Zoeva Premiere, Eyeshadow Palette Paleta do makijażu oczu

Oryginalne kolory, czasem tyle wystarczy by paleta stała się pozycją w kręgu moich makijażowych zainteresowań. Tak było w przypadku palety Zoeva o pięknej nazwie "Premiere". Nazwa nawiązuje do artystycznych afiszy, tak jak samo opakowanie, które jest zaskakujące. Opakowanie nie zawiera lusterka, jest kartonowe i identyczne wielkością jak inne palety tej firmy. Bardzo wygodne w trzymaniu i w pracy. Nie brudzi się mocno. Zamykanie i otwieranie jest bezproblemowe. W palecie znajdziemy 10 cieni raczej ciepłych: 4 maty, 3 błyski, 2 metaliki i 1 przepiękny duochrom. Formuła cieni jest typowa dla palet Zoeva. Maty są dość suche, ale nie pylą się i nie osypują w dużym stopniu. Łatwo transferują na pędzel i na powiekę. Bardzo dobrze się nimi pracuje, ładnie się blendują, nie robią plam, można budować ale nie jest to potrzebne, ponieważ nasycenie pigmentu jest wysokie. Bardzo podoba mi się jakość cieni błyszczących. Nie trzeba żadnych baz pod błyskotki by trzymały się cały dzień. Idealnie przylegają do powieki, łatwo nanieść je palcem i przykleić do cieni matowych. Trwałość cieni jest cudna. Nic się nie zmienia przez cały dzień co dla mnie jest w Zoevie najwspanialsze. Jestem pewna gdy sięgam po ich paletę, że makijaż nie zmieni się przez cały dzień. Nawet błyski nie wchodzą w załamania, nie rolują się, nie zmieniają położenia. Uważam, że jest to raczej wyjściowa paleta. Oczywiście zrobimy nią dzienny makijaż ale dopiero przy wieczorowym, pełnym, można się pobawić i stworzyć coś niespotykanie wyjściowego, twarzowego i trwałego. ladybeatrycze.blogspot.com

Skusiły mnie jej piękne kolory. Jestem przeciętniakiem jeśli chodzi o makijaż, więc nie radzę sobie z cieniami mocno napigmentowanyki, czy przepigmentowanymi. Te łatwo się blendują, dość miękko nakładają, nie są suche i nawet bardzo się nie osypują. Na moje potrzeby jest jak najbardziej ok.

Cienie w pięknych kolorach, bardzo dobrze napigmentowane. Wszystkie cienie bardzo miękkie, łatwo się nimi operuje, jeden wyjątek- bordo, nie wiem czy akurat ja tak trafiłam, czy błąd serii, ale jest ewidentnie za suchy. Jednakże kolory piekne.

Paletę mam od miesiąca, świetnie sprawdza się w makijażach dziennych jak i wieczorowych. Moje serce skradł Devoted to the art. Matowe cienie nie są super napigmentowane ale ładnie się budują, nie robią plam. Do pozostałych cieni nie mam żadnych zastrzeżeń. Jedynie nie korzystam z bazowego Melodious Singer, ponieważ jest za ciemny dla mojej karnacji i dobieram z innej paletki.