Mgiełka od marki Eveline jest wielofunkcyjna i sprawdza się w każdej swojej roli. Spełnia obietnice producenta o matowieniu, utrwaleniu i odświeżeniu cery.
Dobre utrwalenie znajdującego się na buzi makijażu to dla mnie podstawa, zarówno na co dzień, jak i na bardziej oficjalne wyjścia. Często testuję różne, dostępne na rynku w tym celu opcje i nie ukrywam, że mam już swoich niezastąpionych ulubieńców, ale w dalszym ciągu szukam i próbuję nowości. Mimo obecnie panujących trendów na to, aby cera była rozświetlona i delikatna, ja lubię jednak matowy efekt wpadający w satynę, zwłaszcza na strefie T, nie przepadam za wyświecaniem się i utratą efektu wygładzenia. W tym właśnie celu zakupiłam propozycję od znanej i lubianej przeze mnie marki Eveline, która gości w moich makijażowych oraz pielęgnacyjnych zbiorach bardzo często, głównie dlatego, że zazwyczaj sprawdza mi się bez zarzutu. Jakiś czas temu miałam okazję stosować wersję aloesową mgiełki z tej samej linii o działaniu odświeżającym i utrwalającym i byłam nią bardzo pozytywnie zaskoczona, dlatego też z dużą nadzieją podchodziłam do jej siostry.
Kosmetyk zamknięty został w opakowaniu w formie wykonanej z plastiku buteleczki. Posiada ona tło w czarnym odcieniu, a także jasnoniebieskie elementy. Oprócz tego znajdziemy tutaj podstawowe informacje o produkcie takie jak jego nazwa, logo producenta, jego podstawowe właściwości, sposób użycia, opis działania i oczywiście skład. W rolę aplikatora wciela się tutaj klasyczny psikacz, jak bardzo lubię takowe rozwiązania. Kosmetyk faktycznie posiada formę klasycznej mgiełki, przyjemnie się rozpyla na skórę i nie pozostawia na niej nieestetycznych kropli. Dodatkowo bardzo ładnie pachnie kokosem.
Produkt stosowałam, jak to mam w zwyczaju przy fixerach, na kilka sposobów. W pierwszej kolejności psikałam go na jeszcze nieprzypudrowaną twarz, czyli na podkład, korektor oraz róż aplikowany na morko. Takie rozwiązanie nie dość, że zwiększa mi trwałość tych właśnie produktów, to dodatkowo poprawia ich zmatowienie. Dalej stosowałam go na już prawie zakończony makijaż i tutaj efekt jest praktycznie taki sam jak poprzednio, czyli znaczna poprawa trwałości oraz efektu matu. Dodatkowo mgiełka sprawdza się przy aplikacji rozświetlacza. Ja robię tak, że wpierw nakładam taki błyszczący kosmetyk na gąbeczkę, następnie spsikuję go fixerem, po czym dokładnie wtłaczam w kości policzkowe. Nie dość, że fajnie zwiększa to jego trwałość, to jeszcze tworzy efekt bardziej mokrej skóry i znacznie bardziej przypada mi do gustu niż rozświetlacz aplikowany na sucho.
Moim zdaniem mgiełka od marki Eveline jest wielofunkcyjna i sprawdza się w każdej swojej roli. Spełnia obietnice producenta o matowieniu, utrwaleniu i odświeżeniu cery. Mozę być stosowana także w ciągu dnia czy nawet samodzielnie. Zdecydowanie polecam ją każdemu, warto się nią zainteresować, bo to niedrogi a nawet wydajny kosmetyk.
Zalety:
- Wydajność
- Opakowanie
- Cena
- Zapach
- Utrwala
- Matuje
- Odświeża
- Forma aplikacji
- Nie pozostawia kropel wody na skórze
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie