry. Twarz także nie wygląda sucho czy też pudrowo. Makijaż trzyma się doskonale przez cały dzień, chociaż ja używam tego spreya na co dzień. Jeśli chodzi o specjalne okazje, gdy muszę mieć makijaż mur beton to nic nie przebije fixera z Inglot. Fixer z MACa jest całkiem w porządki jednak nie jest idealny. Fajnie sprawdza się na co dzień ale jednak trzeba pamiętać o jego mankamentach dot. aplikacji. W regularnej cenie nie kupiłabym go ponownie, ale na promce czemu nie. Nie jest to na pewno must have.