Opis produktu
Składniki
Opinie użytkowników
Produkty podobne
Artykuły
KWC LogobyWIZAŻ logo
Wody toaletowe damskie

Jean Desprez Bal a Versailles EDT 

4,4 na 57 opinii
57% kupi ponownie

Opis produktu


Składniki


Opinie użytkowników

Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne.
Średnia ocena:
4,4 na 5
Trwałość:
Zapach:
Flakon:
Kupi ponownie: 57% osób
  • 11 września 2012 o 15:41
    podróż w czasie i przestrzeni
    Kupi ponownie:Tak
    Używa od:nie określono
    Trudno opisać w kilku słowach tę niesamowitą kakofonię odcieni, która atakuje nos zaraz po psiknięciu! Porównać to można do znalezienia się nagle w miejscu, w którym jest mnóstwo bodźców, działających na każdy zmysł, a my chcemy jak najwięcej z tego zapamiętać, bo odczucia są tak bardzo ulotne. Zapach tajemniczy, niczym Upiór w operze, bo i z takim miejscem mi się kojarzy. Czy z balem? Nie wiem, bo na takowym jeszcze nie byłam, zwłaszcza w Wersalu. Jednak znam Paryż dość dobrze, a ten zapach doskonale pasuje do tego miasta, do jego współczesnej codziennej ulicy, która jest mieszaniną szykownych dam, imigrantów z byłych kolonii francuskich, zwykłych mieszkańców (którzy chyba z czasem przestają zauważać niezwykłość i magię tego miasta) i roześmianych turystów z całego świata. Chyba jeszcze nigdy w życiu nie wąchałam zapachu tak wielopoziomowego, zależnego od naszego nastroju, pogody, czy tego co mamy na sobie. Raz jest dusicielski, a raz drapieżny, innym razem pudrowy i frywolny, by za kilka dni okazać się ciepłym i kaszmirowym otulaczem; bawi się z nosem w ciuciu-babkę, nie pokazując dwa razy tego samego oblicza. A gdy się w wąchać w niego, przytknąć nos do samej skóry, czasem pozwala dostrzec dno, ale tylko przez chwilę. Dla niewprawnego nosa będzie zapachem ciężkim, przestarzałym, niezrozumiałym wręcz. Jeśli gonisz za modnymi perfumami, czy też nowościami - nie jest to zapach dla ciebie. Porównać go można do do Chanel No.5, nie tylko ze względu na klasykę, czy też kontrowersje jakie współcześnie budzi. Jednak Bal w Wersalu, ma o wiele więcej poziomów, jest bogatszy. Na koniec jeszcze jedno, co może zabrzmi głupio - można się wzruszyć wwąchując się w ten zapach. Jest jak podróż w czasie i przestrzeni do minionych wcieleń. Możliwe, że jedno z moich było kiedyś na balu w Wersalu... Używam tego produktu od: od wielkiego dzwonu Ilość zużytych opakowań: pierwsze zaczęte
    Produkt kupił/a w
    2 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • 12 lutego 2012 o 21:17
    Bal w Starym Kinie
    Kupi ponownie:Tak
    Używa od:nie określono
    Kolejne wcielenie zapachowego skończonego piękna. :) Kompozycja staroświecka, niezwykle mocna, trudna do rozebrania pod względem poszczególnych składników. Przez cały, niezwykle długi, czas jej trwania bez cienia wątpliwości wyczuwam jedynie motyw przewodni Bal à Versailles: wonie ludzkiego ciała, uzyskane dzięki mistrzowskiemu zagraniu na strunach kminu rzymskiego oraz cywetu, wspomaganych innymi nutami teoretycznie odzwierzęcymi, aromatycznymi żywicami oraz akordami kuchenno-aromatycznymi, wynikłymi z ziół i przypraw. Całość jest uderzająco dosłowna, chociaż nie nieprzyjemna. :) Mocna ale przestrzenna, pozostawiająca miejsce na "życie pozaperfumowe". ;) W Bal à Versailles nie sposób się nudzić. Zresztą, które pachnidło z tradycjami pozostawia nam współczesnych całkowicie obojętnymi? :> Mnie Bal uwiódł szybko i sprawnie, ze sporym marginesem obopólnego zadowolenia. Kiedy używam tych perfum, za każdym razem nawiedza mnie wizja podróży w czasie i przestrzeni. Sprzed laptopa, z piżamy i ciepłych kapci wyrywa mnie nieznana siła, by po szalonym locie rzucić wprost na wystawny, szalony, łamiący sztywne konwenanse bal. Może, wbrew nazwie, na karnawał w Wenecji? Lub przyjęcie u Wolanda? Możliwości jest tyle, ile fet w dziejach zdołało przejść do legendy. :) Używam tego produktu od: schyłku 2011 roku ;) Ilość zużytych opakowań: w strakcie "setki"
    Produkt kupił/a w
    2 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • 8 lutego 2011 o 12:09
    Cudowny powiew przeszłości.
    Kupi ponownie:Tak
    Używa od:nie określono
    Nie doczekałam się rozbiórki, ale chęć poznania zapachu była tak wielka, że w przypływie żądzy i szaleństwa kliknęłam na e-glamour całe 100 ml w dobrej cenie. :) Z zapachami kupionymi w ciemno zawsze jest tak, że czeka nas albo miłe zaskoczenie, albo rozczarowanie. Wiadomo, pierwsze i drugie uczucie są tym bardziej intensywne, im droższa butelka. :D Bal a Versailles mnie nie zawiodło. Spodziewałam się, że zapach wykreowany w 1962 roku będzie zupełnie inny od tego, co proponuje się współcześnie. Wiadomo, zmieniły się trendy w perfumiarstwie, zmieniła się moda. Tylko, że ja niekoniecznie chcę podążać za modą. Nie lubię pachnieć tym, co jest aktualnie modne i na topie. Choćby dlatego, że uważam perfumy za element, który powinien kobietę wyróżniać, podkreślać jej indywidualność. Bal a Versailles to zapach, w którym czuć, że nie został skomponowany w ostatnich latach. To tak, jak w czarnej Coco od Chanel. Ale w tych zapachach ich dojrzałość jest atutem. W BaV mamy sporo kwiatowych nut, ale są one skomponowane w zupełnie innym stylu, niż robi się to dzisiaj. Początek jest bardzo intensywny, duszący, szyprowy, wręcz troszkę męczący. I mylący, bo zapach szybko zaczyna rozwijać się w zupełnie innym kierunku. Szybko, czyli nie po godzinie czy dwóch. Właściwie nuty szyprowe przestają wibrować zaraz po tym, jak wyparuje alkohol. Zapach robi się cieplejszy, bardziej cielesny, pudrowy. Gdzieś w tle pobrzmiewa paczula, przypominając mi album "Like a Prayer" Madonny z 1989 roku. Dlaczego akurat tę płytę? Bo pamiętam, jak wiele lat temu wpadł mi w rękę winyl "Like a Prayer", z którego bił zapach oleku paczulowego właśnie. Wtedy nie wiedziałam, że ten ciekawy, niepokojący słodko- korzenny zapach to paczula, choć dzisiaj wiem, że podświadomie szukałam tej nuty w perfumach. Dopiero w epoce internetu wyczytałam, że w pierwszej edycji winylu "Like a Prayer" okładka była rzeczywiście nasączona olejkiem paczulowym. BaV jest jak Madonna z tamtego okresu- pełen sprzeczności i nieprzewidywalny, wzbudzający zmieszanie i pożądanie zarazem. BaV nie ocieka seksem, ale pozwala kobiecie czuć się seksowną. Chodzi mi o to, że sam nie wzbudza pożądania, jak np. Hypnotic Poison. BaV potrzebuje do tego nosicielki, jej ciepłej skóry, uśmiechu, cichego oddechu. Uważajcie, bo to nie jest zapach lekki, łatwy i przyjemny w odbiorze. To nie jest coś, co można beztrosko nosić na dyskotece. To woda toaletowa o mocy wody perfumowanej, niezwykłej trwałości i wielu obliczach. Polecam, ale na pewno nie komuś, kto dopiero zaczyna swoją przygodę z zapachami i perfumiarskimi perełkami. Mam wrażenie, że można go docenić dopiero wtedy, gdy ma się jakieś rozeznanie na zapachowym rynku. Wtedy BaV zyskuje na wartości i pozwala się pokochać. :) Butelka w stylu retro rewelacyjnie licuje z zawartością i jest wspaniałą ozdobą toaletki. Może tylko zwieńczający flaszeczkę korek w kształcie tulipana mógłby sprawiać mniej plastikowe wrażenie. EDIT: A tak sobie pomyślałam, że dopiszę... 