Fanola No Yellow Mask Maska do włosów blond i siwych

Używałam jej na włosach rozjaśnianych na platynkę, efekt był niezły, chociaż na mój gust za mocno wpada w niebieskie tony, przez co jeśli trzyma się ją za długo, to włosy wpadają w szary odcień. Kupiłam, bo poleciła mi pani w sklepie fryzjerskim, uważam że byłaby lepsza gdyby odcień wpadał bardziej w fiolety. Konsystencja jest ok, nawet jak nałożyłam na całe włosy do nasady to nie były przetłuszczone, ale trzeba uważać z ilością. Odżywka naprawdę mocno chłodzi, więc jeśli zależy wam na delikatnym ochłodzeniu do poziomu koloru perłowego/waniliowego, polecam zakupić odżywkę wpadającą bardziej w fiolety. Zapach niestety jest odstręczający, taki dziwny, ale trochę jak cynamon?? Nie przeszkadza to bardzo, ale lepsza byłaby bez tego.

Podczas nakladania widac, ze wlosy przybieraja chlodny odcien, ale gdy zmyje maske, to nie widze roznicy, a ponadto bardzo wysusza wlosy i ma kiepski zapach.

Jeśli zastanawiacie się jak ochłodzić kolor to ta maska będzie dla was idealna. Testowałam wiele droższych i tańszych odpowiedników i żadna maska czy odżywka nie działały tak jakbym chciała. Poleciła mi ją pani w sklepie z artykułami do włosów i zdecydowanie nie żałuje.

Jestem bardzo zadowolona z efektów jakie uzyskałam dzięki tej masce. Mam pasemka i z czasem robią się żółte. Maska nadała im odcienia chłodnego. Efekt już po pierwszym użyciu. Polecam!

To jest odżywka, po której za każdym razem ktoś się mnie pytał czy byłam u fryzjera! A fryzjera nie widziałam od dwóch lat :P Na końcach włosów pozostała mi resztka balejażu, która miała tendencję do żółknięcia (jak to nieodświeżany kolor). Produkty z drogerii, które należy używać praktycznie przy każdym myciu włosów bardzo przesuszały włosy, a efekt dawały mizerny. Zaczęłam wybierać pomiędzy wizytą u fryzjera (przy czym nie chciałam już rozjaśniać włosów ani ich drastycznie skracać) lub kupnem droższych produktów niwelujących żółte odcienie, które zrobią to co do nich należy. No i tak trafiłam na serie Fanola No Yellow. Zamówiłam szampon i odżywkę w dużych pojemnościach. Szampon jak każdy z tego typu produktów jest przesuszający ale.. po jednym myciu daje taki efekt, że nie trzeba tylko i wyłącznie korzystać z tego produktu. Odżywka idealnie podtrzymuje efekt kiedy nie korzystałam z szamponu oraz delikatnie wygładzała włosy. Niestety nie zastąpi typowej maski lub odżywki nawilżającej ale co drugie/trzecie mycie sprawdzi się idealnie. Zazwyczaj szampon stosowałam raz na tydzień, a odżywkę częściej (nie przesusza tak mocno jak szampon). Poza tymi produktami stosowałam inne delikatniejsze szampony i nawilżające maski. Włosy zyskiwały chłodny lekko platynowy odcień. Na ten moment już nie mam blond końcówek a została mi resztka szamponu i odżywki. Produkt wydajny jeśli będzie się stosowało w taki sposób jak ja to robiłam ;) Jeśli będę miała kiedyś blond na włosach na pewno wrócę do Fanoli No Yellow.

Kiedyś używałam Dessange, Professional Hair Luxury, Blond Californien. Efekty po użyciu tej maski i kremu Dessange jest taki sam. Oba produkty należy przetrzymać na włosach do ok 30 min. żeby było widać różnicę w kolorze. Ładnie chłodzi odcień blondu. Maska u mnie wypada lepiej jeśli chodzi o działanie pielęgnujące włosy niż wspomniany krem. Włosy są sypkie, wygładzone, lepiej się układają.

Działa lepiej niż ich szampon, tzn w ogóle działa. Ale niestety tylko w tedy, kiedy trzymam ją na włosach 40 minut! Równie dobrze mogła bym od razu zafarbować. Szkoda czasu. Używam razem z szamponem z tej serii, co i tak nic nie zmienia. U mnie lepiej się sprawdzają płukanki (oczywiście przekraczam zalecone stężenie). Używam na włosy rozjaśniane (u fryzjera) pasemka, ombre, włosy z tendencją do żółtych i pomarańczowych tonów praktycznie przy każdej farbie oprócz tych 100% kolorowych, niebieskich i fioletowych.