1. Im dłużej wwąchuję się w ten zapach, tym bardziej licuje mi on z okładką płyty "Like a prayer"- jeśli ktoś potrafi sobie tak kojarzyć zapachy, to mnie się on kojarzy właśnie z tą płytą i jej klimatem. Coś w tym jest- niby staroć ale co z tego, skoro większość nowości do pięt mu nie sięga? :) 2. Gwoli ciekawostki- to był jeden z ulubionych zapachów Michaela Jacksona. Właściwie ten najbardziej ulubiony. :) Używam tego produktu od: Kilku dni. Ilość zużytych opakowań: W trakcie 100 ml EDT.
    Produkt kupił/a w
    7 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • 19 grudnia 2009 o 17:13
    Kwiaty, puder i skóra
    Kupi ponownie:Nie wiem
    Używa od:miesiąc
    Po długim i nerwowym oczekiwaniu w końcu dotarły do mnie. I cieszę się, bo to naprawdę piękny, wyrazisty retro zapach. Otwarcie stanowi kwiatowo-owocowy duet, słodki, ale też nieco mydlany. Wyczuwam tu neroli, pomarańcze, trochę róży i jaśminu w połączeniu z ylang-ylang. Następnie powyższe przykryte zostają dość grubą warstwą pudru z odrobiną tytoniu, żeby ostatecznie ustąpić miejsca przypudrowanej skórze i sporej dawce cybetu, który w bazie, w połączeniu z drzewnym akordem, zdaje się dominować. Zapach jest raczej bliskoskórny, ale długotrwały. Używam tego produktu od: tydzień Ilość zużytych opakowań: w trakcie 50 ml
    Produkt kupił/a w
    0 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • 15 września 2009 o 19:29
    bardzo go lubię...
    Kupi ponownie:Tak
    Używa od:nie określono
    Bal na Wersalu wśród "zachodnich"blogowiczów( w Polsce raczej mało popularny) bywa określany jako "dirty"-nieprzyzwoity i erotyczny.Przyznam,że aż takiego wrazenia na mnie nie zrobił,ale doceniam go i bardzo lubię. BaV to mieszanka kwiatów-ja wyczuwam głównie jaśmin i goździki-z solidną waniliowo-paczulową bazą.Początek to właśnie jaśmin ze sporym dodatkiem lekko kwaśnego,niepokojącego cybetu.Pierwsze nuty kojarzą mi się z jakimś klasycznym,intensywnym szyprem.Później ta kwaśno-gorzka nuta gdzieś znika i zapach coraz bardziej się ociepla,pojawia się sporo pudru,a w tle nuta słodkawej skóry. Najpiękniejsza jest jednak baza-wanilia(bardzo podobna do tej w Shalimar)i lekko czekoladowa paczula,bez "piwnicznych"dodatków-taka jaką lubie najbardziej.Gdzieś w oddali cały czas plącze się nuta przypudrowanej skóry. Świetny zapach-utrzymany w stylistyce retro.Mimo,że powstał w latach 60.ma się wrażenie,że jest o wiele starszy,ale absolutnie nie staroświecki.Bardzo go lubię:) Używam tego produktu od:w trakcie 100 ml Ilość zużytych opakowań:
    Produkt kupił/a w
    0 osób  uznało tę opinię za pomocną

Produkty podobne


Artykuły

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej dotworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji jest zabronione oraz wymaga uprzedniej, jednoznacznie wyrażonej zgody administratora serwisu – Burda Media Polska sp. z o.o. Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.
Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych
Więcej informacji znajdziesz tutaj.